Wojciech Szczęsny postanowił zakomunikować, że w wieku 34 lat zakończył piłkarską karierę. Nie trafi do Arabii Saudyjskiej ani też nigdzie indziej. Reprezentacji też już nie pomoże, choć miałby pewny pierwszy plac. To informacja, która zdecydowanie jest zaskakująca, a wielu może powiedzieć, że wręcz szokująca.
Tego nikt się nie spodziewał i chyba Wojciech Szczęsny tak właśnie chciał. Przecież dopiero co Michał Probierz przekonywał go, żeby jeszcze pomógł w eliminacjach do mundialu 2026. No to nie pomoże. Juventus trochę nieelegancko go potraktował i praktycznie wypychał z klubu i to po 252 rozegranych meczach, na co złożyło się siedem rozegranych tutaj sezonów i wygrane trzy mistrzostwa Włoch. Najwidoczniej miał tego dosyć. Szczęsnemu dane było poznać wielką legendę światowego futbolu – był bowiem w jednym zespole z Gianluigim Buffonem. Cała przygoda w Turynie skończyła się dość brzydko – naciskami i polubownym rozwiązaniem umowy. Pojawiała się jeszcze opcja arabska, żeby mógł na koniec kariery sobie zarobić, skoro w Turynie tak mocno obciążał ich jego kontrakt. W końcu kto jak kto, ale Arabowie muszą doskonale znać Szczęsnego przez to, co wyprawiał przeciwko ich drużynie na mistrzostwach świata w Katarze. Prawda jest taka, że bez niego byśmy wtedy nie wygrali.
Oddałem piłce 18 lat życia, codziennie, bez żadnych wymówek. Dzisiaj moje ciało wciąż czuje się gotowe na kolejne wyzwania, ale moje serce już nie. Czuję, że teraz nadszedł czas, aby poświęcić całą moją uwagę mojej rodzinie – mojej wspaniałej żonie Marinie i dwójce naszych pięknych dzieci Liamowi i Noelii – napisał na Instagramie. Co ciekawe i ironiczne, na jednej z piłkarskich grup facebookowych pojawiła się teoria połączona z… Oasis. To oczywiście zupełny przypadek, ale obie pociechy bramkarza nazywają się jak bracia Gallagher – Noel oraz Liam. Informacja o zakończeniu kariery zbiegła się z tą, że Oasis po 15 latach sensacyjnie ogłaszają reaktywację i dadzą kilka koncertów latem 2025 roku. To się nazywa plot twist!
84 razy Szczęsny zagrał w reprezentacyjnej koszulce, a jego najlepszy moment to dwa ostatnie lata od barażowego spotkania ze Szwecją, gdzie kilkoma interwencjami w pierwszej połowie utrzymał nas przy życiu. Potem był mundial w Katarze i dwa rzuty karne obronione na jednym turnieju, czym zapisał się w historii. Interwencje z Arabią Saudyjską czy też właśnie jedenastka, której nie strzelił mu Leo Messi pozostaną już ze Szczęsnym na zawsze. Jednym turniejem odczepił od siebie łatkę tego, który zawala na wielkich imprezach, bo przecież dotychczas kojarzył się ze sfaulowaniem Salpingidisa w 2012 i czerwoną kartką albo też błędem na spółę z Janem Bednarkiem na MŚ 2018 i samobójem ze Słowacją na EURO 2021. Od jakichś dwóch lat Szczęsny jest jednym z najbardziej lubianych polskich piłkarzy, a może i nawet najbardziej lubianym. Nagle jego styl bycia przestał wszystkim przeszkadzać, a przecież jest on cały czas taki sam. To pokazuje w jaki sposób osiągnięcia sportowe wpływają na czyjąś opinię.
Wielokrotnie powtarzał, że nie ma zamiaru bronić do czterdziestki i chce więcej czasu poświęcić rodzinie. Zwłaszcza, że przecież 3 lipca 2024 roku na świat przyszło jego drugie dziecko – córka Noelia. W wywiadzie na kanale “Foot Truck” dało się wyczuć, że może jeszcze rok albo dwa i powie pas. Opowiadał już o życiu po życiu – biznesie deweloperskim i pasjonowaniu się architekturą. Okazuje się, że to ani rok, ani dwa. Miał zamiar zakończyć karierę po EURO 2024, lecz oficjalnie tego nie ogłosił. Michał Probierz przekonywał go, że jest jeszcze tej reprezentacji potrzebny, dlatego wydawało się, że zdołał go namówić – przynajmniej do mundialu łączonego w Stanach Zjednoczonych, Meksyku i w Kanadzie. Nawet Robert Lewandowski uspokajał nastroje w narodzie. W kontekście dalszej kariery klubowej mówiło się o Al-Nassr, Polak odrzucił też ofertę Monzy. Łukasz Wiśniowski z kolei wyznał, że Wojtka bardzo chciał u siebie zatrudnić Ajax, który dysponuje 40-letnim Remko Pasveerem w bramce.
Wojciech Szczęsny jednak zaskoczył kibiców reprezentacji Polski, ponieważ ogłosił zakończenie kariery w najmniej spodziewanym momencie. W podjęciu decyzji na pewno “pomógł” mu Juventus. Miał bowiem umowę do końca 2025 roku. Mógł przedłużyć ją o rok, jednak wiązałoby się to z dużą obniżką zarobków. Nie chciał tego zrobić, dlatego wewnątrz klubu podjęto decyzję, że nie będą płacić 34-latkowi jednego z najwyższych kontraktów. No to Szczęsny rozwiązał umowę nie tylko z Juve, ale można rzec, że i z całą piłką nożną. Szokująca informacja? Patrząc na timing, formę golkipera, jego status w reprezentacji i to, że spekulowano w jakim klubie się znajdzie w nowym sezonie na pewno coś takiego spadło jak grom z jasnego nieba. Szczęsny byłby powołany na Ligę Narodów, ale dzięki jego rezygnacji zrobiło się dodatkowe miejsce. Szansę otrzymał Bartosz Mrozek z Lecha Poznań.