Skip to main content

Niemal wszystkie źródła są zgodne – jeśli w ostatniej chwili nie wydarzy się nic sensacyjnego, Leo Messi w ciągu kilku, góra kilkunastu godzin zostanie zaprezentowany jako nowy piłkarz Interu Miami! To oznacza koniec europejskiej kariery Argentyńczyka. To również koniec marzeń fanów Barcy o powrocie ich GOAT-a.

O tym, że siedmiokrotny zdobywca Złotej Piłki nie zostanie dłużej w PSG wiadomo było od wielu tygodni, a ostatnio dostaliśmy oficjalne potwierdzenie. Messi pożegnał się z Paryżem ozięble – nigdy nie czuł się tam jak w domu, a dwa mistrzostwa kraju to mizerny dorobek jego dwuletniego pobytu pod Wieżą Eiffela. Nadzieje były dużo większe – w końcu tworzył magiczne (przeważnie tylko z nazwy) trio z Neymarem i Mbappe.

Gdy wszyscy oswajali się z informacją, iż Leo opuszcza Paryż, z miejsca namnażały się spekulacje, gdzie wyląduje. Najbardziej oczywisty kierunek był jeden – Barcelona. To tutaj spędził niemal całą karierę – zarówno jako dzieciak, jak i dorosły facet. To tutaj wyrósł na najlepszego piłkarza świata. Zdobywał mnóstwo trofeów, zarówno indywidualnych, jak i drużynowych. Tu jest jego dom. Dom, z którym nigdy nie pożegnał się w należyty sposób, bo dwa lata temu został niemal wypchnięty z Blaugrany. Chciał grać dalej przed publiką na Camp Nou, ale Barcelona nie była w stanie wypełnić warunków finansowych La Liga. Trzeba było rozstać się z legendą. Zamiast pięknego pożegnalnego meczu, była tylko łzawa konferencja prasowa i wielki niesmak. Messi wtedy zapowiedział, że wróci.

Dziś wiemy, że prawdopodobnie już nie wróci. Ostatnim etapem jego kariery ma być MLS, a konkretnie wspomniany Inter Miami, czyli klub, którego jednym z właścicieli jest David Beckham. Od kilku dni trwały negocjacje. Źródła prześcigały się z serwowaniem najnowszym doniesień. Spekulowano, że Messi na pierwszym miejscu stawia powrót do Barcelony, ale klub musi błyskawicznie sprzedać dwóch piłkarzy za grubą kasę, by móc zrobić finansowy korytarz dla Argentyńczyka. Po stronie Jorge Messiego – ojca piłkarza i jednocześnie jego agenta – była spora nieufność. Prezes Barcy, Joan Laporta, dwa lata temu obiecywał, że jego priorytetem, jeśli zostanie wybrany na szefa klubu, będzie pozostanie Messiego. Wybory wygrał i na „dzień dobry” nie dotrzymał obietnicy.

Dziś od rana wszelkie możliwe źródła informują, że negocjacje na linii Laporta – Messi senior zakończyły się fiaskiem. Pojawiły się jeszcze plotki, że Inter Miami wykupi Leo, a następnie wypożyczy go na rok do Barcelony, ale to chyba tylko myślenie życzeniowe kibiców Blaugrany, którzy chcieliby zobaczyć swojego idola w niebiesko-czerwonej koszulce. Wszystko wskazuje na to, że chcąc oglądać mistrza świata, będą musieli szukać streamów z ligi MLS.

No właśnie – w USA sezon jest w środku, a ekipa z Florydy, która ma być nowym pracodawcą piłkarza wszech czasów, zajmuje ostatnie miejsce w Konferencji Wschodniej. Inter przegrał pięć ostatnich meczów ligowych, a Beckham musiał zdecydować się na zwolnienie trenera, czyli swojego byłego kolegi z Man Utd – Phila Neville’a. Sentymenty poszły na bok. Drużynę tymczasowo prowadzi Javier Morales… rodak Messiego.

Większość kadry Interu to dla europejskiego kibica anonimowi gracze. Część na pewno kojarzy DeAndre Yedlina, który złapał trochę meczów w Premier League (m.in. w Tottenhamie i Newcastle), ale generalnie próżno szukać tam gwiazd.

Jeśli dziennikarze serwujące newsy o Messim się nie mylą, to nie będzie ani powrotu Leo do macierzy, ani kolejnej rywalizacji z CR7, bo przecież mocno grany był temat ewentualnego rekordowego kontraktu w Arabii Saudyjskiej. Prawdopodobnie Messi zostanie jedną z twarzy mundialu 2026, a kilka wielkich korporacji ozłoci go, za przenosimy do USA. Mówi się m.in. o dużym udziale Apple i Adidasa. Można żałować, że argentyńskiego magika na europejskich boiskach prawdopodobnie już nie zobaczymy. Nie wygra więcej ani mistrzostwa Hiszpanii, ani nie powalczy o piąty w karierze triumf w LM. Nie pobije rekordu bramek Cristiano w Champions League. No i nie pożegna się z Katalonią tak, jak powinien się z nią pożegnać. Po czyjej stronie jest wina? Tego prawdopodobnie się nie dowiemy, bo dziś nikomu na rękę nie będzie opisywanie szczegółów negocjacji, które legły w gruzach.

Pozostaje czekać na oficjałki…

Related Articles