Skip to main content

Przed nami ostatnia kolejka ligowa na zapleczu Ekstraklasy. ŁKS już awansował, znamy komplet spadkowiczów, ale wiele drużyn walczy jeszcze o kolejne dwie przepustki na najwyższy ligowy szczebel. Kto to będzie? Czas poznać scenariusze.

Łodzianie dołączają do lokalnego rywala i już wiadomo, że w kolejnym sezonie obejrzymy derby Łodzi w Ekstraklasie, co powinno zadowolić całą piłkarską Polskę. W końcu przez wiele lat się mówiło, że to największe i najważniejsze derby miejskie w kraju. Oczywiście w Krakowie teraz by się nie zgodzili, ale prawda reszta kraju raczej przyzna rację tym słowom. Jednak na Łodzi świat się nie kończy. Jest duża szansa, że w przyszłym sezonie zobaczymy ponownie Wielkie Derby Śląska oraz derby Krakowa w Ekstraklasie.

Ruch dostał drugą szansę
Łatwiej będzie o to pierwsze, a tak się stanie, gdy Ruch Chorzów utrzyma drugie miejsce i awansuje bezpośrednio. Niebiescy w ostatni weekend przegrali derby z GKS-em Katowice, a decydującego gola stracili w samej końcówce. Jarosław Skrobacz i jego zawodnicy nie mogli być zadowoleni, ale sami tyle razy strzelali w końcówkach, że i w drugą stronę musiało się to przydarzyć. Teraz kolejne derby, chociaż to derby bardziej z nazwy. Trudno bowiem porównywać temperaturę meczu w Katowicach, do tego, co czeka Ruch w spotkaniu z GKS-em Tychy. Cel się jednak nie zmienia – wygrana i awans. Triumf pozwoli Niebieskim zameldować się z powrotem w Ekstraklasie, bez patrzenia się na innych. Przy ewentualnym potknięciu na ich korzyść działają mecze bezpośrednie z Puszczą czy Wisłą. Gorzej wygląda sytuacja w przypadku równej liczby punktów z Termaliką. Gospodarze obu meczów wygrywali po 2:1, ale ekipa Radoslava Latala ma lepszy bilans bramkowy od chorzowian.

Chętnych na bezpośredni awans nie brakuje. Punkt za nimi są przecież drużyny z małych miejscowości – Bruk-Bet Termalica Nieciecza oraz Puszcza Niepołomice, a dwa oczka Wisła Kraków. Jak wygląda rozkład meczów?

Ruch Chorzów – GKS Tychy
Bruk-Bet Termalica Nieciecza – Arka Gdynia
Puszcza Niepołomice – Chrobry Głogów
Górnik Łęczna – Wisła Kraków
Stal Rzeszów – Skra Częstochowa
Podbeskidzie Bielsko-Biała – Resovia

Baraże dla Stali?
Na powyższej liście znajduje się komplet gier, w których drużyny rywalizują “o coś”. Pod względem sportowym najciekawiej zapowiada się spotkanie w Niecieczy. “Słonie” jako się rzekło mają szansę na bezpośredni awans, jednak grają z siódmą Arką, która rywalizuje o baraże. Póki co gdynianie mają tyle samo punktów, co szósta Stal Rzeszów, a dodatkowo mają gorszy bilans meczów bezpośrednich. Trudno więc będzie Arce przeskoczyć “Żurawie”, bo te zagrają ze zdegradowaną Skrą Częstochowa w domu. Jeszcze większy cud musiałby się wydarzyć z potencjalnymi barażami dla Podbeskidzia. “Górale” muszą ograć Resovie, co jest realne. Muszą jednak liczyć na porażki Stali oraz Arki. To już scenariusz science-fiction.

Wyłożyli się na Zagłębiu
W miniony weekend najbardziej pluć w brodę mogła sobie Wisła Kraków. Biała Gwiazda nie wykorzystała potknięcia Ruchu Chorzów i zamiast wskoczyć na drugie miejsce, to… spadła na piąte. W tym momencie krakowianie nie graliby półfinału barażowych spotkań u siebie, co byłoby sporą stratą finansową, a także dodatkowym utrudnieniem. Wisła prowadziła 1:0 z Zagłębiem Sosnowiec przy Reymonta, ale ostatecznie przegrała 1:2. Teraz jedzie na Lubelszczyznę, gdzie już w tym sezonie przegrała w Pucharze Polski z Motorem. Rywalem utrzymany Górnik Łęczna. Wiślacy liczyli, że uda się uzyskać całą trybunę od gospodarzy dla swoich kibiców. Tak się jednak nie stało i do dyspozycji będzie jedynie sektor gości. Czy obecność kilkuset, zamiast ponad dwóch tysięcy fanów pomoże w wygranej? Trudno powiedzieć, jednak jasnym jest, że Wisła sama sobie wydłużyła drogę do Ekstraklasy. By zgarnąć awans bezpośredni potrzebują bezwzględnie wygranej. To jednak nie koniec. Termalica oraz Puszcza nie mogłyby wygrać, a Ruch musiałby przegrać. Krótko mówiąc od nich zależy tylko 25% planu. Chyba w Krakowie muszą szykować się na baraże. Plus jest taki, że prawdopodobnie wszystkie ewentualne podróże odbędą się w promieniu maksymalnie 200 kilometrów.

Kolejny awans w Niecieczy czy pierwszy w Niepołomicach?
Jest taka szansa, że duże firmy pokroju Ruchu czy Wisły zostaną pogodzone, przynajmniej w jakimś stopniu, przez tych z małych miejscowości. O ile obecność Termaliki w Ekstraklasie nikogo nie zdziwi, bo już tam byli kilkukrotnie. O tyle Puszcza Niepołomice to nadal ekipa, którą trudno sobie wyobrazić na najwyższym szczeblu. Nie jest to efektowny futbol, jaki prezentuje Tomasz Tułacz. Jednak po odejściu Marka Papszuna nie ma trenera na szczeblu centralnym, który mógłby porównywać się długością stażu pracy w jednym klubie ze szkoleniowcem Puszczy. W sierpniu minie osiem lat, odkąd trafił do podkrakowskiego klubu i nic nie zapowiada, by miał stamtąd szybko wyjechać. Atutem Puszczy jest domowe boisko. Bilans w Niepołomicach to 10-5-1, czyli drugi najlepszy – po ŁKS-ie- w lidze. Sezon mogą zakończyć z dorobkiem 38 punktów na własnym boisku i przynajmniej półfinałem w domu. To może być ogromny atut w rywalizacji o awans. Jednak nie jest powiedziane, że nie skończą bezpośrednim awansem. Tutaj jednak potrzebna jest strata punktów przez Ruch oraz Termalikę, co może być trudnym zadaniem. Celem minimum utrzymanie czwartej lokaty i przewagi własnego terenu w półfinałach.

Na dole wszystko jasne
Aż jedenaście drużyn na ostatnią kolejkę wychodzi z przeświadczeniem, że grają o pietruszkę. Oczywiście w kilku przypadkach te drużyny mogą mocno zdecydować o kształcie finalnej tabeli. Najważniejszym dla drużyn z miejsc 9-15, że zagrają bez żadnej presji o ewentualną relegację. Wcześniej swoje spadki przyklepały Sandecja oraz Chojniczanka, w których spory udział miał Tomasz Kafarski. Co ciekawe ten trener dorzucił swoje trzy grosze w obu przypadkach i kolejnym pracodawcom warto o tym przypomnieć, gdy zdecydują się zatrudnić tego wątpliwej klasy szkoleniowca. W ostatni weekend do tego grona dołączyła Skra Częstochowa. Najnudniejszy futbol od kilku lat doczekał się spadku. 18 goli w 33 meczach mówi za siebie. Dodatkowo patrząc na wielkie firmy, jakie obecnie grają w I lidze, Skra nie pasowała także pod względem zainteresowania. Najpierw gra w Bełchatowie, która potrafiła gromadzić poniżej 100 osób na trybunach, a teraz wrócili na swój “orlik” przy ulicy Loretańskiej w Częstochowie, na który… nie wpuszczają kibiców. Zarówno gości, jak i swoich. Za takimi klubami na zapleczu Ekstraklasy nikt nie będzie tęsknił!

***

Początek wszystkich meczów w sobotę o godzinie 17:30.

Related Articles