Skip to main content

Grubo ponad siedem lat czekali kibice na Górnym Śląsku na ligowe derby pomiędzy Górnikiem a Ruchem. 14-krotni mistrzowie Polski ponownie spotkają się na murawie w Ekstraklasie. Jakkolwiek to zabrzmi naprzeciw siebie stają drużyny, o których się mówi w kontekście walki o utrzymanie. Jednak na 90 minut w Zabrzu najważniejsza będzie wyłącznie derbowa rywalizacja.

Ostatnie ligowe potyczki pomiędzy tymi ekipami miały miejsce w sezonie 2015/2016. Wówczas nieoczekiwanie Górnik Zabrze spadł z Ekstraklasy, do której wrócił po roku. Szkopuł w tym, że sezon później w ślady Trójkolorowych poszli Niebiescy. Chorzowianie musieli odpokutować swoje w niższych ligach, spadając aż do III ligi. Notabene tam zagrali z Górnikiem Zabrze, a konkretniej z jego… rezerwami. To był jeden z boleśniejszych aspektów tego kilkuletniego upadku klubu przy ulicy Cichej w Chorzowie.

Co ciekawe pierwsze spotkanie w sezonie 2015/2016 odbyło się niemal równo osiem lat temu. Wtedy przy Cichej Ruch wygrał 1:0 po golu Pawła Oleksego 13 września 2015. Teraz miejsce się zmieni, ale cel Niebieskich będzie ten sam. Zwłaszcza, że w opisywanym sezonie dwukrotnie pokonali odwiecznego rywala. 21 lutego 2016 na zabrzańskiej arenie gole strzelali Paweł Oleksy i Kamil Mazek. Oczywiście składy tamte nijak się mają do dzisiejszych. Po stronie Ruchu biegali wówczas na boisku m.in. Marek Zieńczuk czy Łukasz Surma, a po stronie Górnika Radosław Sobolewski. Dwaj ostatni to dzisiaj już trenerzy małopolskich drużyn – pierwszy prowadzi Sandecję, a drugi Wisłę Kraków.

Od ligowych WDŚ był spory odpoczynek, jednak ostatnie spotkanie tych ekip odbyło się przecież rok temu w ramach Pucharu Polski. Wówczas zabrzanie mieli iście derbową drogę. Najpierw pokonali Ruch przy Cichej po golu Rafała Janickiego, a później trafili na… GKS Katowice.

Sąsiedzi w regionie i tabeli
Oba zespoły do derbów przystępują z dorobkiem 6 punktów w tabeli i identycznym bilansem: 1 wygrana, 3 remisy i 3 porażki. Bramkowo na korzyść Niebieskich: 6:9 przy bilansie 4:10 ze strony KSG. Śląskie ekipy są przedzielone jedynie Pogonią Szczecin, która jest na pierwszym bezpiecznym miejscu. To oznacza, że dzisiaj zabrzanie otwierają strefę spadkową. Jednak przed derbami sprawa jest prosta – wygrana oznacza przeskoczenie lokalnego rywala i możliwe zepchnięcie go do strefy spadkowej.

Zabrzanie wystartowali słabo, bowiem na ich koncie jedyna wygrana, po golu w końcówce w Kielcach. Dla równowagi można dodać, że przecież zwycięstwo stracili w domowym spotkaniu z Widzewem, gdy Jordi Sanchez wyrównał w ostatniej akcji meczu. Ponadto podział punktów KSG notowało w derbach z Piastem oraz – nieoczekiwanie – z Lechem w Poznaniu. Ostatni mecz przed przerwą reprezentacyjną może być pewnym światełkiem w tunelu. Punkt na obiekcie Kolejorza to zdecydowanie inny wymiar pod względem mentalnym, aniżeli podobna zdobycz z takimi drużynami, jak Widzew czy Piast. Póki co ogromnym kłopotem jest strzelanie goli. Tylko Pogoń Szczecin ma gorszą ofensywę, a podobnym wynikiem mogą się “pochwalić” pozostałe ekipy w strefie spadkowej – Korona i ŁKS.

Niebiescy jako beniaminek nie mają wielkich oczekiwań. Celem jest tylko i wyłącznie utrzymanie. W związku z tym ich 6 punktów nie można traktować jako wielkiego rozczarowania, ale też trudno mówić o zachwycie. To wynik podobny do pozostałych beniaminków – ŁKS również 6 oraz Puszcza 7 “oczek”. Ruch w zasadzie tylko raz był zdecydowanie gorszy od swojego przeciwnika. Mowa o wyjazdowej potyczce z Legią(0:3). Tam nie dość, że klasa piłkarska rywala była inna, to jeszcze doszła szybka czerwona kartka dla Konrada Kasolika w 23. minucie. Co ciekawe ekipa Jarosława Skrobacza przegrała trzy mecze i przegrywała jedynie ze ścisłą czołówką. Legia to lider, Zagłębie jest na trzecim, a Jagiellonia na czwartym miejscu. Dwóch ostatnich rywali pokonało Niebieskich w końcówkach, co musiało boleć.

Wspólna konferencja prasowa
W środę odbyła się wspólna przedderbowa konferencja prasowa. To już nie pierwsza taka konferencja, bowiem często oba kluby przed WDŚ decydowały się na taki ukłon w stronę mediów i kibiców. Co ciekawe rok temu, gdy doszło do spotkania w Pucharze Polski, wówczas wspólnej konferencji zabrakło. Wszystko przez odmowę zabrzan, którzy zasłaniali się… brakiem czasu w harmonogramie. Nieoficjalnie chodziło o brak czasu ze strony trenera Bartoscha Gaula. Teraz jednak wszystko odbyło się jak należy. Po stronie gospodarzy pojawili się Jan Urban i Erik Janża, a po stronie gości Jarosław Skrobacz i Tomasz Foszmańczyk.

– Skoro to oficjalna, inna konferencja przedmeczowa, chciałbym oficjalnie pogratulować awansu i dobrej roboty. Dzięki temu możemy się tu spotkać, znowu mogą wrócić Wielkie Derby Śląska. To jest wydarzenie. Bez was by go nie było, zatem gratuluję – rozpoczął Jan Urban. – Nie ma co ukrywać, że dla każdego trenera możliwość prowadzenia zespołu w takim meczu to spore wydarzenie. Nikt z nas nie dostał tego za darmo. Przez lata trzeba było sobie na to zapracować – dodał opiekun gości Jarosław Skrobacz. Szkoleniowiec Ruchu przyznał jeszcze, że zespół ma spore kłopoty kadrowe. – Od dłuższego czasu nie trenujemy w pełnym zestawieniu. Na 24 zawodników z pola, dziś w treningu uczestniczyło 9 – powiedział w środę.

– Mamy dziś social media, codziennie pisze się o tym meczu… Może ktoś pyta o to, jaką tradycję mają te derby, ale wszyscy są świadomi, że to wielki mecz i są gotowi, by dać z siebie wszystko. Pamiętajmy jednak, że ten mecz nie da nam sześciu punktów, a tylko trzy. Najważniejsze, by grać z głową – to z kolei słowa Erika Janży.

Derby po śląsku
Górnik Zabrze i Ruch Chorzów to dwa najbardziej utytułowane kluby ze Śląska i nawet fakt, że obecnym mistrzem, jest inna drużyna z tego województwa – Raków – nie zmienia faktu wielkości marek tych klubów. W związku z tym CANAL+ przygotował dla kibiców nie lada gratkę. Poza tradycyjną transmisją, każdy posiadacz pakietu CANAL+ online będzie mógł wybrać transmisje z komentarzem alternatywnym. Remigiusz Kula oraz aktor Bogdan Kalus skomentują spotkanie po śląsku! Wspomniany aktor to zapalony kibic Niebieskich od wielu lat, a młodsi kibice mogą go kojarzyć z roli “Hadziuka” w Ranczu. Występował także w słynnym śląskim serialu “Święta Wojna”, gdzie jako Gerard był także fanem Ruchu, w przeciwieństwie do głównego bohatera “Bercika”, fana GKS-u Katowice.

Biletów od dawna nie ma
Już w sobotę – na sześć dni przed meczem – ogłoszony został “sold out”. Na niemal tydzień przed derbami było jasne, że spotkanie przy Roosevelta obejrzy komplet, co nie było jakąkolwiek niespodzianką. W Zabrzu nadal brakuje jednej trybuny, co i tak pozwala na przyjęcie znacznie większej liczby kibiców, aniżeli może to obecnie zrobić Ruch Chorzów. Niebiescy czy graliby przy Cichej, czy tak jak obecnie w Gliwicach, nadal mogliby się zakręcić maksymalnie przy około 10 tysiącach widzów. Tutaj ta liczba będzie ponad dwukrotnie większa.

Plusem jest jednak to, że na wiosnę możemy zobaczyć… podwojenie frekwencji z Zabrza. Nie jest tajemnicą, że już za niedługo Niebiescy będą robić kolejną przeprowadzkę. Tym razem na Stadion Śląski. Począwszy od meczu ze Śląskiem Wrocław pod koniec października, to właśnie “Kocioł Czarownic” będzie nowym domem Ruchu. Dzięki temu przychody z dnia meczowego będą mogły znacząco zasilić kasę chorzowskiego klubu, który liczy, że obecny popyt na bilety zostanie jeszcze zwiększony. Obecnie przecież bardzo trudno dostać wejściówkę na mecze w Gliwicach, ale już pojemność Śląskiego powinna pozwolić na obejrzenie spotkania wszystkim zainteresowanym.

***

Początek Wielkich Derbów Śląska w piątkowy wieczór o godzinie 20:30.

Related Articles