Fani calcio nie mają prawa narzekać na sobotnie mecze wielkanocnej kolejki. Wszystko, co najlepsze odbędzie się właśnie w Wielką Sobotę. W samo południe w Neapolu, a po południu i wieczorem będziemy jechać w stronę północy, via Rzym aż dojedziemy do Florencji. Emocji i jakości w trzech niezwykle ciekawie zapowiadających się spotkaniach nie zabraknie!
12:30 Napoli – Atalanta
Jubileuszowa 30. kolejka rozpocznie się od meczu na Stadio Diego Armando Maradona w Neapolu. Mecz bardzo ważny dla układu tabeli. Napoli jest siódme i traci zaledwie dwa punkty do poprzedzającej Atalanty. La Dea ma ten plus, że jeszcze rozegra zaległe spotkanie z Fiorentiną, które może pozwolić im zbliżyć się do upragnionego czwartego miejsca. Póki co ostatnie miejsce gwarantujące występ w Lidze Mistrzów w kolejnym sezonie zajmuje Bolonia. Do niej dystans jest już dość spory – 7pkt Atalanta i 9 Napoli. Nie ma jednak wątpliwości, że po obu stronach cel jest jeden. Drużyna Gian Piero Gasperiniego jest jednak w nieco lepszej sytuacji w kontekście szans na kwalifikacje do europejskich pucharów na przyszły sezon. Neapolitańczycy mogą już polegać tylko na lidze. Odpadli z Coppa Italia oraz Ligi Mistrzów. Teraz jeszcze panujący mistrz Włoch może skupić się na Serie A. Z drugiej strony Atalanta nadal w teorii może liczyć na podwójną koronę. Kilka dni po wyjeździe do Neapolu, czeka ich potyczka z Fiorentiną w pierwszym półfinale Coppa Italia. Osiem dni później ruszy z kolei ich dwumeczowa rywalizacja z Liverpoolem w ramach ćwierćfinału Ligi Europy. Gasperini i spółka mają zatem wypełniony kalendarz do granic możliwości. Przez to dość trudno może być znaleźć wolny termin na wspomniany zaległy mecz z Fiorentiną. Czysto teoretycznie jest scenariusz wg którego nie dałoby się przed ostatnią kolejką wyrównać zaległości. Mowa o grze Atalanty do końca w Coppa Italia oraz Lidze Europy. Mało realne, ale możliwe. Póki co dobre informacje przekazał Luca Percassi jedna z najważniejszych osób w klubie z Bergamo. Za pośrednictwem lokalnych mediów zaprzeczył jakoby Teun Koopmeiners prosił o zgodę na letni transfer. Na ten moment nie ma szans, by Holender odszedł do Juve lub innego klubu. Tyle że wszystko pewnie będzie kwestią pieniędzy, jakie potencjalny nabywca mógłby wyłożyć za jednego z najlepszych pomocników Serie A.
Napoli chciałoby wrócić na ścieżkę, którą obrało tuż po przyjściu trenera Calzony. Wysoka wygrana z Sassuolo, później pokonanie Juventusu to ostatnie momenty, gdy pokonali przeciwnika. Od tamtej pory minął miesiąc. Trudno mieć pretensje o porażkę w Barcelonie czy remis na San Siro z Interem. Jednak, jeśli chcesz piąć się w górę, nie ma miejsca już na potknięcia. Tym bardziej że terminarz dla drużyny Piotra Zielińskiego na końcówkę sezonu jest nie najgorszy. Na pewno lepszy, niż wieści po przerwie reprezentacyjnej. Kontuzji w finale baraży doznał Chwicza Kwaracchelia. Silny przykurcz mięśni lewego uda sprawia, że Gruzin wypada z sobotniego meczu. Sam zainteresowany chciałby wystąpić, tuż po tym, jak ze swoją kadrą awansował na Euro po raz pierwszy w historii. Jednak wszystkie włoskie media bezwzględnie informują, że nie ma najmniejszych szans na jego grę w sobotę.
18:00 Lazio – Juventus
Ta para przez najbliższe cztery tygodnie będzie powtarzała się często. W sobotę Lazio podejmie Juventus w lidze i podobnie stanie się w ramach Coppa Italia 23 kwietnia, gdy odbędzie się rewanż. Rywalizacja tych drużyn przeniesie się jednak do Turynu już… we wtorek, gdy odbędzie się pierwszy półfinałowy mecz. Pod względem analizy przeciwnika w lepszej sytuacji będzie teoretycznie rzymska ekipa. Wszystko dlatego, że Juventus będzie bardziej powtarzalny. W sobotę z kolei na ławce trenerskiej Lazio zadebiutuje nowy opiekun – Igor Tudor. Chorwat zastąpi tym samym Maurizio Sarriego. Włoski szkoleniowiec zrezygnował po blamażu przeciwko Udinese. Jeszcze chwilę wcześniej biancocelesti rywalizowali z Bayernem o 1/4 finału Ligi Mistrzów, a tymczasem na Olimpico doznali chwilę później czwartej porażki z rzędu! To przelało czarę goryczy i Sarri podał się do dymisji.
Igor Tudor wchodzi do zespołu w trudnym położeniu. Owszem jest trzy mecze od trofeum, jeśli udałoby mu się zagrać dobrze w Pucharze Włoch. Tyle że brak awansu do finału już sprawiłby, że jedynym ratunkiem na awans do pucharów na kolejny sezon byłaby liga. W niej jest… fatalnie. Lazio przecież rok temu zgarnęło wicemistrzostwo w dobrym stylu, a dzisiaj zajmuje 9. miejsce z dorobkiem 43 punktów. Owszem, dystans do Napoli nie jest duży, ale start dla nowego szkoleniowca szykuje się ekstremalnie trudny. Podwójna potyczka z Juventusem, a za chwilę derby stolicy!
📣 𝗢𝗙𝗙𝗜𝗖𝗜𝗔𝗟
Igor Tudor, new S.S. Lazio coach.
Good luck, gaffer!✍️ https://t.co/b4vIRseu6p#CMonEagles 🦅 pic.twitter.com/V894FZAeUy
— S.S.Lazio (@OfficialSSLazio) March 18, 2024
Juventus jeszcze parę tygodni temu miał walczyć o mistrzostwo z Interem. Dzisiaj jest trzeci, a strata do lidera to aż 17 punktów. Wyniki z ostatnich meczów to jedna wielka tragedia. W ośmiu ostatnich grach udało się pokonać zaledwie Frosinone (3:2). Poza tym cztery remisy (Empoli, Hellas, Atalanta i Genoa), a także trzy porażki – Inter, Udine, Napoli. Wyniki nieco podobne do Lazio. Z tą różnicą, że bianconeri musieliby się mocno postarać, by wypaść poza TOP4, a dla Lazio to jedynie sfera marzeń. W tym momencie Max Allegri musi po prostu zrobić dwie rzeczy – zapewnić sobie TOP4 jak najszybciej i wtedy można puścić pełną moc na Coppa Italia. To jedyna i dość duża szansa na trofeum w tym sezonie. Na papierze Juventus będzie faworytem zarówno teraz w półfinale, jak i potencjalnym finale.
20:45 Fiorentina – Milan
Na zakończenie soboty wybierzemy się do Florencji. Na Artemio Franchi zaprezentuje się kolejny przedstawiciel półfinalistów Coppa Italia oraz drużyna nadal grająca w europejskich pucharach. Viola lada moment rozpoczyna rywalizacje z Atalantą o finał krajowego pucharu, a tydzień później drużyna Vincenzo Italiano zagra pierwsze spotkanie 1/4 finału Ligi Konferencji z Viktorią Pilzno. Tutaj trzeba przypomnieć, że Fiorentina w ubiegłym sezonie dotarła do finału tych rozgrywek, gdzie przegrała z West Hamem. We wspomnianym ćwierćfinale wówczas po sporych mękach pokonali Lecha Poznań. 4:1 w Poznaniu zwiastowało spacerek w rewanżu, ale przecież po 69. minutach meczu na Artemio Franchi było 3:0 dla Kolejorza. Skończyło się 3:2 i awansem Włochów po sporym strachu.
Zmartwieniem kibiców Violi mogą być coraz głośniejsze spekulacje na temat przyszłości trenera. Kontrakt Italiano kończy się 30 czerwca bieżącego roku, a chrapkę na jego usługi ma Napoli, które nadal nie znalazło właściwego człowieka po mistrzowskim Luciano Spalettim i wierzy, że właśnie obecny trener Fiorentiny będzie tym kimś.
Milan chciałby zakończyć zwycięski marzec kolejnym triumfem. Na ten moment 5/5, co dało awans na pozycje wicelidera oraz meldunek w 1/4 finału Ligi Europy. Tam już czeka… Roma w wewnętrznym pojedynku Serie A o półfinały. Wydaje się, że to właśnie rozgrywki europejskie będą absolutnym priorytetem dla drużyny Stefano Piolego. W lidze w zasadzie jedynym znakiem zapytania jest czy będą wicemistrzem, czy zajmą trzecie miejsce. Na ten moment mają autostradę w kierunku srebrnego medalu oraz pewnej kwalifikacji do kolejnej edycji Ligi Mistrzów. Jednak w ostatnich latach zdecydowanie brakuje pucharów w gablocie mediolańskiego klubu. Poza mistrzostwem z 2022 roku, próżno szukać wielkich pucharów. Wcześniejszymi były przecież superpuchary z 2017 i 2012, czyli dość odległych sezonów, jak na tak wielki klub. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja na europejskiej scenie, gdzie ostatnim razem triumfowali w 2007 roku. Wtedy zgarnęli Ligę Mistrzów, pokonując Liverpool w finale, a po chwili Seville oraz Boca Juniors w finałach Superpucharu Europy i Klubowych Mistrzostw Świata. Od tamtej pory minęło już niemal 17 lat i przydałoby się ponownie coś wstawić do gabloty. Liga Europy teoretycznie będzie idealnym miejscem, ale konkurencja nie jest mała – Roma w ćwierćfinale, a przecież chętnych nie brakuje – Liverpool, Bayer czy Benfica.