Euro 2020 rozpoczyna się dopiero za dwa tygodnie, ale już dziś wiemy, że zabraknie w nim kilku gwiazd europejskiej piłki. Krzysztof Piątek z całą pewnością nie jest największą z nich.
Holendrzy chyba w najczarniejszych snach nie przypuszczali jesienią zeszłego roku, że kontuzja Virgila van Dijka okaże się tak poważna, że ich kapitana zabraknie na Euro. Oczywiście, to zerwane więzadłą krzyżowe w kolanie, ale piłkarze w dzisiejszych czasach wracają po takich urazach na boisko już po 5 lub 6 miesiącach. Jurgen Klopp brał pod uwagę, że VVD wróci do gry pod koniec sezonu ligowego. Tymczasem sprawy się skomplikowały, a Holender nie tylko nie pomógł Liverpoolowi w walce o Champions League, ale także nie pomoże Oranje na Euro. Środek defensywy van Dijk – de Ligt miał być jeszcze przez długie lata wielkim atutem Holandii, ale w tym roku jednego z nich zabraknie, a drugi ma za sobą przeciętny sezon.
Innym wielkim nieobecnym wśród stoperów będzie na pewno Sergio Ramos. Kapitan Realu nie znalazł uznania w oczach trenera Luisa Enrique. W tym sezonie nękały go kontuzje, przez co nawet grając nie prezentował on swojej optymalnej formy. Mimo wszystko pominięcie Ramosa było odebrane przez kibiców jako dużego kalibru niespodzianka. Co ciekawe jednym z zastępców Ramosa w kadrze będzie Francuz, Aymeric Laporte, który notorycznie pomijany przez trenera Trójkolorowych Didiera Deschampsa, zdecydował się grać dla Hiszpanii. Ma baskijskie korzenie i w La Liga zdobywał pierwsze szlify, więc formalnie nie było to trudne. Enrique pominął za to kolegę klubowego Ramosa – Nacho. Dla wielu to większa niespodzianka niż brak kapitana Los Blancos, bo Nacho znakomicie łatał wszystkie dziury w obronie madrytczyków, zastępując to Ramosa, to Varane’a.
Z kontuzją przegrał Zlatan Ibrahimović. Polscy kibice mogą odczuwać ambiwalentne nastroje. Z jednej strony to jednak osłabienie Trzech Koron, czyli naszego grupowego rywala. Z drugiej strony nie napisze się piękna historia. Ibrahimović miał powrócić do kadry narodowej, by po raz ostatni pomóc Szwecji na wielkim turnieju. Mimo czterech dych na karku i sporej liczby opuszczonych przez kontuzje meczów, Ibra i tak był czołowym strzelcem Serie A i filarem wicemistrzowskiego Milanu. Jednak życie bywa brutalne jak Ibrahimović na safari. Na Euro weterana zabraknie.
Joachim Loew po mistrzostwach pożegna się z drużyną narodową. Zastąpi go Hansi Flick. „Jogi” na pewno chce odejść w wielkim, mistrzowskim stylu. Pewnie dlatego „odmroził” Thomasa Mullera czy Matsa Hummelsa. Pominął jednak trzeciego, czyli Jerome’a Boatenga. W reprezentacji naszych zachodnich sąsiadów nie zobaczymy także Marco Reusa – to jego prywatna decyzja oraz Marca-Andre ter Stegena, który ma problemy z rzepką. Zresztą, golkiper Barcelony i tak zapewne byłby jedynie zmiennikiem Manuela Neuera. Loew pominął także Juliana Draxlera z PSG.
Osobną kategorią są piłkarze, którzy na Euro nie zagrają z oczywistych względów – ich drużyny narodowe nie zakwalifikowały się na turniej. Tutaj można wymienić takich asów jak Jan Oblak i Josip Ilicić (Słowenia), Erling Haaland i Martin Odegaard (Norwegia), Dusan Tadić i Sergej Milinković-Savić (Serbia), Kostas Manolas (Grecja) czy Edin Dżeko (Bośnia).
Wypada wyrazić nadzieję, że do grona wielkich nieobecnych piłkarskich Mistrzostw Europy nie dołączy Arkadiusz Milik, bo niestety od wczoraj mamy takie obawy. Dla dobra turnieju dobrze byłoby, by najwięksi zawodnicy wystąpili, a także prezentowali wysoką formę.