Barcelonę czeka w tym sezonie szereg zadań na różnych płaszczyznach. W aspekcie sportowym podstawowym celem dla Dumy Katalonii będzie udowodnienia, że można walczyć o najwyższe laury bez Leo Messiego. Czy okaże się to wykonalne dla zespołu, który w ostatnich sezonach był boiskowo praktycznie uzależniony od Argentyńczyka? Czy można w życie wcielić hasło „Więcej niż Messi”? Dziś formę i możliwości Barcy zweryfikuje Athletic Bilbao.
Pierwsza kolejka sezonu La Liga dała kibicom Blaugrany zastrzyk optymizmu. Barcelona wygrała z Realem Sociedad 4:2, grając naprawdę dobry futbol. W pewnym momencie było już 3:0. W końcówce podopieczni Ronalda Koemana zdrzemnęli się i dali sobie wbić dwa gole. Jednak ostatnie słowo należało do Sergiego Roberto, który ustalił wynik meczu. Wiele osób zadawało sobie pytanie, czy to Barcelona jest tak mocna, czy Baskowie z Sociedad tak słabi. Jak to zwykle w takich przypadkach, prawda zapewne leży gdzieś po środku.
Dziś przed ekipą Koemana drugie baskijskie starcie – tym razem z Athletikiem. Drużyna ta zaliczyła nieudany sezon 20/21, o którym najchętniej chciałaby już zapomnieć. Brak dużych transferów w letniej przerwie wskazuje jednak na to, że przed trenerem Marcelino kolejna trudna kampania. Zespół z San Mames zakończył minione rozgrywki ligowe na 10. pozycji. Kibiców na pewno mocno zabolały także dwa przegrane finały Pucharu Króla w przeciągu dwóch tygodni. Najpierw w bratobójczym pojedynku z Realem Sociedad drużyna z Bilbao przegrała 0:1, a następnie dostała solidną lekcję futbolu od Barcelony, przegrywając 0:4. Show w tamtym meczu dali zwłaszcza Frenkie de Jong i Leo Messi.
Jedynym pocieszeniem dla Athletiku pozostał wygrany już w styczniu Superpuchar Hiszpanii. W finale Baskowie ograli… Barcelonę. Tamten mecz został zapamiętany między innymi z czerwonej kartki dla Leo Messiego. Jednak wygrana w Superpucharze to prestiż niższej kategorii. Trudno postawić to na szali z dwoma porażkami w finałach Copa del Rey i brakiem awansu do europejskich pucharów przez ligę, którą kończy się w środku stawki.
O dwóch bezpośrednich konfrontacjach Barcelony z Athletikiem już wspomnieliśmy. Były w sezonie 20/21 oczywiście również spotkania ligowe. Tu komplet punktów zdobyła Barca. W Trzech Króli Duma Katalonii wygrała na San Mames 3:2. Dublet ustrzelił Messi. 25 dni później na Camp Nou gospodarze zwyciężyli 2:1. Messi znów był autorem jednej z bramek. Choćby te statystyki pokazują, jak bardzo może dziś brakować La Pulgi w zespole Koemana.
Zabraknie nie tylko nowego gracza PSG. Lista nieobecności po stronie gości jest długa. Klub usilnie próbuje pozbyć się Philippe Coutinho, Miralema Pjanicia i Samuela Umtitiego – żaden z nich nie znalazł się wśród powołanych na mecz. Kontuzjowani są Marc-Andre ter Stegen, Ansu Fati, Ousmane Dembele, Sergio Aguero i Oscar Mingueza. Jednak w tym miejscu trzeba zaznaczyć, że bez każdego z nich Barcelona wygrała na inaugurację 4:2, a bohaterem został Martin Braithwaite. Duńczyk strzelił dwa gole i zaliczył asystę. Dorobek, którego nie powstydziłby się Sami-Wiecie-Kto.
Rojiblancos sezon 21/22 rozpoczęli od bezbramkowego remisu z Elche, co na pewno nie jest zwiastunem kampanii pełnej sukcesów. Ciekawe, jak będzie w starciu z dużo poważniejszym przeciwnikiem, jednym z kandydatów do mistrzostwa.