Dziś ostatnia grupowa kolejka zmagań w Lidze Konferencji Europy. Lech Poznań zagra u siebie z Villarreal i jeśli wygra, to z całą pewnością zagra w lutym w 1/16 finału rozgrywek. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić.
Villarreal to przecież półfinalista poprzedniej edycji Ligi Mistrzów. W grupie Hiszpanie jak do tej pory spisywali się wybornie – wygrali u siebie z Lechem, potem na wyjeździe z Hapoelem, dwukrotnie ograli Austrię i zapewnili sobie awans z 1. miejsca. W zeszłym tygodniu zremisowali z Hapoelem, ale ten mecz nie miał dla nich większego znaczenia. Miał za to dla Izraelczyków.
Jaka jest obecna sytuacja w grupie? Jeśli Lechici wygrają, to wynik drugiego spotkania nie będzie miał żadnego znaczenia. W przypadku remisu w Poznaniu, Hapoel nie może wygrać różnicą większą niż trzy bramki. I to jest właśnie efekt remisu Hapoelu z Villarreal. Gdyby nie ten punkt, dziś remis dawałby Kolejorzowi pewność awansu. Natomiast jeśli Lech przegra, każde zwycięstwo ekipy z Beer Szewy zapewni im drugie miejsce w grupie i udział w 1/16 finału.
Lechici mogą pluć sobie w brodę, bowiem zwycięstwo przed tygodniem w Wiedniu załatwiłoby już sprawę. Dziś z Villarreal Kolejorz mógłby zagrać niemalże towarzysko. Podopieczni Johna van den Broma prowadzili 1:0 po trafieniu Mikaela Ishaka, ale skończyło się remisem 1:1. Trzecim z rzędu remisem zresztą. W końcówce była jeszcze znakomita okazja, ale Artur Sobiech źle dograł do Joao Amarala, a ten uderzył jeszcze gorzej. Po chwili piłkę meczową miała również Austria, więc mistrzowie Polski mogli wyjechać z Wiednia z zerowym dorobkiem.
Dziś z całą pewnością Villarreal nie zagra podstawowym składem. Skoro awans z 1. miejsca jest już w garści to trener Żółtej Łodzi Podwodnej powinien dać odpocząć najlepszym. Już w niedzielę ważne ligowe spotkanie z Mallorcą. Villarreal potrzebuje punktów, by gonić czołówkę. Stefa Ligi Mistrzów (4. miejsce) uciekła na 5 punktów, a trzeba zakładać, że to jest właśnie nadrzędny cel ekipy z El Madrigal w tym sezonie.
Mimo że drużyna bez problemu zapewniła sobie grę w najlepszej szesnastce Ligi Konferencji Europy, ostatnie tygodnie były w Villarreal gorące. To efekt zmiany na stanowisku trenera. Unai Emery odszedł z klubu, wybierając ofertę Aston Villi. Nowym szkoleniowcem ubiegłorocznych półfinalistów Champions League został Quique Setien, który od czasu nieudanej przygody w FC Barcelonie pozostawał na bezrobociu. Ligowego debiutu w nowym klubie Setien nie zaliczy do udanych – w ostatni weekend Żółta Łódź Podwodna przegrała z Athletikiem Bilbao 0:1.
Lech wspomnieć z niedzieli również nie ma dobrych. Kolejorz grał arcyważny mecz z Rakowem Częstochowa. Lider tabeli wygrał przy Bułgarskiej 2:1 i powiększył przewagę nad aktualnym mistrzem kraju do 13 oczek. Szanse na obronę tytułu zmalały do rozmiarów naprawdę mikroskopijnych. W dodatku Lech nie gra już w Pucharze Polski, więc ewentualne fiasko dziś wieczorem będzie oznaczało całkowitą klapę rundy jesiennej.
Co ciekawe, do kadry meczowej Lecha po bardzo długiej przerwie powraca Bartosz Salamon. Stoper prawdopodobnie nie znajdzie się jednak w wyjściowej jedenastce. W oświadczeniu Salamon napisał: „Siedem długich i ciężkich miesięcy. Straciłem wszystko: formę, najważniejsze mecze przy pełnych trybunach, finał Pucharu Polski, Superpuchar Polski, mecze w europejskich pucharach czy szansę na kolejne mecze dla Reprezentacji Polski i wyjazd na mistrzostwa świata. Pierwszy pełny trening z drużyną za mną, to dopiero początek, jestem daleki od normalnej dyspozycji, ale ciężką pracą każdego dnia, powoli odbuduję formę, wrócę na właściwe tory i wszystko to, co mnie ominęło, w końcu mnie spotka i będę gotowy!”.
Spotkanie Lecha z Villarreal rozpocznie się o 21:00. Równolegle Hapoel będzie rywalizował z Austrią. Przypomnijmy, że w wyjazdowym spotkaniu Lech przegrał 3:4, tracąc decydującego gola na minutę przed upływem regulaminowego czasu gry.