Skip to main content

Fani calcio na myśl o niedzieli mogą zacierać ręce i szykować się na piłkarską ucztę. O 15:00 Lazio zagra z Interem, a o 20:45 Juventus z Napoli. Nic, tylko zasiąść wygodnie w fotelu, najlepiej w towarzystwie włoskiej kuchni. Teoretycznie. Bo praktycznie wciąż nie jest pewne czy starcie w stolicy Piemontu w ogóle dojdzie do skutku.

Za nami dopiero dwie kolejki Serie A. Wśród ekip z kompletem punktów jest Inter, który nie ukrywa swoich mistrzowskich aspiracji. Jak na razie, co mocno zaskakujące, Nerazzurri grają bardzo ofensywnie, niemal zapominając o obronie. Po dwóch zwycięskich meczach bilans bramkowy mediolańczyków to 9:5. Po Fiorentinie i Benevento przychodzi jednak poważniejsze wyzwanie, jakim będzie rywalizacja z Lazio.

Biancocelesti zaliczyli niesamowity sezon 19/20, długo będąc cieniem Juventusu i jednocześnie jego największym rywalem. Końcówka rozgrywek, już po "restarcie", nie okazała się pomyślna dla podopiecznych Simone Inzaghiego. Udało się jednak dowieźć miejsce gwarantujące udział w Lidze Mistrzów. Dla Lazio, po latach przerwy, to sporo osiągnięcie. Jak będzie wyglądał sezon 20/21 w wykonaniu drużyny ze stolicy? To już pytanie, na które odpowiedzi na razie nie ma. Po dwóch kolejkach Lazio ma trzy oczka. Zwycięstwo 2:0 z Cagliari, a potem porażka 1:4 z Atalantą – tak prezentuje się dorobek Orłów.

Mimo wszystko starcie Interu z Lazio jest tylko przystawką dla dania głównego, jakim będzie (czy aby na pewno?) spotkanie Juventusu z Napoli. W ostatnich sezonach była to najważniejsza rywalizacja w Serie A, bo to przeważnie właśnie neapolitańczycy stanowili największe zagrożenie dla Starej Damy w kontekście walki o Scudetto. Sezon 19/20 był inny. Napoli bardzo marnie radziło sobie w lidze. W końcu Gennaro Gattuso odmienił oblicze drużyny – wygrał Puchar Włoch i ukończył sezon na 7. miejscu. Po dwóch seriach gier w nowym sezonie Napoli było liderem – zwycięstwa 2:0 z Parmą i przede wszystkim 6:0 z Genoą robią wrażenie. Czy w Neapolu odrodzą się mistrzowskie aspiracje?

To na razie nie jest główny problem Gattuso. W piątek okazało się, że pozytywny wynik testu na COVID-19 ma reprezentant Polski, Piotr Zieliński, Elif Elmas oraz jeden z członków sztabu Napoli. To najpewniej pokłosie spotkania z Genoą – w tym zespole stwierdzono 22 zakażenia, w tym 17 u piłkarzy! W sobotę klub wykonał testy wszystkim pracownikom klubu i póki co nie zanotowano kolejnych zakażeń. Lokalny "sanepid" zablokował jednak wyjazd do Turynu. Co jednak najciekawsze – Juventus nie zważa na tę decyzję władz sanitarnych i zamierza wyjść na boisko. Mówi się, że może dojść do kuriozalnej sytuacji, w której o 20:45 na murawie pojawi się tylko jeden zespół, a skutkiem tego będzie walkower!
 

Juventus po dwóch seriach spotkań ma na koncie cztery oczka – mistrzowie Włoch wygrali 3:0 z Sampdorią i zremisowali 2:2 z Romą. Andrea Pirlo dopiero próbuje ułożyć drużynę na swoją modłę, a transferowa opieszałość działaczy nie ułatwia mu zadania. Nie jest żadną tajemnicą, że Juve stara się o kilku zawodników, ale póki co najistotniejszym transferem wciąż wydaje się wymieniony za Pjanicia Brazylijczyk Arthur.

Czy dziś Bianconeri zainkasują komplet punktów? Czy zrobią to przy zielonym stoliku czy jednak na zielonej murawie? Póki co nie zanosi się na to, by Napoli miało się pojawić w Turynie, co wyklucza drugi wariant. Koronawirus kontratakuje i niestety sport znów zdaje się być w odwrocie…

Related Articles