
Już w swoim pierwszym meczu po powrocie do Premier League Romelu Lukaku zdobył gola i zachwycił tym, do czego nas przyzwyczaił. Śmiało można stwierdzić, że belgijski walec ruszył, a obrońcy w Anglii powinni mieć się na baczności.
W niedzielę rywalem Chelsea był Arsenal. Z północnolondyńskiego giganta została tylko nazwa. Klub popadł w przeciętność, a w tym sezonie nie zagra nawet w europejskich pucharach. I chyba nikt się specjalnie nie zdziwi, jeśli nie zagra też w kolejnej edycji. Jednak wciąż nie są to pierwsze lepsze ogórki, którym strzela się jak chce i kiedy chce. Najlepszy dowód to fakt, że ostatnie trzy mecze o punkty między The Blues i The Gunners kończyły się sukcesami tych drugich.
Ale nie w niedzielę. Tutaj od początku Chelsea zaznaczyła swoją dominującą rolę. Zwycięzcom Ligi Mistrzów nie przystoi bronić się w meczu z Arsenalem. Podopieczni Thomasa Tuchela zepchnęli więc Arsenal do defensywy, a kluczowym ogniwem był Romelu Lukaku. Były snajper Interu po prostu był sobą. Robił z obrońców marmoladę. Przepychał ich, wyprzedzał, zgniatał. To tego oddawał sporo strzałów na bramkę. Był aktywny i miał dużą chrapkę na gola. W końcu zdobył go, po bardzo dobrej asyście Reece’a Jamesa. Później mógł pokusić się o dublet, ale jego strzał głową instynktownie wybronił Bernd Leno.
Generalnie jednak był to bardzo udany powrót Lukaku do Chelsea i do ligi. Belg powinien być jednym z kandydatów do założenia korony króla strzelców na koniec sezonu. Tuchel na pewno nie żałuje, że z klubu odeszli Tammy Abraham i Olivier Giroud, a w ich miejsce przyszedł tylko jeden gracz. Jeden, ale za to jaki! W dodatku pole manewru Niemca w ofensywie jest i tak ogromne. Chętni do gry są przecież Kai Havertz, Mason Mount, Timo Werner, Hakim Ziyech, Christian Pulisic, nie wspominając już choćby o Callumie Hudsonie-Odoi.
Przed Chelsea trudne spotkania – Liverpool, Aston Villa, Tottenham, Man City. Dla Lukaku to jednak tylko kolejne wyzwania. Pisaliśmy, że był kluczowym ogniwem w niedzielnym meczu, ale można się pokusić się też o tezę, że było to brakujące ogniwo w układance Tuchela. Nieskuteczny Werner irytował kibiców, choć wykręcił przyzwoite liczby. Teraz pewnie często będzie grał u boku Lukaku, na którego barki spadnie ciężar strzelania. Werner może na tym sporo zyskać, a wraz z nim cały zespół. Chelsea po dwóch kolejkach ma komplet punktów i czyste konto po stronie strat. Mocny kandydat do gry o mistrzostwo? Z pewnością.
Kłopoty ma za to Arsenal. 0:2 na inaugurację z Brentford, 0:2 z Chelsea, a w terminarzu czai się kolejna pułapka – mecz z Manchesterem City. The Citizens potknęli się na inaugurację z Tottenhamem i druga porażka z ekipą z północnego Londynu byłaby mocno nie w smak Pepowi Guardioli. Piłkarsko Kanonierzy będą mieli naprawdę niewiele atutów w tej rywalizacji. Zero punktów po trzech kolejkach to bardzo prawdopodobny scenariusz. Mikel Arteta otwiera listę angielskich buków jako trenerski faworyt do szybkiej utraty pracy.