Sąsiedzi w ligowej tabeli spotykają się w nie najlepszym momencie dla obu ekip w tym sezonie. O ile oczekiwania w Bergamo są duże, o tyle w Neapolu ogromne i w tym momencie fani mistrza Włoch mogą czuć się zawiedzeni dotychczasowymi rozstrzygnięciami rozgrywek 2023/2024. Kto będzie górą w bezpośrednim starciu?
Atalanta na piątym miejscu w tabeli to wydaje się być wynik oczekiwany. Nadal nieco ponad stan, ale przecież Gian Piero Gasperini przyzwyczaił wszystkich do tego, że La Dea potrafi ogrywać faworytów i potrafi być nad nimi w ligowej tabeli. Teraz przecież są chociażby nad rzymskim duetem z Mourinho oraz Sarrim na ławkach trenerskich. Czy jest niedosyt? Oczywiście, że tak, zwłaszcza patrząc na ostatnie wyniki. W pięciu ostatnich grach wygrali tylko dwukrotnie – Empoli i Genoa. Poza tym porażki z Lazio, Interem czy remis w Udine. Zresztą ten ostatni wynik można i tak poczytywać w kategoriach… sukcesu. Zebrette byli lepsi, prowadzili 1:0, nie wykorzystali rzutu karnego, a goście z Lombardii punkt zgarnęli po trafieniu Edersona w doliczonym czasie gry.
Zresztą to był mecz, w którym Gasperini nieco z przymusu, a nieco wyboru zrobił mnóstwo przetasowań w składzie. Charles De Ketealare, Matteo Ruggeri i Giorgio Scalvini wypadli z powodu kontuzji, Rafael Toloi przez kartki. Na ławce rozpoczęli dodatkowo Ademola Lookman, Davide Zappacosta czy Gianluca Scamacca. W podstawowym składzie w meczu ligowym debiutowali w tym sezonie Mitchel Bakker czy Aleksiej Mirańczuk, a do obrony przesunięty został Marten de Roon. Krótko mówiąc sporo eksperymentów, które nie mogły się zakończyć sukcesem.
Niełatwy terminarz
Atalanta przed chwilą grała z Interem, teraz czas na kolejnego potentata w domu – Napoli – a przecież na początku grudnia kolejne derby Lombardii na Gewiss Stadium z Milanem. Nie jest to najłatwiejszy terminarz, a punkty w meczach z tymi rywalami wiadomo, że smakują lepiej. Na plus z pewnością dobra postawa w fazie grupowej Ligi Europy, gdzie już w najbliższy czwartek mogą sobie zapewnić pierwsze miejsce i bezpośredni awans do 1/8 finału tych rozgrywek. Wystarczy zremisować ze Sportingiem u siebie. Zresztą nawet, jeśli się nie uda, później będzie druga szansa w… Sosnowcu, gdy zmierzą się z Rakowem na koniec fazy grupowej.
Napoli tuż przed przerwą reprezentacyjną doszczętnie się skompromitowało na ligowym boisku. 0:1 z Empoli to po prostu wstyd, chociażby przez pryzmat tego, jak łatwo z tym rywalem poradziła sobie Atalanta chwilę temu. W Serie A jest zbyt dużo wpadek zespołu, który rok temu masowo wygrywał mecz za meczem. Co ciekawe głównym kłopotem jest gra… u siebie. 6 meczów i 7 punktów to wynik kompromitujący. Mają szczęście, że poza domem bilans robi wrażenie: 4-2-0. Teraz jednak nastąpi weryfikacja ich możliwości na przełomie listopada i grudnia.
Atalanta (wyjazd)
Real Madryt (wyjazd)
Inter (dom)
Juventus (wyjazd)
Braga (dom)
W lidze terminarz mogący oznaczać albo powrót do ścisłej czołówki, albo zakończenie marzeń o obronie tytułu jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia. Dodatkowo nie są pewni awansu do 1/8 finału Ligi Mistrzów. Kluczowa potyczka odbędzie się prawdopodobnie u siebie z Bragą, jeśli Portugalczycy pokonają Union w najbliższych dniach.
Pożar w Neapolu i strażak po 10 latach
Niedługo potrwała przygoda Rudiego Garcii z Napoli. Latem miał wejść w buty Luciano Spalettiego, ale te okazały się zdecydowanie zbyt duże i niewygodne. Przede wszystkim zespół spod Wezuwiusza stracił rozmach, z jakim grał przez zdecydowaną większość poprzedniego sezonu. To już nie było tak efektowne Napoli. Oczywiście była strata w środku obrony, ale przecież niemal cały skład pozostał na Stadio Diego Armando Maradona. To zdało się jednak na nic. Aurelio De Laurentis podjął decyzje, że przerwa reprezentacyjna będzie najlepszym okresem do zmiany szkoleniowca. Wobec tego Rudiego Garcie zastąpił… Walter Mazzarii. Wybór ciekawy, ale niezwykle ryzykowany. W maju tego roku minęło 10 lat od ostatniego meczu Napoli pod wodzą tego szkoleniowca. Później prowadził Inter, Watford, Torino, a półtorej roku temu był współsprawcą spadku Cagliari do Serie B, który wyleciał z pracy na kilka kolejek przed końcem.
Mazzarri swój ostatni mecz w roli trenera Napoli poprowadził w maju 2013 roku. Wtedy na zakończenie sezonu przegrał z Romą na Olimpico 1:2. Jak odległe czasy to były, niech świadczy skład neapolitańskiej ekipy. Rosati – Rolando, Britos, Cannavaro – Maggio, Behrami, Dzemaili, Zuniga – Pandev, Hamsik, Cavani. Teraz włoskie media wieszczą, że w rolę tamtejszego ofensywnego pomocnika z liczbami ma wcielić się, lub zostać wcielonym, Piotr Zieliński. Polski pomocnik być może zostanie kimś, kim wcześniej był Słowak pod Wezuwiuszem. Gdyby tak się stało, wówczas możemy oczekiwać sporej zmiany na plus, jeśli chodzi o kwestie ofensywne.
Operacja właściciela kluczowa
Ponad pół miliona wyświetleń miała środowy wpis Napoli na portalu X(dawny Twitter) na temat operacji łąkotki… Aurelio De Laurentisa. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że to żadna z gwiazd boiskowych drużyny. To jednak gwiazda biur klubu. Niektórzy pół żartem, pół serio mówili, że jednak od zdrowia najważniejszej osoby w klubie zależy najwięcej. Nikt nie ma takiego wpływu na klub, jak wspomniany producent filmowy. Być może jego zdrowie jest ważniejsze dla Napoli, niż Kwaracchelii czy Osimhena.
Aurelio De Laurentiis è stato sottoposto oggi, presso la clinica Villa Stuart di Roma, a un intervento al menisco mediale del ginocchio destro. De Laurentiis è arrivato in clinica alle 16 ed è stato dimesso alle 20. L’intervento, perfettamente riuscito, è stato effettuato dal…
— Official SSC Napoli (@sscnapoli) November 22, 2023
Co ciekawe w ostatnich dniach głośno było w Neapolu o chorobie Piotra Zielińskiego. Przypomnijmy, że pomocnik opuścił zgrupowanie reprezentacji Polski i nie zagrał w żadnym z dwóch listopadowych spotkań kadry. Chodziło o anginę, którą włoskie media źle przetłumaczyły. Na półwysep Apeniński dotarły zatem wieści, że Zieliński ma kłopoty z sercem i możliwe jest… zakończenie kariery przez polskiego zawodnika. Tutaj wkradł się chochlik, bowiem ktoś wszedł zbyt mocno w ewentualne powikłania, jakie mogą towarzyszyć NIELECZONEJ anginie. Wśród nich jest oczywiście zapalenie mięśnia sercowego, ale to już było sporą nadinterpretacją.
***
Początek sobotniego meczu na Gewiss Stadium o godzinie 18:00.