Skip to main content

Już w czwartek ruszają eliminacje do piłkarskich Mistrzostw Europy w 2024 roku, które zostaną rozegrane w Niemczech. Udział wezmą 53 reprezentacje, które w drodze losowania zostały podzielone na 10 grup. Walka toczy się o 23 miejsca, dające prawo występu w turnieju finałowym.

Gospodarze imprezy, reprezentacja Niemiec, są zwolnieni z udziału w eliminacjach. Same eliminacje zostaną rozegrane w odstępie zaledwie ośmiu miesięcy. Dziesięć kolejek w systemie „każdy z każdym” zostało podzielone na pięć „okienek” reprezentacyjnych – po dwie kolejki zostaną rozegrane kolejno w marcu, czerwcu, wrześniu, październiku i listopadzie. Zwycięzcy i wicemistrzowie z dziesięciu grup zakwalifikują się bezpośrednio do turnieju finałowego. Kwalifikacje wyłonią zatem dwudziestu uczestników. Co z pozostałymi trzema miejscami?

UEFA kocha udziwniać swoje rozgrywki, zatem po raz kolejny, w marcu 2024 roku, już po zakończeniu kwalifikacji obejrzymy dwustopniowe baraże w formie „play-off”. Dwanaście drużyn zostanie wybranych na podstawie ich wyników w Lidze Narodów UEFA 2022/23. Zostaną stworzone trzy ścieżki (A, B oraz C), a w każdej z nich zagrają po cztery drużyny. Każda ze ścieżek obejmuje dwa półfinały (jeden mecz bez rewanżu). O połączeniu w pary w danej ścieżce zdecyduje ranking z Ligi Narodów – najwyżej sklasyfikowany zespół będzie gospodarzem spotkania z drużyną najniżej klasyfikowaną, natomiast ekipa z drugiego miejsca podejmie u siebie trzecią drużynę zestawienia. Sześć półfinałów wyłoni sześciu finalistów, a zwycięzcy spotkań finałowych uzyskają awans do EURO 2024. Jesteście gotowi na zasady play-offów? No to jedziemy.

Zwycięzcy grup Lig Narodów A, B i C automatycznie zakwalifikują się do ścieżki play-off swojej dywizji (chyba że wcześniej zapewnią sobie udział w turnieju drogą “klasycznych” eliminacji). Jeśli zwycięzca grupy Ligi Narodów ponadto awansował do turnieju finałowego osiągając odpowiedni rezultat w eliminacjach, zostanie zastąpiony przez kolejną najlepiej sklasyfikowaną drużynę w tej samej dywizji Ligi Narodów. Jeśli jednak w tej samej dywizji nie będzie wystarczającej liczby niezakwalifikowanych drużyn, pierwsze miejsce zajmie najwyżej sklasyfikowany zwycięzca grupy w dywizji D, chyba że ta drużyna zakwalifikowała się już do turnieju finałowego. Pozostałe miejsca są następnie przydzielane kolejnej najlepszej drużynie w ogólnym rankingu Ligi Narodów. Zwycięzcy grup z lig B i C nie mogą jednak zmierzyć się z drużynami z wyższej dywizji.

Pora przyjrzeć się składom grup eliminacyjnych. W grupie A niekwestionowanym faworytem do awansu z pierwszego miejsca jest reprezentacja Hiszpanii. Zespół trenera Luisa de la Fuente tym razem uniknął starcia z czołówką europejskiej piłki. Rywalami „La Furia Roja” będą Szkoci, Norwegowie, Gruzini i Cypryjczycy. Ci ostatni są traktowani jako dostarczyciel punktów, natomiast pomiędzy pozostałymi trzema zespołami może stoczyć się ciekawa batalia. Szkocja od pamiętnego mundialu w 1998 roku tylko raz zdołała zakwalifikować się do wielkiej imprezy – w 2020 roku Szkoci zagrali w Mistrzostwach Europy. Z kolei Norwegia nie gra w największych turniejach od czasu porażki w eliminacjach do mundialu w Korei i Japonii z kadrą Jerzego Engela. Gruzja zaś wygrała swoją grupę Ligi Narodów w Dywizji C, czyniąc duży krok w kierunku udziału w play-offach o EURO 2024. Chwicza Kwaracchelia ma szansę poprowadzić swoją reprezentację do historycznego, pierwszego awansu na wielki turniej.

W grupie B mamy dość jasną sytuację – Irlandia, Grecja oraz Gibraltar powinny przyglądać się rywalizacji Holandii i Francji o zajęcie pierwszego miejsca, zapominając jednocześnie o bezpośrednim awansie do turnieju z eliminacji. Każdy inny scenariusz niż awans „Oranje” i „Les Bleus” będzie olbrzymią sensacją. W grupie C sytuacja wygląda dość podobnie. Niebitymi faworytami są Włosi i Anglicy, ale rywalizacja będzie dla nich nieco trudniejsza bowiem ich rywalami będą reprezentacje Ukrainy, Macedonii Północnej oraz Malty. O ile Maltańczycy będą outsiderem grupy, tak wydaje się, że pozostałe dwie drużyny mogą napsuć Anglii i Włochom sporo krwi. Jeśli gdzieś można doszukiwać się niespodzianek to właśnie w grupie C.

Grupa D jawi się jako ciekawa nie tylko z powodu braku „kompana” dla Chorwacji do bezpośredniego awansu. Mamy tu także wątek pozasportowy. Przeciwnikami reprezentacji „Vatreni” będą Walia, Armenia, Turcja i Łotwa. Wydaje się, że o zajęcie drugiego miejsca premiowanego grą w EURO 2024 powalczą Walijczycy i Turcy, ale to rywalizacja tych ostatnich z Ormianami będzie rozpalała kibiców w całej Europie. Tak walcząca o unikanie w meczach eliminacyjnych starć zwaśnionych reprezentacji UEFA zapomniała o niezabliźnionej ranie Armenii, jaką jest wspominane do dziś ludobójstwo Ormian przez Turków w latach 1915-1917. To druga po Holocauście najlepiej udokumentowana i opisana tragedia jednego narodu. Czy kibice obu reprezentacji wytrzymają ciśnienie? Przekonamy się już 25 marca w Erewaniu.

Grupa E jest dla nas najbardziej interesująca. Właśnie w niej reprezentacja Polski zmierzy się z Czechami, Albanią, Wyspami Owczymi i Mołdawią. W najczarniejszych scenariuszach kibice Biało-Czerwonych nie wyobrażają sobie braku awansu do EURO w Niemczech. Najbardziej buńczuczne głosy mówią nawet o konieczności zdobycia kompletu punktów. Wszystko w rękach nowego selekcjonera, Fernando Santosa oraz nogach naszych piłkarzy. Głównym rywalem Polaków będą z pewnością Czesi, z którymi zmierzymy się w inauguracyjnej kolejce na Sinobo Stadium w Pradze – arenie tegorocznego finału Ligi Konferencji Europy.

W grupie F faworytami do awansu będą Belgowie. O drugą lokatę premiowaną awanse do turnieju finałowego powinny powalczyć reprezentacje Austrii i Szwecji. Na marginesie pozostaną Azerbejdżan i Estonia. Prawdziwie nieprzewidywalną grupą będzie z kolei grupa G, w której mamy do czynienia z prawdziwym, bałkańskim kotłem. Węgry, Serbia, Czarnogóra, Bułgaria i jako kwiatek do kożucha Litwa. Na papierze największe szanse dajemy Węgrom i Serbom, którzy przeżywają renesans na arenie międzynarodowej. „Madziarzy” brali udział w dwóch ostatnich edycjach Mistrzostwach Europy, z kolei serbskie „Orły” pokazały się z dobrej strony w ostatnim mundialu w Katarze.

Chyba najbardziej przaśna jest grupa H, w której poza Danią nie widać innego faworyta do awansu. Pozostaje nam pogodzić się z faktem, że Finlandia, Słowenia, Kazachstan lub Irlandia Północna zagra w Mistrzostwach Europy. Wydaje się, że największe szanse będą mieli Finowie. Reprezentacji San Marino w ogóle nie uwzględniamy. Szanujmy się. Grupa I sprawia wrażenie najbardziej przeciętnej. Poza ugruntowaną pozycją Szwajcarii na europejskiej scenie reprezentacyjnej trudno w tej grupie znaleźć równorzędnego przeciwnika dla „Helwetów”. Kadrom Izraela i Rumunii daleko do czołówki Starego Kontynentu, zaś reprezentacje Kosowa, Białorusi i Andory nie były i nie są traktowane poważnie jako kandydaci do gry w turnieju mistrzowskim.

W grupie J pewnym faworytem do awansu jest Portugalia, a to z powodu niższej klasy pozostałych rywali. Mistrzowie Europy sprzed siedmiu lat powoli przechodzą w swoich szeregach zmianę pokoleniową, ale nie dzieje się to kosztem utraty jakości. Przeciwnie, Portugalczycy wciąż są w czołówce zespołów Starego Kontynentu. O drugą lokatę bój powinny stoczyć reprezentacje Bośni i Hercegowiny, Islandii oraz Słowacji. Luksemburg i Liechtenstein prawdopodobnie będą tłem dla pozostałych, starając się jedynie napsuć krwi rywalom i postarać się o pojedynczą niespodziankę.

Już w pierwszym, marcowym okienku dojdzie do kilku hitowych starć. W czwartek na Stadio Diego Armando Maradona w Neapolu Włosi podejmą Anglików. W piątek spotkanie Polaków z Czechami w Pradze, a także Francji z Holendrami na Stade de France w podparyskim Saint-Denis oraz starcie Szwecji z Belgią na Friends Arena w Sztokholmie. Sobotę rozpocznie pełna podtekstów rywalizacja Armenii z Turcją, a wieczorem uwaga skupiona będzie na Estadio La Rosaleda w Maladze, gdzie Erling Haaland i spółka spróbują spłatać filga Hiszpanom. W poniedziałek zaś „zagotuje się w bałkańskim kotle – w Podgoricy Czarnogóra podejmie Serbię.

Nowa formuła Mistrzostw Europy to furtka dla niespodziewanych wybryków piłkarskich kopciuszków, którzy chcą się porozpychać łokciami na najważniejszej scenie Starego Kontynentu. Dzięki temu w turnieju mogliśmy zobaczyć debiutujące reprezentacje Islandii, Walii, Słowacji, Irlandii Północnej, Albanii, Finlandii oraz Macedonii Północnej. Czy podczas turnieju w Niemczech pojawi się kolejny niespodziewany debiutant? O tym przekonamy się podczas rozpoczynających się eliminacji.

Related Articles