Sezon 2021/22 dopiero się rozkręca. Grają już we Francji, a w ten weekend wystartują rozgrywki trzech kolejnych czołowych lig – we Hiszpanii, Niemczech i Anglii. Europejskie puchary wchodzą z kolei w decydującą fazę eliminacji. Zapowiedzią nowego sezonu w europejskiej piłce jest mecz o Superpuchar Europy. Rozegrany zostanie dziś o 21:00 w Belfaście.
Mecz na stadionie Windsor Park obejrzeć będzie mogło około 12 tys. widzów, czyli mniej więcej 2/3 pojemności tego skromnego obiektu. W ostatnich latach Superpuchar coraz częściej zagląda w nieoczywiste kierunki na mapie Europy. Wystarczy przypomnieć derby Madrytu w Tallinie w 2018 roku. Za rok Superpuchar rozegrany zostanie w Helsinkach.
W meczu o Superpuchar Europy zmierzą się zwycięzca Champions League i zwycięzca Europa League – tu nie ma żadnej innowacji. Będą to więc drużyny Chelsea i Villarreal. W obu wypadkach triumfatorzy dokonywali w finale małej niespodzianki. To Manchester City i Manchester United byli faworytami meczów finałowych, jednak zamiast derbów Manchesteru, albo angielskiego meczu o Superpuchar, mamy kolejną w historii konfrontację angielsko-hiszpańską.
Chelsea latem zeszłego roku przeprowadziła transferową ofensywę. Na Stamford Bridge trafili Hakim Ziyech, Kai Havertz, Timo Werner czy Thiago Silva. Jednak dopiero Thomas Tuchel okazał się brakującym ogniwem. Z nowym trenerem The Blues sięgnęli po Ligę Mistrzów, a rozgrywki ligowe zakończyli w TOP 4. To lato jest dużo spokojniejsze. Póki co Chelsea nie dokonała żadnego istotnego transferu, choć oczywiście bardzo dużo mówi się o sprowadzeniu Romelu Lukaku z Interu. Dla Belga byłby to powrót – nie tylko do Premier League, ale i do Chelsea. Ponoć sprawa jest przesądzona i czekamy praktycznie tylko na „oficjalkę”, która może pojawić się nawet dziś. Póki co jednak faktycznie Chelsea nie dokonała żadnych wzmocnień i do nowego sezonu przystępuje w starym składzie.
Niewiele zmian jak na razie także w Villarreal. Z Tottenhamu udało się sprowadzić Argentyńczyka Juana Foytha. Ze Stade Remis zaś Senegalczyka Boulaye Dię. Trudno jednak mówić tutaj o transferowych szlagierach, choć budżet Żółtej Łodzi Podwodnej uszczuplił się po tych transakcjach o około 27 mln euro.
Chelsea po raz piąty staje do meczu o Superpuchar Europy. Z poprzednich czterech prób tylko jedna zakończyła się powodzeniem. W 1998 roku The Blues pokonali Real Madryt. W XXI wieku każde z trzech podejść było nieudane – w 2012 roku lepsze okazało się Atletico, rok później Bayern, a dwa lata temu Liverpool, który w Stambule lepiej egzekwował rzuty karne (brzmi znajomo). Dla Villarreal to pierwsze podejście pod Superpuchar. Inna sprawa, że Unai Emery doskonale wie, jak zdobywać europejskie trofea.
Londyńczycy do meczu przystąpią prawdopodobnie bez kilku graczy, którzy długo rywalizowali w Euro 2020 czy Copa America – mowa tutaj przede wszystkim o Masonie Mouncie, Benie Chilwellu, Jorginho, Emersonie czy Thiago Silvie. Mimo tego faworytem spotkania pozostają triumfatorzy ostatniej Ligi Mistrzów – tak jest praktycznie co roku. Jednak trzeba pamiętać, że to Hiszpanie dominują w meczach o Superpuchar. Wygrali 15 z nich. Żadna inna nacja nie jest nawet blisko takiego dorobku.