
Manchester City nie pokonał Aston Villi, przez co wiemy już na pewno, że po 6. kolejce Premier League liderem pozostanie Arsenal. Dziś Kanonierów czeka trudne i ważne spotkanie z Manchesterem United. Jeśli podopieczni Mikela Artety wygrają, umocnią się na prowadzeniu.
Jak na razie Arsenal kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa. Pomaga w tym terminarz, bo Kanonierzy nie zmierzyli się jeszcze z żadną czołową ekipą. Pokonywali kolejno Crystal Palace, Leicester Bournemouth, Fulham i Aston Villę. Nie jest to zestaw faworytów ligi, ale przyzwyczajeni do wpadek kibice The Gunners muszą docenić fakt, że ich zespół póki co nie zawiódł ani razu.
Dobra postawa Arsenalu to wypadkowa wielu czynników. Na pewno coraz lepiej w roli trenera sprawdza się Arteta. Włodarze londyńskiego klubu zapewne nie żałują, że okazali się cierpliwi i nie podziękowali Hiszpanowi za współpracę, gdy nadarzały się ku temu okazje. Arteta sukcesywnie przebudowywał drużynę i nadawał jej charakteru. Dziś w kadrze Kanonierów próżno szukać graczy z długim stażem w klubie – bodaj najdłuższy ma Granit Xhaka. To pokazuje, że Arteta skutecznie realizuje swoją przebudowę. Sporym zastrzykiem jakości mieli być sprowadzeni latem z Manchesteru City Oleksandr Zinczenko i Gabriel Jesus. Wydano na nich grube miliony, ale Arteta zna obydwu doskonale, bowiem był asystentem Pepa Guardioli w drużynie Obywateli. Przyjście tej dwójki miało dodać nie tylko walory czysto piłkarskie, ale również mentalne. Obaj wygrywali w City wiele trofeów, a Arsenal potrzebuje „genu zwycięzców”. Choć przed sezonem londyńczycy byli raczej typowani do zajęcia miejsca w TOP 4, to początek sezonu pokazuje, że być może włączą się do gry o tytuł.
Dziś pierwsza weryfikacja z cyklu Big Six. Arsenal jedzie na Old Trafford, by zmierzyć się z rozpędzającym się Manchesterem United. Czerwone Diabły sezon rozpoczęły wprost fatalnie, przegrywając z Brighton, a potem z Brentford. Klęska z tym drugim spotkaniu spowodowała, że drużyna Czerwonych Diabłów wylądowała na samym dnie ligowej tabeli. Od tamtej pory zespół Erika ten Haga wygrał jednak trzy kolejne spotkania, a na początku tej serii było sensacyjne zwycięstwo z Liverpoolem. Czy Holender tak szybko zdołał uwolnić potencjał, drzemiący w Man Utd? Wymęczone, wyjazdowe zwycięstwa z Southampton i Leicester nie rozwieją wątpliwości. Dla Red Devils dzisiejszy mecz to również weryfikacja.
Sternicy klubu latem nie oszczędzali. Na Casemiro, Antony’ego i Lisandro Martineza wydano łącznie ponad 200 grubych baniek, a jedynym graczem, którego udało się spieniężyć jest Andreas Pereira, za którego Fulham zapłaciło niecałej 10 milionów. Do ostatnich dni okienka transferowego trwały spekulacje, czy Old Trafford opuści Cristiano Ronaldo. Portugalczyk chciał grać w Lidze Mistrzów, a Man Utd nie awansowało do tych rozgrywek. Ostatecznie saga transferowa z udziałem CR7 nie zakończyła się odejściem. Ten Hag musi znaleźć miejsce dla Ronaldo w swojej układance, a w ofensywie jest już ciasno – Antony, Marcus Rashford, Jadon Sancho, Anthony Martial. Chętnych do gry całkiem sporo.
W zeszłym sezonie w starciach Kanonierów z Czerwonymi Diabłami triumfowali gospodarze. W grudniu na Old Trafford Man Utd zwyciężył 3:2 po dublecie Ronaldo i golu Bruno Fernandesa. Dla londyńczyków trafiali Emile Smith Rowe i Martin Odegaard. W rewanżu Arsenal wygrał 3:1, a na listę strzelców wpisywali się Nuno Tavares, Bukayo Saka, Granit Xhaka i znów Ronaldo, który w swojej karierze często był katem Kanonierów. Jak będzie dziś? Początek spotkania o 17:30.