Skip to main content

Historia z PSG się powtórzyła. Po raz drugi z rzędu Thomas Tuchel został zwolniony, kiedy kompletnie nikt się tego nie spodziewał. Sensacyjnie poleciał ze stołka po porażce z Dinamem Zagrzeb w Lidze Mistrzów. Czy aby nie jest to zbyt pochopny ruch nowych właścicieli?

Zacznijmy od wyników Chelsea w tym sezonie – bilans 3-1-3, kiepski, bardzo monotonny i mało żywiołowy styl gry, spowodowany po części tym, że przecież w klubie jest kilku nowych piłkarzy i potrzeba chociaż trochę czasu, żeby to rozhulać. Mamy Sterlinga, Cucurellę, Koulibaly’ego, Fofanę, czy wracającego z wypożyczenia Gallaghera. Z Dinamem w ataku zagrał już Pierre-Emerick Aubameyamg, przed debiutem jest Zakaria. Chelsea na początku okienka była wyśmiewana za to, że głównie Barca sprząta im sprzed nosa zawodników. Miał być Kounde, Raphinia, nie udało się też ściągnąć z Barcelony Dembele czy de Jonga, a Robert Lewandowski nawet nie spojrzał na Londyn. Była też poważna dyskusja o Josko Gvardiolu z RB Lipsk, ale tu również nic z tego nie wyszło. Matthijs de Ligt wybrał z kolei Bayern. Nie można jednak The Blues nazwać “przegranymi okienka”, skoro ściągnęli kilka naprawdę interesujących nazwisk.

Nowy właściciel chciał zaznaczyć się w swoim pierwszym okienku transferowym, a Thomas Tuchel miał dostać potrzebne mu narzędzia, żeby ustablizować drużynę, której przyszłość jeszcze jakiś czas temu była niejasna. Todd Boehly musiał na rynku grać ostro i na skutek utraty priorytetowych celów transferowych, ruszać po alternatywy. 31-letni Koulibaly otrzymał aż czteroletni kontrakt, a Cucurella został sprowadzony, bo Manchester City nie chciał wydawać na niego takich pieniędzy i zadowolił się dużo tańszym Sergio Gomezem. Aubameyang też był przecież z Barcelony wypychany, podobnie było ze Sterlingiem w City, który chciał szukać nowego wyzwania przez niezadowalajacą go liczbę minut. Transfer do Chelsea wymuszał za to Wesley Fofana, ale na pewno nie był opcją numer jeden. The Blues jednak pilnie potrzebowali stopera do gry trójką z tyłu.

Styl na początku sezonu nie przekonywał. Udało się wydrzeć zwycięstwa z Leicester siłą woli, grając w 10, podobnie było ze szczęśliwą sytuacją w meczu z West Hamem, gdzie VAR anulował bramkę Corneta, a nie powinien tego zrobić. To było jednak zadośćuczynienie za stratę punktów z Tottenhamem, gdzie to akurat Chelsea została okradzona z punktów w ostatnich sekundach. Wtedy doszło do szarpaniny pomiędzy Conte i Tuchelem. W siermiu meczach tego sezonu zawiera się też porażka w słabym stylu z całkiem przeciętnym Southampton. Dodajmy, że zasłużona, bo The Blues niewiele zrobili po przerwie, żeby zmienić wynik z 1:2 na korzystny. Mecz z Dinamem Zagrzeb okazał się gwoździem do trumny niemieckiego trenera. Tam również od gry Chelsea bolały zęby. Trener wziął jednak porażkę “na klatę”.

Krótkie jest życie trenera na jednej ławce. Tuchel przychodził przecież do rozbitej drużyny, którą błyskawicznie poukładał i niespodziewanie sięgnął po Ligę Mistrzów i miejsce w TOP4 w Anglii. W tej chwili faworytem do objęcia klubu jest będący na fali Graham Potter. Jego Brighton zajmuje 4. miejsce w lidze, a Anglik jest chwalony za bezkompromisowy i bardzo ofensywny styl gry. Tuchel w 2022/23 był na stanowisku przez 33 dni, co klasyfikuje go na 15. miejscu w historii najszybciej zwolnionych na początku sezonu trenerów Premier League. Na konferencji w Zagrzebiu mówił bardzo emocjonalnie: – Tak naprawdę to nie wiem o co chodzi z tym dzisiejszym występem. Brak determinacji, brak głodu i brak intensywności, żeby faktycznie robić rzeczy, których potrzebujemy na najwyższym poziomie. Wyraźnie nie jesteśmy tam, gdzie chcemy być.

Tam, gdzie “powinna być ” Chelsea, spróbuje ją wnieść już ktoś inny.

Related Articles