Niedzielne zmagania 17. kolejki Serie A zwieńczy spotkanie Milanu z Romą. Obie drużyny są w podobnej sytuacji – potrzebują punktów, by gonić swoje cele. Milan myśli o obronie Scudetto. Romie „wystarczyłby” awans do Ligi Mistrzów.
Przed sezonem nastroje w stolicy Italii były entuzjastyczne, a przynajmniej w tej części, która trzyma kciuki za Giallorossich. Jose Mourinho sięgnął po trofeum Ligi Konferencji Europy, a potem nie sięgając głęboko do klubowego skarbca, sprowadził na Stadio Olimpico takich graczy jak Paulo Dybala, Georginio Wijnaldum, Nemanja Matic, Andrea Belotti czy Zeki Celik. Prezentacja Dybali miała oprawę godną sprowadzenia mistrza świata, którym Argentyńczyk wtedy jeszcze nie był. No chyba, że ktoś antycypował.
Jednak rzeczywistość brutalnie zweryfikowała hurraoptymistyczne nadzieje fanów Romy, sięgające mistrzostwa Włoch. Na dziś drużyna Mourinho zajmuje 6. miejsce w Serie A, tracąc do liderującego Napoli aż 11 punktów. Niby jeszcze ponad pół sezonu przed nami, ale jakoś trudno uwierzyć, by Giallorossi mieli odrobić taką stratę. Nie ma zbyt wielu argumentów przemawiających za taką tezą. Co innego walka o TOP 4 – tutaj Roma ma tylko 3 oczka straty. Inna sprawa, że konkurencja w postaci obu ekip z Mediolanu, Juve i lokalnego rywala, czyli Lazio, jest bardzo poważna. Za plecami czai się jeszcze Atalanta, która prędzej czy później powinna wyjść z kryzysu. Nawet zajęcie miejsca w czwórce trzeba będzie odbierać jako sukces.
W środę podopieczni Mourinho pokonali 1:0 Bolognę po golu Lorenzo Pellegriniego z rzutu karnego już w 6. minucie. Wobec drugiej z rzędu porażki Lazio, udało się dogonić lokalnego rywala. Jednak w niedzielę o punkty będzie bardzo trudno, bowiem Roma jedzie na San Siro, mierzyć się z aktualnym mistrzem kraju. Mistrzem, który poczuł krew. Inter załatwił Napoli, a Rossoneri wykorzystali to i zniwelowali o trzy oczka stratę do lidera z Neapolu. To wciąż pięć punktów do odrobienia, ale przecież do finału sezonu mamy jeszcze ponad 20 kolejek. Absolutnie wszystko jest możliwe, szczególnie, gdy Napoli pokazało ludzką twarz i przegrało pierwszy mecz w sezonie ligowym.
Obaj trenerzy, Stefano Pioli i Jose Mourinho, mają trochę problemów kadrowych. W Milanie poza grą są Divock Origi, Alessandro Florenzi, Fode Ballo-Toure, Junior Messias oraz od dłuższego czasu Zlatan Ibrahimović. Z kolei w Romie kontuzję złamanej nogi od wielu tygodni leczy Wijnaldum. Poza tym do gry niezdolny jest Ebrima Darboe.
Co ciekawe, Romę niebawem będziemy mogli nazywać „polskim” klubem w Serie A, bo oprócz młodego Nicoli Zalewskiego, na ławce rezerwowych pojawił się ostatnio jeszcze młodszy Jordan Majchrzak. Szansy debiutu jeszcze nie dostał, ale media są zgodne, że Mourinho jest oczarowany talentem 18-latka. Być może niebawem ten urodzony w Zawierciu młokos zacznie otrzymywać szanse w Serie A lub krajowym pucharze.
W zeszłym sezonie Milan dwukrotnie pokonywał Romę – 2:1 na Stadio Olimpico i 3:1 w rewanżu przed własną publicznością. Roma po raz ostatni pokonała Milan w październiku 2019 roku. Po golach Edina Dzeko i Nicolo Zaniolo oraz Theo Hernandeza padł wynik 2:1. Początek niedzielnego meczu o 20:45. Transmisję można obejrzeć za pośrednictwem Unibet TV – wystarczy aktywne konto gracza ze środkami.