Skip to main content

Albania dość niespodziewanie ograła Węgry w obydwu meczach tych eliminacji. Tym samym sytuacja w grupie I mocno się nam skomplikowała. Jeśli dziś przegramy w Tiranie, szanse na mundial w Katarze będą już czysto iluzoryczne. Dużo lepszy byłby remis, a oczywiście idealny układ to wygrana w Albanii. Już pierwszy mecz z tym rywalem pokazał jednak, że nie będzie to łatwe zadanie.

Polacy wygrali wtedy 4:1 na Stadionie Narodowym, ale po pierwszej połowie zanosiło się raczej na zwycięstwo rywali, którzy długimi minutami dominowali na placu gry. Biało-czerwoni wykazali się dużą skutecznością. Wykorzystali swoje nieliczne okazje i wygrali wysoko. Wynik zakłamywał rzeczywistość, ale dziś jest ogromną wartością. Wobec dwóch zwycięstw Albanii z Madziarami tamte trzy oczka utrzymują nas przy życiu.

Albania ma jednak punkt więcej, a jeśli dziś wygra, powiększy przewagę do czterech oczek. W listopadzie podopieczni Edoardo Rei zagrają z Anglią i Andorą. W tym drugim meczu niemal na pewno zainkasują komplet punktów i to wystarczy, by utrzymać przewagę nad Polską. Właśnie dlatego dziś w Tiranie nie wolno nam przegrać. Przy remisie będziemy musieli liczyć na Anglię oraz na siebie, bo przecież czeka nas jeszcze trudny mecz z Węgrami na Narodowym. Wygrana dziś wieczorem da spory komfort i szansę na przyklepanie awansu na kolejkę przed końcem.

Generalnie Albania to nie jest zespół, którego trzeba by się mocno bać. W całej historii spotkań z tym przeciwnikiem Polacy przegrali raz, ale było ponad pół wieku temu w meczu towarzyskim. Wszystkie najważniejsze starcia wygrywali biało-czerwoni. Dotychczas największym sukcesem albańskiej piłki jest awans na Euro 2016. Tam zabawa zakończyła się już na fazie grupowej, ale sam udział w turnieju to już spore osiągnięcie dla tego skromnego państwa z Bałkanów. Eliminacje ostatniego mundialu Albania zakończyła na 3. miejscu w grupie, za plecami Włochów i Hiszpanów. Z kolei w kwalifikacjach do Euro 2020 Albania zajęła 4. miejsce w grupie, ustępując Francji, Turcji i Islandii. Udało się wyprzedzić jedynie Andorę i Mołdawię. Udana była za to przygoda czerwono-czarnych z Ligą Narodów. Albańczycy wygrali swoją grupę w dywizji C, zatem w kolejnej edycji zagrają piętro wyżej – na zapleczu elity.

A co z Polakami? Wygrana z San Marino nie daje odpowiedzi na żadne z pytań. To jedynie wypełnienie obowiązku, który wypełniają wszyscy. Co czeka nas w Tiranie? Na pewno bardzo trudna przeprawa, choćby ze względu na ciążącą presję. Rywale są rozpędzeni, uwierzyli w sukces. Z takim przeciwnikom zawsze gra się ciężko. Oczywiście Paulo Sousa zdaje sobie z tego sprawę i dziś z pewnością zdecyduje się na podstawowy skład. Z San Marino wielu ważnych piłkarzy odpoczywało – wymienić tu należy choćby Wojciecha Szczęsnego, Jana Bednarka, Kamila Glika czy Piotra Zielińskiego. Dziś możemy spodziewać się składu podobnego do tego, którym graliśmy przeciwko Anglii albo w meczach Euro 2020.

Pewniakiem jest rzecz jasna Robert Lewandowski, który nie strzelił gola w dwóch ostatnich meczach biało-czerwonych – z Anglią we wrześniu i w minioną sobotę przeciwko San Marino. Lewy nie trafił do siatki także w swoich trzech ostatnich meczach – dwóch w Bayernie i jednym w kadrze. Nie jesteśmy w jego skórze, ale znając ogromną ambicję RL9, jego głód goli trzeba szacować na ogromny. W pierwszym meczu z Albanią Lewy zdobył gola na 1:0, a potem zaliczył znakomitą asystę do Grzegorza Krychowiaka. Takiego kapitana potrzebujemy dziś na gorącym terenie w Tiranie.

Related Articles