W minionym tygodniu poznaliśmy finalistów Pucharu Polski – o trofeum 2 maja zagrają Lech Poznań i Raków Częstochowa. Obie te ekipy walczą też o mistrzostwo, a trzecim kandydatem jest Pogoń. Każdy z tych zespołów w 28. kolejce czeka wymagające zadanie, choć mimo wszystko wydaje się, że najtrudniejsze przed Kolejorzom, który zagra ligowy klasyk z Legią.
Wszystko zaczyna się jak zwykle w piątek. W Lubinie Zagłębie zmierzy się ze Stalą Mielec. Mielczanie od wielu kolejek nie wygrali, ale mają komfort naprawdę sporej zdobyczy punktowej z jesieni. Póki co mogą trwonić te owoce bez ryzyka. W gorszym położeniu jest Zagłębie, które zajmuje ostatnie bezpieczne miejsce. Wydaje się, że Wisła Kraków, Bruk-Bet Termalica Nieciecza i Górnik Łęczna nie powiedziały jednak ostatniego słowa. Miedziowi muszą więc zabrać się za punktowanie. Kiedy, jeśli nie dziś?
O 20:30 bardzo ciekawie zapowiadająca się konfrontacja Pogoni Szczecin z Wisłą Płock. Portowcy wysoko ograli Wisłę Kraków i Górnika Łęczna, więc z napiętymi muskułami mogą szykować się do meczu z Nafciarzami. Z kolei płocczanie z grona drużyn, które walczą o 4. miejsce, prezentują chyba najwyższą formę. Od środy wiadomo już na 100%, że lokata tuż za podium ligi zapewni awans do eliminacji europejskich pucharów, więc jest o co grać.
W sobotę o 15:00 bardzo solidnie punktujący wiosną Piast Gliwice podejmie beniaminka z Łęcznej. Górnik znalazł się na zakręcie. Seria porażek wykurzyła z klubu Kamila Kieresia – nie został zwolniony, ale sam postanowił odejść. W jego miejsce zatrudniono wczoraj Marcina Prasoła, który do tej pory pracował jako asystent w Górniku, ale z Zabrza. Nowy szkoleniowiec nie ma zbyt wiele czasu, a radykalna poprawa wyników potrzebna jest na już.
Na 17:30 przewidziany jest szlagier kolejki w Poznaniu. Lech zagra z Legią, a my więcej uwagi temu spotkaniu poświęcimy w osobnym tekście.
W trzecim meczu soboty Lechia zmierzy się z Bruk-Betem. Obie drużyny mają jeszcze swoje cele. Gdańszczanie grają o miejsce w czwórce, a beniaminek z Niecieczy o utrzymanie. Jednym i drugim idzie to średnio, choć mimo wszystko lepiej Lechii, która de facto zajmuje 4. miejsce w tym swoistym wyścigu żółwi. Gospodarze powinni być faworytem, ale dla drużyn ze strefy spadkowej żarty się skończyły – punktów szukać trzeba już wszędzie.
W niedzielę o 12:30 propozycja dla koneserów – Warta Poznań zagra z Cracovią. Pasy wegetują sobie w środku stawki, co w porównaniu z ubiegłym sezonem i tak jest progresem. Warta jest zaangażowana w walkę o utrzymanie. Pięć punktów przewagi nad strefą spadkową to niezła zaliczka, ale niczego nie można być pewnym.
Drugi niedzielny mecz to pojedynek wielkich firm – Wisła Kraków vs Górnik Zabrze. Pod Wawelem robi się nerwowo. Widmo spadku już nie zagląda w oczy ukradkiem, a raczej gapi się na Białą Gwiazdę jak zakochany chłopiec na swoją wybrankę. Zabrzanie takich problemów nie mają. W teorii mogą jeszcze załapać się do pucharów, ale sześć punktów straty do 4. miejsca to jednak sporo i zapewne ekipa Jana Urbana skończy sezon w bezpiecznym środku lub ciut wyżej. Wisła wciąż bez wygranej wiosną. To już nie ostatni dzwonek, a raczej Dzwon Zygmunta.
Trzeci z kandydatów do tytułu zagra w niedzielę. Raków opromieniony awansem do finału Pucharu Polski spotka się ze Śląskiem Wrocław, który nerwowo musi oglądać się za siebie. Wrocławianie mają tylko dwa punkty więcej niż Zagłębie Lubin i pięć więcej od krakowskiej Wisły. Jesienią po udanym starcie sezonu mówiło się o Śląsku jako o kandydacie do podium, a dziś pod wodzą innego już trenera Śląsk musi martwić się o ligowy byt. Oczywiście Raków jest faworytem, ale zdeterminowani wrocławianie nie będą łatwym rywalem, zwłaszcza że ostatnio tracą bardzo mało goli.
Kolejkę zamknie poniedziałkowy mecz Radomiaka z Jagiellonią. Drużyna Dariusza Banasika mimo naprawdę mizernej postawy wiosną wciąż ma realne szanse na europejskie puchary. Jaga wygrała ostatnio ważny mecz z Zagłębiem i oddaliła się od strefy spadkowej. W Białymstoku odhaczą zapewne kolejny sezon w gronie średniaków bez większych ambicji. Trudno wskazać faworyta tego meczu, choć przynajmniej teoretycznie bardziej na punktach zależeć powinno Radomiakowi.