Skip to main content

Unai Emery i Erik ten Hag przejmowali swoje drużyny w podobnym czasie – Hiszpan rozpoczął swój rozdział w Aston Villi 1 listopada 2022 roku, Holender w United swoje rządy zaczął 4 miesiące wcześniej. Dziś w oczy kłuje różnica w efektach pracy obu szkoleniowców, a przyczynkiem do dyskusji jest oczywiście niedzielny mecz The Villans z Czerwonymi Diabłami.

Emery przejął Aston Villę w trakcie sezonu 22/23. W tym momencie zajmowała ona 16. miejsce w ligowej tabeli, czyli było jeszcze gorzej niż na finiszu marnego sezonu 21/22, gdy ekipa z Birmingham finiszowała na 14. pozycji. Skończyła się więc blisko roczna przygoda Stevena Gerrarda z ławką trenerską The Villans i postawiono na dużo bardziej doświadczonego trenera. Efekt? Jeszcze w sezonie 22/23 Aston Villa wywindowała się na 7. miejsce w lidze i awansowała do Ligi Konferencji Europy. W kolejnym sezonie w tychże rozgrywkach dotarła do półfinału, jednocześnie zajmując 4. miejsce w lidze, co oznaczało awans do Champions League! W Lidze Mistrzów podopieczni Emery’ego również nie klękają – po dwóch kolejkach mają komplet 6 punktów i ani jednej straconej bramki. Mało tego, na rozkładzie mają już Bayern, który w ostatnią środę wyjechał z Villa Park z pustymi rękami.

Co w tym czasie dzieje się w Man Utd? Generalnie nic dobrego. Oczywiście, Erik ten Hag może odbić piłeczkę, co zresztą regularnie czyni, powołując się na trofea, które zdobył – konkretnie Puchar Ligi w sezonie 22/23 i Puchar Anglii rok później. To faktycznie konkrety. Sęk w tym, że w pierwszym sezonie zajął 3. miejsce w lidze, tylko za plecami Man City i Arsenalu. Obiecujący wynik. Przed rozgrywkami 23/24 wydano sporo kasy na transfery, więc wydawało się, że drugi sezon Holendra będzie naprawdę udany. Jak było? Kompromitacja w Lidze Mistrzów (4. miejsce w grupie) i kompromitacja w lidze (8. miejsce ze stratą 31 pkt do mistrza). Na pocieszenie wygrana w Pucharze Anglii i w ten sposób awans do Ligi Europy. Wielu kibiców United przypuszczało, że po tak kiepskim sezonie ten Hag wyleci z roboty, ale być może wygrana w FA Cup uratowała Holendra. A być może po prostu ma on ogromny kredyt zaufania u swoich szefów.

Tak czy inaczej – Aston Villa udanie rozpoczęła bieżące rozgrywki. O komplecie punktów w Lidze Mistrzów już wspomnieliśmy, a w Premier League bilans 4-1-1 po sześciu meczach również jest jak najbardziej akceptowalny. Zwłaszcza że jedyna porażka to mecz z Arsenalem, w którym gracze z Birmingham wcale nie byli gorsi od angielskiego potentata. A Man Utd? W lidze ma 7 punktów i przed dzisiejszym meczem na Villa Park zajmuje 14. pozycję w lidze. Bilans? 2-1-3. Raptem 5 bramek zdobytych przy 8 straconych. W Lidze Europy dwa remisy – z Twente i Porto. Fani Czerwonych Diabłów są czerwoni, ale z wściekłości. Ten Hag znów wydał krocie na piłkarzy, a żadnych efektów nie widać. United w meczach z Liverpoolem i Tottenhamem było bezradne jak dzieci we mgle – oba te szlagiery zostały przegrane po 0:3. Najlepszym podsumowaniem pracy ten Haga była niedawna wypowiedź trenera Liverpoolu, Arne Slota, który studził entuzjastyczne opinie na temat gry jego drużyny mówiąc, że w gruncie rzeczy Liverpool nie zagrał w tym sezonie jeszcze z żadnym silnym zespołem. To była bardzo mocna szpilka wbita odwiecznemu rywalowi, jakim dla The Reds jest United.

Dobra wiadomość dla kibiców Man Utd? Nawet jeśli dziś przegrają na Villa Park, niżej w tabeli po tej kolejce już nie będą. Strefa spadkowa w bezpiecznej odległości 4 punktów, więc nawet kolejna porażka niczego jeszcze nie zmieni. To oczywiście szyderstwa, ale tak naprawdę doszliśmy do momentu, w którym wygrana Aston Villi z Manchesterem United nie tylko nikogo nie zdziwi – to wręcz jej brak będzie niespodzianką.

Bezpośrednie pojedynki to coś, co bez wątpienia przemawia za United – zarówno w rysie historycznym, jak i patrząc na niedaleką przeszłość. Cztery ostatnie starcia obu ekip wygrywały Czerwone Diabły, w tym oba ligowe w poprzednim sezonie. Początek dzisiejszego meczu na Villa Park o 15:00 czasu polskiego. Czy przeciwnicy ten Haga na Old Trafford dostaną do ręki kolejny argument?

Related Articles