Skip to main content

Sandro Tonali opuszcza swój ukochany Milan na rzecz… Newcastle United. To transfer, który szczególnie boli fanów Rossonerich i pokazuje jednocześnie, jak Premier League w swojej jakości, pensjach i całokształcie odjechała Serie A.

W latach 90. o występach w lidze włoskiej marzył każdy dzieciak. To ona skupiała największe gwiazdy. Znane nazwiska trafiały nawet do średnich klubów, bo wszystkich ciągnęło do Serie A. Dobrze obrazują to rozgrywki Pucharu UEFA, gdzie niemal w każdym roku do finału dochodził jakiś zespół z Italii. Często bywało nawet tak, że mierzyły się ze sobą bezpośrednio w finale. W samych latach 90. mieliśmy na przykład takie finały: Juventus vs Fiorentina, Inter vs Roma, Ajax vs Torino, Inter vs Austria Salzurg (dzisiejszy Red Bull), czy Parma vs Juventus. Gdyby podciągnąć teorię jeszcze o rok – do 1989 roku – to w finale grało jeszcze Napoli z Diego Armando Maradoną. Siedem różnych włoskich drużyn. Nie mówiąc już o tym, że Milan był potentatem w Pucharze Europy, a i raz do finału dotarła tam Sampdoria.

Weźmy całkowicie losowy, wybrany sezon – 1997/98. Juventus przegrał w finale Ligi Mistrzów z Realem Madryt po bramce Predraga Mijatovicia. “Starą Damę” reprezentowały takie gwiazdy: Didier Deschamps, Edgar Davids, Zinedine Zidane, Filippo Inzaghi, Alessandro Del Piero, Antonio Conte. Milan był słabiutki, bo skończył na 10. pozycji, ale też miał w składzie… Davidsa, który trafił do Juve zimą oraz Desailly’ego (za chwilę miał zostać mistrzem świata), swoich wiecznych obrońców – Maldiniego i Costacurtę, czy George’a Weaha. Fiorentina? Proszę bardzo – Rui Costa, Gabriel Batistuta i Francesco Toldo. Nawet w Udinese znane nazwiska. Znany z późniejszego transferu do Parmy – Brazylijczyk Amoroso czy Oliver Bierhoff. Inter miał przede wszystim Ronaldo, ale też Diego Simeone, Youriego Djorkaeffa, Ivana Zamorano, Nwankwo Kanu, Javiera Zanettiego… a Roma mistrza świata Cafu i oczywiście Tottiego. Parma to Crespo, Buffon, Chiesa, Asprilla, a Lazio: Nedved, Roberto Mancini czy Nesta.

Można tak wymieniać i wymieniać. Każdy z tych piłkarzy oczywiście znajdował się na różnym etapie swojej kariery, jednak jeszcze na przełomie wieków zostawali w Serie A. Jeżeli już odbywał się jakiś transfer, to Buffon czy Nedved przechodzili do Juventusu, Nesta czy Rui Costa do Milanu, a Pippo Inzaghi po kolei – z Atalanty do Juventusu, a potem do Milanu. Crespo z Parmy do Lazio, a później do Milanu. Liga włoska nie traciła największych gwiazd. Zerkając na składy poszczególnych ekip, możemy dostrzec, że każdy z klubów miał swój moment chwały, zbiorowisko gwiazd. Włosi – wiadomo, oni raczej niechętnie opuszczali szeregi własnego kraju. Ot, awersja do nauki innego języka. Jednak Nedved, Crespo, czy Rui Costa to przecież odpowiednio Czech, Argentyńczyk i Portugalczyk. Real robił projekt “Galacticos”, ale i tak nie miał najsilniejszej ligi. Wszystkich podkupić nie mógł. Dopiero z czasem zawodnicy zaczęli się rozjeżdżać.

Transfer Tonaliego to powód tego trochę nostalgicznego tekstu. Jest zaskakujący, nietypowy, bolesny. Nie Milan, ale cała liga włoska traci wielką gwiazdę, może najbardziej utalentowanego pomocnika ostatnich lat. Wydawało się, że to na Tonalim Milan zbuduje fundamenty. Uosabiał wszystkie pożądane przez kibiców cechy. Waleczny, ambitny, dobry piłkarsko, a przede wszystkim – kochający Milan całym sercem, kibic od dziecka. Wpatrzony w Zlatana Ibrahimovicia jak w obrazek, fan zespołu, chcący mu oddać wszystko na boisku. Włoch opuszcza kraj. Do tego nie idzie do Barcelony, Realu, Manchesteru City, Liverpoolu, wzmacniającej się Chelsea, tylko do Newcastle. Owszem, to klub bardzo tradycyjny pod kątem przeszłości, ale w tej chwili odbudowuje markę dzięki arabskim inwestycjom, ale też mądrym zarządzaniem. Nie szasta kasą. To może najbardziej zaskakujący ruch tego okienka. Odejście Tonaliego to cios dla całej Serie A, pokazujący, że ta liga przestaje być atrakcyjna. Dopełnieniem tego tekstu niech będzie transfer Cesara Azpilicuety do Interu. Chętnie wezmą dziadka, którego Chelsea już nie potrzebuje.

Related Articles