
To już pewne, że Sandro Tonali został zawieszony na 10 miesięcy za nielegalną grę w zakładach bukmacherskich. Ominie go sezon Premier League, ominą go też mistrzostwa Europy. Pytanie brzmi… czy Milan wiedział? Czy Newcastle pójdzie na wojnę? O co chodzi we włoskiej aferze bukmacherskiej, jakie są skutki i kto jest w nią zamieszany?
Wszystko zaczęło się od informacji niejakiego Fabrizio Corony. To on rzucił głośny temat do mediów. Mateusz Święcicki tak charakteryzuję tę osobę w swoim vlogu “Świat według Świętego: – To facet o olbrzymich zasięgach, postać szalenie kontrowersyjna, skazana prawomocnym wyrokiem sądowym, od 2019 roku przebywająca w areszcie domowym. Przed laty założył agencję fotograficzną w Mediolanie i – jak sam twierdzi – nie jest paparazzo, nigdy nie pracował z kamerą czy aparatem fotograficznym w dłoni, tylko dawał zlecenia. I poprzez zlecenia miał informacje, które mogły skompromitować – chodzi o zdjęcia – takich zawodników, jak Alberto Gilardino, David Trezeguet, Adriano, Francesco Totti. Corona na przykład uderzał do klubów i twierdził, że jeżeli zapłacą mu określoną sumę, no to on odstąpi im te zdjęcia i nie będzie szukał kwasu.
To Fabrizio Corona jako pierwszy poinformował o tym, że zawodnik Juventusu – Nicolo Fagioli – wcale nie jest kontuzjowany, a powód jego nieobecności jest zupełnie inny. Chodzi o uzależnienie od hazardu. Corona powiedział, że wisi jakieś 70 tysięcy euro pewnemu piosenkarzowi i DJ-owi. To otworzyło całą tę puszkę Pandory. Fagioli nie lawirował, nie ukrywał, że to jakaś ściema, tylko postanowił współpracować z prokuraturą. Przyznał się. W kwietniu 2023 roku Juventus przegrał z Sassuolo, a kluczowy błąd popełnił właśnie Fagioli. Został zdjęty z boiska i zalał się łzami. Wtedy wiele osób wypowiadało się o jego świadomości, odpowiedzialności. Chwalił i pocieszał go nawet sam trener Allegri. Po kilku miesiącach okazało się, że tak naprawdę w nosie miałwtedy wynik spotkania. Myślał o czymś innym: – Pamiętam, że podczas meczu Sassuolo – Juventus popełniłem błąd techniczny i zostałem zmieniony. Na ławce zalałem się łzami. Nie myślałem jednak o przebiegu spotkania, lecz o moich długach.
Fagioli zapożyczał się u kolegów, kłamał, jego długi rosły. Otrzymywał groźby fizyczne typu, że ktoś połamie mu nogi. Robiło się coraz niebezpieczniej. Został zdyskwalifikowany na siedem miesięcy. Przed sądem wyznał, że do obstawiania u nielegalnych bukmacherów zachęcił go… Sandro Tonali. Czyli bohater wielomilionowego transferu, który płakał, bo tak bardzo nie chciał latem odchodzić z Milanu. Jest to klub, który szczerze kocha od dzieciństwa i miał być tu wieloletnim kapitanem. 70 milionów euro zapłaciły za niego “Sroki”, a teraz nie mogą z niego korzystać. Mecz z BVB był jego ostatnim przed zawieszeniem. Tonali też się przyznał i też postanowił współpracować. Ma poddać się specjalnej terapii i różnym aktywnościom społecznym. Inaczej kara mogłaby być jeszcze większa. Czy Newcastle tak zostawi tę sprawę? Mogą nie wierzyć, ale trudno będzie im udowodnić, że “Milan wiedział”.
Inne nazwiska, które przebijały się wokół tej głośnej afery to: Nicolo Zaniolo z Aston Villi, Stephan El Shaarawy z Romy, Federico Gatti z Juve, Nicolo Casale z Lazio, no i nasz Nicola Zalewski z Romy. Z Polakiem szybko wszystko okazało się jedną wielką bujdą, ponieważ informator Corony przyznał się publicznie, że wymyślił bajeczkę o Zalewskim, bo za każdego ujawnionego zawodnika otrzymywał pieniądze. El Shaarawy niedawno zdobył bramkę z Monzą i się po niej rozpłakał, a później w wywiadzie także przyznał, że został pomówiony i były to dla niego bardzo trudne dni. Zawodnik złożył nawet pozew przeciwko Fabrizio Coronie. Juventus dopiero co przedłużył umowę z Gattim do 2028 roku. W jego przypadku także nie uwodowniono winy. Być może te kolejne nazwiska podane przez Corone mają taki sam status jak właśnie pomówienie Zalewskiego. Po prostu informator chciał zarobić, a za każdego piłkarza otrzymywał dodatkowe 20 tysięcy euro.
Inaczej sprawa ma się z Nicolo Zaniolo. On akurat także, podobnie jak Fagioli i Tonali, przyznał się do obstawiania. Głośna akcja była zwłaszcza podczas zgrupowania reprezentacji Włoch, kiedy to policja wkroczyła do ośrodka treningowego, zabierając na przesłuchanie właśnie Tonaliego oraz Zaniolo. Piłkarz Aston Villi także współpracuje w śledztwie, ale nie został zawieszony. Jego linia obrony jest trochę inna. Przede wszystkim uważa, że nie obstawiał meczów, tylko grał w pokera i blackjacka. U Fagioliego i Tonaliego musiało wyglądać to trochę inaczej, skoro po współpracy z oficjalną federacją, tak szybko otrzymali zawieszenie, a Zaniolo nadal może grać. To na pewno nie koniec włoskiej afery bukmacherskiej. Czy padną jeszcze kolejne nazwiska? Co zrobi w tej sytuacji Newcastle?