Przed reprezentacją Polski trzy październikowe mecze. Uwerturą do dwóch spotkań o punkty Ligi Narodów jest dzisiejszy sparing z Finlandią, który rozegrany będzie w Gdańsku (początek 20:45). Trener Jerzy Brzęczek zapowiada testowanie drugiego garnituru personalnego. Tymczasem dookoła kadry gorąco z wielu powodów.
Pierwszym jest koronawirus. Kilka dni temu zachorował sam selekcjoner i pod znakiem zapytania stanęła jego obecność na ławce trenerskiej. Brzęczek nie prowadził zajęć z drużyną, był odizolowany i czekał na kolejne testy. W końcu dwa ostatnie wykazały, że jest już zdrowy, więc wrócił do drużyny i dziś poprowadzi Polaków w starciu z Finami. Niestety – wczoraj okazało się, że chory jest Maciej Rybus. Lewy obrońca na pewno nie zagra dziś wieczorem, a w jego miejsce awaryjnie powołano gracza Lechii Gdańsk, Rafała Pietrzaka, który u Brzęczka w kadrze już grał. Oby tylko nie okazało, że wirus rozprzestrzeni się jeszcze bardziej, bo wówczas mecz z Finami może stanąć pod znakiem zapytania.
Tymczasem na selekcjonera spada fala krytyki za ukazującą się właśnie książkę "W grze", którą Brzęczek pisał wspólnie z dziennikarką, Małgorzatą Domagalik. Książka została zmiażdżona przez branżowe media. Określa się ją mianem hagiografii, a nie biografii. Brzęczek ukazywany jest w samych superlatywach, a pierwsza blisko połowa tej pozycji poświęcona jest na walkę współautorki z wszechobecnym, jej zdaniem, hejtem na selekcjonera. Nie brakuje tam kuriozalnych tez, które Domagalik stawia, a potem z nimi walczy. Dominuje opinia, że książka Brzęczkowi nie pomoże, tylko zaszkodzi. Że może stracić autorytet w szatni. I że jej ukazanie się przed Euro 2020 to strzał we własne kolano. Domagalik broni jednak książki (i selekcjonera) jak niepodległości, a i u samego "Wuja", jak mawiają na niego kibice, nie widać autorefleksji.
Teraz pora, by drużyna narodowa broniła się grą i wynikami. Październikowe mecze zdecydują, czy w listopadzie zagramy o awans do finałów, o utrzymanie w elicie czy po prostu odbębnimy dwa mało istotne spotkania. Główny zarzut do selekcjonera to permanentny brak stylu i koncepcji w grze. I do tego niemądre wypowiedzi, typu "jestem zadowolony" po wrześniowej porażce z Holandią.
Z Finami graliśmy 32 razy, z czego aż 20-krotnie towarzysko. Łączny bilans meczów z reprezentacją Suomi to 21 zwycięstw, 8 remisów i 3 porażki. Polacy strzelili w tych meczach 77 bramek, a stracili 28. Trzeba jednak pamiętać, że w XXI wieku graliśmy z Finami o punkty tylko dwa razy – w eliminacjach Euro 2008. Przegraliśmy 1:3 w Bydgoszczy i zremisowaliśmy 0:0 z Helsinkach. Obecnie Finlandia to 56. drużyna rankingu FIFA. W Lidze Narodów Finowie grają w dywizji B. We wrześniu przegrali u siebie z Walią (0:1), by następnie wygrać 1:0 w Dublinie z Irlandią.
Niewątpliwie wymiar szkoleniowy i możliwość sprawdzenia w akcji różnych zawodników i wariantów jest priorytetem w meczu towarzyskim. Ważne są jednak także punkty do rankingu FIFA, więc w kontekście tego, wypada liczyć, że Polacy ograją Finów. Byłby to także mały zastrzyk optymizmu przed kolejnymi meczami – w niedzielę z Włochami i przyszłą środę z Bośnią.