Skip to main content

Po wczorajszym szoku, który przeżyli kibice Barcelony, dziś spotkał ich kolejny. Joan Laporta wyjaśniał na konferencji prasowej powody, dla których niemożliwe jest podpisanie kontraktu z Leo Messim. Jeśli to wszystko prawda, a nie element gry i presji na prezesa La Liga, to są to hiobowe wieści dla sympatyków Dumy Katalonii.

Przypomnijmy, że wczoraj Barcelona wydała oświadczenie, w którym poinformowała o braku możliwości podpisania nowej umowy z Messim, który obecnie pozostaje formalnie wolnym zawodnikiem. O sprawie pisaliśmy więcej TUTAJ.

Dzisiejsza konferencja prezesa Laporty to jednak cała seria wypowiedzi, które, jeśli tylko są prawdziwe, stawiają sytuację Barcelony w opłakanym stanie. Oddajmy głos prezesowi:

– „Niestety przejęliśmy klub w złej sytuacji. Płace stanowią 110% dochodu klubu, a w La Liga obowiązują zasady fair play. Straty i długi są bardzo wysokie.”

"Przeprowadziliśmy audyt – sytuacja była gorsza niż oczekiwaliśmy. Również co innego nam mówiono, a rzeczywistość jest inna."

– "Sytuacja Messiego ma związek z finansowym Fair Play La Liga. Nie mogliśmy zarejestrować Messiego, mimo że osiągnęliśmy porozumienie."

– "Nie mieliśmy czasu na reorganizację stanu klubu. Przejąłem klub w katastrofalnym stanie."

– "Musiałbym zgodzić się na umowę, która zadłużałaby nas na 50 lat. Nie zrobię tego dla nikogo, ponieważ dobro FC Barcelony jest ważniejsze niż dobro jakiejkolwiek postaci, nawet największego piłkarza w historii."

– "Messi chciał zostać w Barcelonie, jestem z tego powodu smutny, ale jestem przekonany, że zrobiliśmy wszystko dla dobra klubu."

– "Czy Messi może jeszcze zostać w Barcelonie? Nie chcę generować fałszywej nadziei."

– "To prawda, że Leo Messi ma propozycje od innych klubów."

– "Z Messim byliśmy już dogadani. Leo zrobił wszystko co mógł by kontynuować grę w Barcelonie. Miał podpisać umowę na pięć lat, a płacilibyśmy mu przez kolejne pięć, ale sytuacja jest jaka jest."

– "Pracowaliśmy nad obniżeniem pensji, z niektórymi piłkarzami udało nam się znaleźć porozumienia, ale z innymi jest to trudniejsze, ponieważ kontrakt to kontrakt."

– "Negocjacje z Leo Messim dobiegły końca. La Liga nie jest elastyczna w pewnych kwestiach."

– "Jest nam smutno, że Leo odchodzi, w dodatku w środku pandemii. Zasłużył na hołd z pełnym stadionem i pożegnanie w piękny sposób. Dziś okoliczności na to nie pozwalają."

– "Kto jest winny tej całej sytuacji? Nie chcę rozwodzić się nad tym. Przejęliśmy klub w trudnym momencie, z okropnymi decyzjami podjętymi w przeszłości. Właśnie ukazały się liczby z audytu. Jedna rzecz to liczby przedstawione nam początkowo, ale teraz zdaliśmy sobie sprawę, że sytuacja jest jeszcze gorsza niż oczekiwano."

– "Audyt zakończył się niedawno, a budżet przedstawiony przez poprzedni zarząd był fałszywy. Mieliśmy mało czasu na odwrócenie sytuacji."

– "Nawet bez Leo Messiego NIE mamy marginesu jeśli chodzi o limit płac."

– "Leo chciał zostać i nie jest szczęśliwy z powodu tej sytuacji. Wszyscy mieliśmy ten sam zamiar. Wszyscy stajemy w obliczu rzeczywistości, której nie możemy zmienić. On i jego rodzina wiedzą, że życzę mu wszystkiego najlepszego. Barca zawsze będzie jego domem."

– "Główny winowajca? Zarządzanie poprzedniego zarządu."

– "Problemem nie są tylko pensje. To także poprzednie inwestycje, amortyzacja jest bardzo wysoka. Oto, co odziedziczyliśmy."

– "Straty w zeszłym sezonie to 487M euro."

I na koniec największy szok.

– "Nawet bez kontraktu Leo Messiego nasze płace stanowią 95% wszystkich przychodów."

Z tych wypowiedzi jednoznacznie wynika, że Jose Maria Bartomeu nie tylko zaprowadził Barcę na skraj przepaści, ale też zrobił już pierwszy krok w tę przepaść. Teraz Blaugranie potrzebny jest finansowy Kaszpirowski, by uratować klub. Bez wsparcia socios może to i tak okazać się niemożliwe. To zresztą dywagacje długofalowe, a na dziś wszystko wskazuje na to, że klub jest w ruinie do tego stopnia, że nawet zgłoszenie nowych zawodników (Depay, Aguero, Garcia, Emerson) nie jest takie oczywiste. O Messim nie wspominając.

Pojawiły się też przecieki odnośnie samego Argentyńczyka, który podobno jest w ciężkim szoku, po tym co stało się wczoraj. Chciał grać w Barcelonie prawdopodobnie już do końca kariery. Wiadomo już, że to się nie uda.

Co dalej? Podobno był już kontakt ze strony PSG. Choć Pep Guardiola zaprzecza, to ponoć Man City także monitoruje temat i być może zechce włączyć się do walki o sześciokrotnego zdobywcę Złotej Piłki. Saga się rozkręca…

(wypowiedzi Laporty za twitterowym kontem @_Barcainfo)

Related Articles