Milan rozpoczął sezon jak na kandydata do Scudetto przystało – dwa pewne zwycięstwa i fotel lidera. Roma wręcz przeciwnie – ekipa Jose Mourinho uciułała punkt w dwóch meczach i jeśli dziś nie pokona na Stadio Olimpico Rossonerich, będzie w średnio korzystnym położeniu. Delikatnie mówiąc.
Dwie pierwsze kolejki w Italii przebiegały dość spokojnie, by nie powiedzieć, że wprost niezauważalnie. Nie było hitowych meczów, nie było wielkich sensacji i zdarzeń, o których mówiłaby cała piłkarska Europa. Trzecia seria gier uderzy jednak mocno, bo poza piątkowym meczem Romy z Milanem, czeka nas też pojedynek Napoli z Lazio.
Skupmy się jednak na tym, co dziś wieczorem w „wiecznym mieście”. Milan na inaugurację ograł 2:0 Bolognę, a w 2. serii gier rozbił 4:1 Torino. Nie są to może rywale z najwyższej półki, ale 6 punktów i bilans bramkowy 6:1 to zdecydowanie bardzo dobre wejście w sezon w wykonaniu podopiecznych Stefano Pioliego. Również transfery 4. drużyny ubiegłego sezonu są obiecujące – udało się sprowadzić Christiana Pulisicia, Samuela Chukwueze, Yunusa Musaha, Rubena Loftus-Cheeka i paru innych niezłych grajków. Po drugiej stronie jest za to strata Sandro Tonaliego. 23-letni defensywny pomocnik wybrał ofertę Newcastle. Pozostałe odejścia są raczej mało znaczące.
Kasy poskąpiła zdecydowanie AS Roma. Wypożyczenie Romelu Lukaku oraz Renato Sanchesa i transfer definitywny Leandro Paredesa za śmieszne 2,5 mln euro – to jedyne koszty, które poniósł budżet rzymskiego klubu latem. Udało się za to spieniężyć Rogera Ibaneza (transfer do Arabii Saudyjskiej), Justina Kluiverta, Cristiana Volpato, Benjamina Tahirovicia, Carlosa Pereza i jeszcze kilku zawodników, co łącznie dało ponad 60 mln zysku w mercado. Czy to typowe zaciskanie pasa czy raczej Roma szykuje coś ekstra na ostatni dzień okienka transferowego?
Kibice Giallorossich mogą niepokoić się nie tylko oszczędną polityką transferową, ale i grą ich ulubieńców. Roma na dzień dobry zremisowała 2:2 z Salernitaną, by w 2. kolejce przegrać na wyjeździe z Veroną 1:2. Atmosfery wokół klubu nie poprawiają wysokie ceny biletów na dzisiejszy mecz z Milanem – kibicom to się oczywiście nie spodobało i nawet prezentacja Romelu Lukaku, która ma się odbyć przed meczem, nie jest tu raczej argumentem dla tak wysokich opłat za wejściówki.
Romie nie udało się wygrać Ligi Europy, przez co nie zagra w Lidze Mistrzów. Dziś zatem podopieczni Jose Mourinho dowiedzą się, z kim przyjdzie im zagrać w kolejnej edycji Europa League. Kto wie, być może los skojarzy Giallorossich z Rakowem. Milan już wczoraj wpadł jak śliwka w kompot na Newcastle, Borussię i PSG. Grupa śmierci, bez dwóch zdań. Wracając jednak do rzymian – po falstarcie w dwóch pierwszych kolejkach dziś presja rośnie – potrzebne są trzy punkty, by już na starcie rozgrywek nie zagrzebać się i nie narobić sobie dużych strat. Przecież niewątpliwie drużyna z Lukaku, Paulo Dybalą czy Andrea Belottim z przodu mierzyć będzie wysoko – minimum w awans do Champions League.
W zeszłym sezonie obydwa mecze Romy z Milanem w lidze kończyły się remisami. 1:1 na Stadio Olimpico w kwietniu tego roku i 2:2 na San Siro w styczniu. W tym ostatnim, kwietniowym spotkaniu oba gole padły w doliczonym czasie gry. Na bramkę Tammy’ego Abrahama odpowiedział Alexis Saelemaekers. Jak będzie dziś wieczorem? Początek konfrontacji rzymsko-mediolańskiej o 20:45, a transmisję można obejrzeć w Unibet TV.