
Nie tak wyobrażaliśmy sobie sobotni szlagier Bundesligi. Mecz RB Lipsk z Bayernem Monachium miał być dla Roberta Lewandowskiego kolejną okazją na pokazanie światu, że jest najlepszym piłkarzem i zasługuje wreszcie na Złotą Piłką. Z bardziej prozaicznych detali – miał być też okazją na podbicie strzeleckiego dorobku w tym sezonie i zbliżenie się do Gerda Müllera. Jak już wszyscy wiemy – Lewandowski nie zagra przez kilka tygodni, więc teoretycznie RasenBallsport ma ułatwione zadanie. Czy Byki to wykorzystają?
W tabeli po ewentualnej wygranej Lipska może się zrobić bardzo ciekawie. Na dziś Bawarczycy prowadzą z czterema punktami zapasu i są rzecz jasna głównym faworytem do kolejnego mistrzostwa Niemiec. Jedynym realnym rywalem na polu bitwy został właśnie zespół Juliana Nagelsmanna. Ale w przypadku wygranej Bayernu można będzie powoli zapominać o jakichkolwiek emocjach w Bundeslidze, a przynajmniej w grze o tytuł. Pozostanie walka Lewandowskiego o rekord (wówczas gdy Polak wróci do gry), a także zmagania drużyn z dołu tabeli o zachowanie ligowego bytu.
Lewandowski kontuzji doznał w meczu z Andorą. Pierwsze doniesienia ze strony lekarza PZPN nie były tak niepokojące. Lewego miało zabraknąć w meczu z Anglią, ale miał spore szanse na powrót na sobotni hit ligi niemieckiej. Niestety, po przebadaniu w Bawarii ogłoszone zostały hiobowe wieści. Około miesiąca rozbratu z piłką. Ostatnio pojawiły się też bardziej optymistyczne scenariusze. Lewandowski chce wrócić do gry już za dwa tygodnie, ale oczywiście wszystko będzie zależało od tego, jak skuteczna będzie rehabilitacja. W sobotę Hansi Flick musi zestawić skład inaczej.
Szansę gry w podstawowej jedenastce może otrzymać naturalny zastępca Lewego, czyli Eric Choupo-Moting. To zawodnik o dwie półki niżej niż kapitan reprezentacji Polski i Flick na pewno zdaje sobie z tego sprawę. Może więc zdecydować się na inny wariant – np. z Thomasem Müllerem lub Sergem Gnabrym na szpicy. Problem polega na tym, że nieobecność Lewandowskiego to nie jedyny personalny zgryz szkoleniowca mistrzów Niemiec. Z ważniejszych postaci zabraknie też Jerome’a Boatenga, Corentina Tolisso, Alphonso Daviesa czy Douglasa Costy. Kołdra staje krótsza, pole manewru mniejsze. Jednak i Nagelsmann ma powody do narzekania. Angelino, Dalot Upamecano, Marcel Halstenberg, Konrad Laimer, Kevin Kampl i Dominik Szoboszlai to jego lista strat. Szczególnie bolesny wydaje się brak dwóch pierwszych.
Lipsk nie może sobie pozwolić na porażkę, a i remis niewiele da Bykom. Do końca rozgrywek coraz mniej kolejek, a Bayern raczej nie roztrwoni czterech punktów przewagi i na pewno nie roztrwoni siedmiu. Zniwelowanie straty do jednego oczka może być jednak swoistym game changerem. Bayern bez Lewandowskiego i z Ligą Mistrzów na karku, w dodatku pod presją, jak najbardziej może się wyłożyć, bo kalendarz do końca sezonu ma wcale nie najłatwiejszy.
W grudniu w meczu Bayernu z Lipskiem obejrzeliśmy fajerwerki. Skończyło się remisem 3:3. Dublet dla Bawarczyków ustrzelił rzeczony już Müller, a jednego gola dorzucił Jamal Musiala. Dla RB strzelali Christopher Nkunku, Justin Kluivert i Emil Forsberg. Oby i sobotni szlagier przyniósł tyle emocje. Jego początek o 18:30. Żal, że w roli głównej nie wystąpi Polak, ale pozostali piłkarze na pewno spróbują nam to zrekompensować. To w końcu ostatni tak ważny mecz Bundesligi w tym sezonie.