Skip to main content

Dziś w Hiszpanii pierwszy półfinał ichniego Superpucharu, a we Francji jeden jedyny finał. PSG zagra z Olympique Marsylia, zatem czeka nas francuski Le Classique. Mauricio Pochettino już w swoim trzecim meczu w roli trenera paryżan może zgarnąć pierwsze trofeum.

Choć historia meczów PSG z OM jest duża krótsza, to i tak są porównywane do hiszpańskiego El Classico. Rywale z Paryża i Marsylia stali się dla siebie wrogami na śmierć i życie. Żadna inna rywalizacja nad Sekwaną nie ma takiej temperatury, jakie mają mecze akurat tych zespołów. Z tej perspektywy można się cieszyć, że taki jest właśnie skład Superpucharu, jednocześnie martwiąc, że trybuny stadionu Stade Felix-Bollaert w Lens będą puste. Pandemia jednak nie ustępuje i cała Europa gra w zamknięciu.

O wysokiej temperaturze meczów PSG z Olympique Marsylia najlepiej niech świadczy ich starcie z tego sezonu, kiedy to w doliczonym czasie gry sędzia pokazał… 5 czerwonych kartek! Gorzej było z liczbą bramek – padła tylko jedna. W pierwszej połowie zdobył ją Florian Thauvin z Marsylii i tym samym zakończyła się najdłuższa w historii tych pojedynków seria bez zwycięstwa. Przez 20 kolejnych Le Classique OM nie było w stanie pokonać największego wroga. Na ten ponad 8-letni cykl złożyło się 17 zwycięstw PSG i 3 remisy. Statystyki poniżające wręcz dla Olympique, ale doskonale obrazujące obecną przewagę napędzanego katarskimi miliardami giganta nad resztą stawki we Francji.
 

I choć Marsylia wygrała ostatni mecz, to i tak faworytem dziś będzie Paryż. Wtedy, we wrześniu ubiegłego roku, podopieczni Thomasa Tuchela mieli spore problemy kadrowe i rozpoczęli rozgrywki ligowe naprawdę marnie. Szybko się jednak pozbierali i dziś, choć nie są liderem, to są głównym kandydatem do kolejnego mistrzostwa. Tak po prostu być musi. Zresztą w Trophee des Champions, czyli Superpucharze Francji, także trwa dominacja jednej ekipy. Od 2013 roku PSG wygrywa to trofeum rokrocznie. Przez lata pokonywało Girondins Bordeaux, EA Guingamp, dwukrotnie Lyon, dwukrotnie Monaco, a także Stade Rennes.

Co ciekawe, żaden z tych meczów o superpuchar nie odbył się we Francji. Trophee des Champions wyemigrowało z kraju już w 2009 roku i zwiedziło takie kraje jak Kanada, Tunezja, Maroko, USA, Gabon, Chiny i Austrię! Dwie ostatnie edycje rozgrywano w chińskim Shenzhen.

PSG ma łącznie 9 superpucharów. Marsylia tylko trzy, z czego jedno do spółki z Stade Rennais w 1971 roku. W tym roku ekipa ze Stade Velodrome gra o Superpuchar Francji jako wicemistrz przerwanego przedwcześnie sezonu 19/20. Wszystkie krajowe trofea zdobyło PSG, więc najrozsądniejszym wyjściem było zaproszenie do gry o Trophee des Champions wicemistrzów.

Dla Pochettino będzie to dopiero trzeci mecz w roli trenera paryżan. Zaczął od remisu z Saint Etienne. W ostatni weekend było już lepiej – udało się wygrać 3:0 z Brest. Minie pewnie jednak jeszcze sporo czasu, zanim Argentyńczyk odciśnie swoje piętno na drużynie ze stolicy Francji. Póki co ma godnego rywala w walce o mistrzostwo. Jest nim Olympique, ale ten z Lyonu, który prowadzi w tabeli z punktem przewagi nad PSG. Marsylia w lidze jest dopiero na 6. miejscu i chyba wszystkim, na co będzie stać drużynę Andre Villasa-Boasa będzie walka o podium, zatem o miejsce w eliminacjach Ligi Mistrzów.

Dziś Pochettino nie będzie mógł skorzystać z kilku piłkarzy, w tym prawdopodobnie z Neymara, który dochodzi już do siebie po kontuzji, której doznał w grudniu, ale chyba jest wciąż za wcześnie na jego grę, szczególnie od pierwszej minuty. Poza tym niedostępni są Juan Bernat, Danilo, Rafinha, Leandro Paredes czy Timo Kehrer. Mimo dość długiej listy skład PSG i tak jest bardzo mocny, a ofensywa z Mbappe, Icardim czy Keanem budzi respekt każdego rywala na krajowym podwórku. Czy Villas-Boas drugi raz w tym sezonie przechytrzy dominatorów ze stolicy? Start spotkania o 21:00.

 

Related Articles