W ostatnich sezonach dwumecz pomiędzy Manchesterem City i RB Lipsk w Lidze Mistrzów to obowiązek. Drużyny te zmierzyły się ze sobą w fazie grupowej dwa sezony temu i w fazie pucharowej poprzedniej edycji rozgrywek. Pora na kolejne starcie.
Zacznijmy od bilansu. Manchester City dwukrotnie mocno obił Czerwone Byki na swoim terenie – 6:3 we wrześniu 2021 i aż 7:0 w marcu tego roku. Jednak warto zauważyć, że na Red Bull Arenie w Lipsku podopieczni Pepa Guardioli jeszcze nie wygrali – porażka 1:2 i remis 1:1 to dorobek Obywateli na stadionie RasenBallsport. Czy i dziś wieczorem mistrzowie Anglii nie zdołają przywieźć wygranej z wyprawy do Niemiec?
Na pewno jeśli tak się stanie, zacznie mówić się o dołku formy zespołu Guardioli. W zeszłą środę Manchester City pożegnał się z Pucharem Ligi, przegrywając 0:1 z Newcastle. Kilka dni później w lidze Citizens przegrali z Wolves 1:2. Wcześniej jednak obrońcy tytułu wygrali sześć pierwszych spotkań i zachowali pozycję lidera. Jednak ewentualny trzeci mecz bez wygranej na pewno byłby sygnałem alarmowym, że coś w tej maszynie zaczyna się psuć. Ale to tylko dywagacje.
Tymczasem RB Lipsk ma za sobą ciężki, ale bardzo obiecujący mecz z Bayernem w lidze. Podopieczni Marco Rose prowadzili z Bawarczykami 2:0, będąc zespołem dużo lepszym. Jednak mistrzowie Niemiec mają ogromną jakość i zdołali doprowadzić do remisu. Świetne spotkanie, kapitalna reklama Bundesligi. Z bilansem 4-1-1 po sześciu seriach gier Czerwone Byki zajmują 5. miejsce w ligowej tabeli. W inauguracyjnej kolejce Ligi Mistrzów drużyna z Lipska wygrała 3:1 w wyjazdowym meczu z Young Boys. Gdy do tego dorzuci się wygrany 3:0 mecz o Superpuchar Niemiec z Bayernem, możemy mówić o bardzo udanym starcie sezonu dla RB.
Warto pamiętać, że zdobywcy Pucharu Niemiec stracili latem aż trzech kluczowych piłkarzy – do Chelsea za 60 mln odszedł Christopher Nkunku, do Liverpoolu za 70 mln Dominik Szoboszlai, a Josko Gvardiol zasilił ekipę dzisiejszych rywali, czyli Man City. Z kolei kasę klubową w Lipsku zasiliło 90 mln euro przelewu z Manchesteru. RB zgodnie ze swoją filozofią zdobyte w ten sposób środki zainwestowało w piłkarzy na dorobku – najbardziej znany letni transfer do Lois Openda z Lens. Pozostali gracze, jak Castello Lukeba, Christoph Baumgartner, Benjamin Sesko, Nicolas Seiwald i El Chadaille Bitshiabu dopiero pracują na swoje nazwiska. Żaden z nich nie jest starszy niż 23 lata.
RB sprzedaje więc drogo, kupuje trochę taniej, a zysk z letniego okienka transferowego w postaci prawie 90 milionów euro pokazuje, że to słusznie obrana droga. Ale czysto piłkarskie atuty są dziś po stronie City. Erling Haaland w ostatnim meczu tych ekip strzelił pięć bramek w niecałą godzinę gry, a Guardiola nie pozwolił mu ustanowić nowego rekordu Ligi Mistrzów – zdjął Norwega z boiska, oszczędzając go na kolejne mecze. Norweg nie stracił swojej strzeleckiej formy – znów jest liderem klasyfikacji snajperów w Premier League. Ale dwa tygodnie temu w wygranym 3:1 meczu z Crveną Zvezdą do siatki nie trafił. Dziś o jego motywację można być więc spokojnym. W końcu korony króla strzelców broni również w Lidze Mistrzów.
Gospodarze muszą sobie radzić m.in. bez Williego Orbana, Daniego Olmo czy przywołanego już Bitshiabu. Po stronie gości nie zobaczymy na pewno Kevina De Bruyne i Johna Stonesa. Liczba znakomitych piłkarzy w obu ekipach jest jednak bardzo duża i powinno to zagwarantować wysokiej jakości widowisko. Start o 21:00.