Liverpool całkowicie zdominował rywalizację w grupie B Ligi Mistrzów. The Reds z kompletem punktów są już pewni awansu z 1. miejsca. Za ich plecami trwa zażarta rywalizacja Porto, Atletico i Milanu. Dziś na Wanda Metropolitano starcie Los Colchoneros vs Rossoneri. Porażka może oznaczać koniec marzeń.
Punktowo w najkorzystniejszej sytuacji z tej trójki jest Porto, które uzbierało 5 oczek, ale to Atletico ma ciut korzystniejszy terminarz, bowiem nie zmierzy się już z Liverpool. Dziś u siebie podejmie Milan, a za dwa tygodnie pojedzie do Stadion Smoka, by rywalizować z Porto. Czysto matematycznie liczy się także Milan, który ma punkt i rzecz jasna musiałby wygrać dwukrotnie, a także liczyć na remis Porto z Atletico oraz dwa zwycięstwa Liverpoolu w dwóch ostatnich kolejkach. Dużo bardziej prawdopodobny jest scenariusz, w którym Milan z 3. miejsca przechodzi do Ligi Europy, ale najbardziej prawdopodobny jest po prostu taki, w którym wicemistrzowie Włoch kończą udział w europejskich pucharach w grudniu.
Kto wie, czy nie byłoby to dobre rozwiązanie. Przypomnijmy, że sąsiedzi zza miedzy Milanu, piłkarze Interu, rok temu szybko zakończyli swoją przygodę z Europą, a dzięki temu mogli skupić się na lidze. Efekt? Scudetto! Nie jest żadną tajemnicą, że podopieczni Stefano Pioliego w tym sezonie celują właśnie w mistrzostwo. Początek rozgrywek był obiecujący. Konkurencja jest jednak mocna – Napoli, Atalanta, Inter, a być może także Juve i ekipy z Rzymu.
Czy jednak Milan odpuści sobie ostatnie mecze grupowe Ligi Mistrzów? Na to raczej byśmy nie stawiali. Powrót do elity zajął Rossonerim naprawdę sporo czasu i kibice nie darowaliby drużynie, gdyby teraz zlekceważyć te rozgrywki. Milan z pewnością postawi się dziś podopiecznym Diego Simeone. A najgroźniejszą bronią gości może być Zlatan Ibrahimović, który w ostatnim ligowym meczu ustrzelił dublet. Notabene nie uchroniło to Rossonerich od pierwszej porażki w lidze. Fiorentina wygrała 4:3. 40-letni Ibra to jednak wciąż klasa sama w sobie. W tym sezonie Ligi Mistrzów Szwed wystąpił tylko w dwóch meczach, w dodatku grając „ogony”. To efekt ciągnących się za nim problemów zdrowotnych. Czyżby pora na pierwszy występ w pierwszym składzie?
Ostrzymy sobie na to zęby, bo po drugiej stronie barykady zagra inny wiekowy, choć jednak znaczne młodszy, snajper. Mowa o Luisie Suarezie. 34-latek z Urugwaju strzelił już w tym sezonie ligowym 7 bramek, a jedną dorzucił w Lidze Mistrzów. W XXI wieku jest trzecim najskuteczniejszym piłkarzem na świecie, ustępując rzecz jasna Messiemu i Ronaldo.
Suarez i Ibrahimović to nieco inne typy „dziewiątek”, ale łączy ich ogromny spryt, intuicja i pazerność na bramki. Obaj są postaciami kontrowersyjnymi. Obaj prawie w każdej drużynie zawsze są kluczowymi postaciami. I obu nie nadgryza ząb czasu, choć o długowieczności można mówić tylko w przypadku Szweda. Suarez to po prostu już nie młodzieniaszek.
Pierwszy mecz obu ekip zakończył się zwycięstwem Atletico na San Siro. Gospodarze prowadzili 1:0 po bramce Rafaela Leao. Końcówka należała do gości. Wyrównał Antoine Griezmann, a zwycięską bramkę po kontrowersyjnym rzucie karnym zdobył w 97. minucie nie kto inny jak Suarez.
W ekipie gości dziś sporo ubytków. Mike Maignan, Fikayo Tomori, Alessandro Plizzari, Davide Calabria czy Ante Rebić to już duże straty personalne. Po drugiej stronie zabraknie przede wszystkim Joao Felixa, ale także Felipe czy Kierana Trippiera.
Warto zauważyć, że poprzedni występ Milanu na stadionie Atletico miał miejsce 11 marca 2014 roku – wtedy jeszcze na Vicente Calderon. To o tyle istotne, że był to w ogóle ostatni występ Milanu w Champions League na kolejnych 7 lat. Powrót nastąpił dopiero w tym sezonie. Od dzisiejszego meczu zależeć będzie, czy będzie to powrót na 6 meczów, czy jednak tlić się będzie jeszcze iskierka nadziei na wiosnę w Lidze Mistrzów.