Skip to main content

Nie ma wątpliwości, że wydarzeniem weekendu we Włoszech będzie mecz Napoli – Milan. W sobotę jednak spotkanie, które zapowiada się także niezwykle ciekawie. Na Stadio Olimpico przyjeżdża Atalanta, które zechce się zrehabilitować Romie za niedawny pogrom.

Po obu stronach nie ma Amerykanów w składach, więc skąd ta flaga USA w tle? Od dłuższego czasu Roma jest w amerykańskich rękach. Mowa już ponad 10 lat temu James Pallotta zakupił większościowy pakiet akcji rzymskiego klubu. Dwa lata temu musiał się jednak ich pozbyć i odszedł w atmosferze ogromnego skandalu. Dzisiaj to nazwisko wśród kibiców Romy to raczej persona non grata. Co ciekawe to jednak dobry znajomy Stephena Pagliuki, czyli nowego właściciela Atalanty Bergamo. Obaj panowie dobrze się znają z… Boston Celtics. Jeden i drugi do dzisiaj widnieją bowiem na liście właścicieli klubu.

Sam zainteresowany mówi, że kilka miesięcy temu poznał Antonio Percassiego, dotychczasowego właściciela klubu. To od niego odkupił 55% akcji La Dei. Pagliuca dodawał w La Gazetta dello Sport, że po raz pierwszy pojawił się na meczu Atalanty, gdy ta grała z Manchesterem United jesienią tego sezonu.

Światełko w tunelu kontra nierówna forma
Atalanta w ostatni poniedziałek wygrała dopiero swój drugi mecz ligowy w tym roku. 2022 rozpoczęła od 6:2 z Udinese, a teraz tą samą różnicą bramek – 4:0 – odprawiła Sampdorię na Gewiss Stadium. To też spore osiągnięcie, wszak Atalanta ma ogrmne kłopoty z punktowaniem na własnym boisku. Trudno uwierzyć, by kandydat do gry w Lidze Mistrzów miał średnią domową na poziomie 1,31 pkt na 90 minut! Skala ich fatalnej postawy w domu to odległość, jaka dzieliła dwa zwycięstwa. Triumf z Sampdorią 28 lutego, a poprzedni z Venezią miał miejsce 30 listopada, czyli trzy miesiące.

Po drodze doszło przecież do kompromitacji z Romą. Wówczas gospodarze osiągnęli około 70% posiadanie piłki, ale polegli 1:4. Rzymianie wypunktowali wówczas koncertowo gospodarzy.

Tutaj warto zatrzymać się przy Romie, która jest w nierównej formie. Wejście w rok to dwie porażki z czołówką – 1:3 z Milanem i 3:4 z Juventusem. Zwłaszcza ta druga musiała boleć, skoro prowadzili 3:1… Potem w lidze już nie przegrali. Tyle że trudno mówić o pełni szczęścia. Trzy wygrane i trzy remisy, gdy pięciu ich rywali to ekipy z drugiej połowy tabeli nie może cieszyć. Zwłaszcza, że triumfy nad Cagliari i Spezią to wymęczone 3pkt i oba po rzutach karnych. Do tego odrabianie strat z Sassuolo i Hellas Verona zakończone remisami. No nie jest to gra na miarę czołówki Serie A

Zmiana warty
Jose Mourinho często się zarzuca, że nie daje szansy młodym piłkarzom. Tymczasem ostatnie dwa mecze to, trochę z konieczności – sporo minut dla tych mniej doświadczonych. Przeciwko Hellasowi "tyłek" Portugalczykowi uratowali Cristian Volpato i Edoardo Bove, odpowiednio rocznik 2003 i 2002. Rówieśnik tego drugiego, Nicola Zalewski, także dostał szansę w meczu z drużyną z Werony. Warto dodać, że debiutant w reprezentacji Polski dość nieoczekiwanie wyszedł w podstawowym składzie na mecz ze Spezią w miniony weekend. Rola lewego wahadłowego to nie jest pozycja, z której słynie Zalewski, jednak lepsze to niż kolejne minuty w Primavarze lub na ławce.

Warto dodać, że najczęściej grający z młodych – Felix Afena-Gyan może mieć spore kłopoty z graniem. W meczu ze Spezią zabrakło go z powodu kontuzji. To jednak w ostatnich dniach nie przeszkodziło mu w… imprezowaniu. Jose Mourinho słysząc klubowe podboje Ghańczyka, zdecydował się przesunąć go do rezerw. Utalentowanemu zawodnikowi raczej nie wróżymy w najbliższych tygodniach zbyt szybkiego powrotu na boisko w pierwszym zespole. Tym bardziej że Mou już chwilę wcześniej był wkurzony imprezowaniem Nicolo Zaniolo i Stephana El Shaarawy'ego po meczu z Hellas.

Lada moment puchary
Jedni i drudzy odpadli z Pucharu Włoch, ale nadal mogą sięgnąć po skalp w Europie. Atalanta już wiosenną przygodę rozpoczęła. Jako "spadkowicz" z Ligi Mistrzów ograli Olympiakos w 1/16 finału Ligi Europy. Teraz jednak zadanie piekielnie trudne. Na ich drodze staje rozpędzony Bayer Leverkusen. Trudno powiedzieć czy tutaj bergamczycy będą faworytem dwumeczu.

Roma będzie miała łatwiej i trudno się temu dziwić. Ekipa Jose Mourinho gra tylko w Lidze Konferencji Europy. Jesienią zresztą doznała wstydu, gdy poległa z norwewskim Bodo/Glimt 1:6 na wyjeździe. Teraz w 1/8 czeka na nich holenderskie Vitesse Arnhem. Droga do pucharu w teorii niezbyt trudna, a to szansa na podreperowanie klubowej gabloty.

Kadrowo
Roma nadal bez Jose Mourinho na ławce. Portugalczyk został zawieszony na dwa mecze po spotkaniu z Hellas. W Spezii już odbył połowę kary, a klub uznał, że nie będzie wnioskował o jej skrócenie. Dlatego nadal nie zobaczymy przy boisku Mou.

Po drugiej strony kilka powrotów. Po kartkach wracają Merih Demiral oraz Jose Palomino. Zdrowy już ma być Rusłan Malinowski, który miał kłopoty z tylną częścią uda.

***

Początek meczu na Olimpico o godzinie 18:00, a tranmisję można obejrzeć na Unibet TV. Gospodarze tracą do najbliższego rywala trzy punkty, więc wygrywając mogą go przeskoczyć. Należy jednak pamiętać o zaległym spotkaniu Atalanty. 

Related Articles