Tyle mówiło się, że Barcelona jest uzależniona od Messiego, ale w czołówce zdecydowanie więcej zespołów ma tego typu kłopoty. Dzisiaj wieczorem starcie dwóch takich drużyn, które bez swoich snajperów daleko nie zajadą.
Villarreal i Atletico opierają się dzisiaj głównie na Gerardzie Moreno i Luisie Suarezie. To oczywiście mocne spłycenie sytuacji w obu klubach, ale gdyby popatrzeć na statystyki, trudno jest z nimi polemizować.
Bez nich to nie ma sensu
Odliczamy gole i asysty Luisa Suareza od końcowych wyników w meczach Atletico i Los Colchoneros mieliby dzisiaj o 13 punktów mniej. To samo działanie robimy w przypadku Gerarda Moreno i Villarrealu. W tym przypadku chodzi o 11 "oczek", na które bezpośrednio miał wpływ Gerard. A przecież nie liczyliśmy choćby meczu z Celtą, gdy strzelił gola, zaliczył asystę, ale jego koledzy dorzucili dwa kolejne trafienia.
Jak to wygląda na tle innych gwiazd LaLiga?
Barcelona i Messi – 13pkt
Levante i Roger Marti – 12
Levante i Morales – 12
Sevilla i En-Nesyri – 12
Betis i Canales – 11
Levante i De Frutos – 10
Atletico i Llorente – 9
Real i Benzema – 9
Celta i Iago Aspas – 9
Klucz do sukcesu
Żółta Łódź Podwodna ma kłopoty od kilku tygodni w lidze. Na początku roku dwie wygrane, a od tamtej pory kompletnie się zacięli. Sześć kolejnych spotkań bez kompletu punktów. Pierwsze trzy mecze zbiegły się z kontuzją… Gerarda Moreno. Wówczas remisowali z Granadą, Hueską i Realem Sociedad. Po chwili Gerard wrócił, ale wyniki… nawet się pogorszyły. W końcu do remisów z Elche i Athletikiem doszła porażka z Betisem. Tyle że trudno mieć pretensje do Katalończyka. W trzech meczach cztery gole, a w międzyczasie w pojedynkę wprowadził Villarreal do 1/8 finału Ligi Europy. Najpierw dwie asysty w Salzburgu, później dwa gole w domu. Krótko mówiąc Gerard Moreno brał udział przy wszystkich ośmiu ostatnich golach Villarrealu – 6 trafień i 2 asysty. Seria niesamowita, bo nie licząc meczu pucharowego z Teneryfą, ostatni raz, gdy grał i nie wpisał się do protokołu, miał miejsce 29 grudnia ubiegłego roku!
Zresztą, kto ogląda Villarreal, ten wie, jaki wpływ ma Gerard na zespół. Można się sugerować pozycją "napastnik" przy gwieździe drużyny Unaia Emery'ego, ale niepotrzebnie. Na dzisiaj zdecydowanie bliżej mu profilem do Karima Benzemy, a nawet – zachowując proporcje przy umiejętnościach – do Messiego. Dlaczego? Często gra bardzo daleko od pola karnego. Wyciąga obrońców, uczestniczy w kreowaniu akcji, ale zawsze potrafi się znaleźć w i przed polem karnym rywala.
Podobnie w Madrycie
Patrzymy na Atletico i sytuacja niemal bliźniacza. W Villarrealu znajdziemy sporo klasowych zawodników, a w Madrycie jeszcze więcej. Mimo tego jedni i drudzy są kompletnie uzależnieni od swoich strzelb. Luis Suarez w ostatnich trzech meczach nie strzelił gola, co zbiegło się ze zdobyciem 4 punktów w tych spotkaniach. Wcześniejsza seria, którą rozpoczął 19 grudnia, tuż po derbach z Realem, była imponująca:
vs Elche 2 gole
vs Real Sociedad
vs Getafe 1 gol
vs Alaves 1 gol, 1 asysta
vs Sevilla
vs Eibar 2 gole
vs Valencia 1 gol
vs Cadiz 2 gole
vs Celta 2 gole
Atletico wygrywało regularnie i główna w tym zasługa El Pistolero. Weźmy pod uwagę mecz z Eibarem na wyjeździe. Ekipa Simeone niezwykle męczyła się na Ipurua, a Suarez strzelił dwa gole uzbierając może z pół sytuacji. Najpierw wykorzystał "asystę" rywala, a potem uciekł obrońcom, dał się sfaulować i wykorzystał rzut karny.