
Jeśli ktoś ma odebrać tytuł mistrza Anglii Manchesterowi City, to może być to już tylko Arsenal. Można to jednak odwrócić. Jeśli ktoś w tym sezonie może zepchnąć Kanonierów z pozycji lidera Premier League, to może to być wyłącznie aktualny mistrz kraju. Arsenal i Manchester City, prowadzone przez zaprzyjaźnionych trenerów, nie grały ze sobą w tym sezonie ani razu. Zanim staną w szranki w meczach o ligowe punkty, dziś zagrają o awans do V rundy Pucharu Anglii.
Ten mecz to absolutny szlagier tej fazy FA Cup. W pozostałych parach jest raptem jedno spotkanie, w którym zagrają dwie drużyny z Premier League – mecz Liverpoolu z Brightonem. Starcie lidera i wicelidera ligi nie ma więc sobie równych i rozpocznie weekend z Pucharem Anglii z najwyższego możliwego „C”.
Pep Guardiola po przegranych derbach Manchesteru, gdy jego drużyna wyraźnie została skrzywdzona decyzją sędziowską, powiedział bez ogródek, że w tym sezonie nie zależy mu na mistrzostwie Anglii czy Pucharze Ligi, bo te trofea wygrywał już wielokrotnie. W domyśle można było zrozumieć, że celuje w Ligę Mistrzów, choć tylko naiwni uwierzą, że Guardiola zrezygnuje z gry o tytuł mistrzowski. W tej całej układance nie ma Pucharu Anglii, a to trofeum, które Katalończyk wygrał jak do tej pory raz.
Jak zatem Guardiola podejdzie do dzisiejszej batalii na Etihad Stadium? Prawdopodobnie w pełni zmobilizowany i żądny zwycięstwa, choć można się spodziewać drobnych rotacji w składzie – tego jednak można się spodziewać w przypadku Pepa akurat zawsze. Ma on ogromny atut w postaci szerokiej i bardzo mocnej kadry drużyny. Na praktycznie każdej pozycji ma podwójny wybór zawodników, o jakich większość trenerów może wyłącznie pomarzyć.
Takiej głębi składu nie ma na pewno Mikel Arteta, ale Arsenal postanowił gonić marzenia i nie przespać zimowego okienka transferowego. Na Emirates sprowadzono już Jakuba Kiwiora i Leandro Trossarda, a być może niebawem w północnym Londynie zamelduje się niedawny kolega klubowy Trossarda z Brighton, Moises Caicedo. Czy te zbrojenia pozwolą urzeczywistnić marzenia o mistrzostwie? Do rozstrzygnięć jeszcze bardzo daleko, ale już dziś z dużą dozą pewności można stwierdzić, że w sezonie 2023/24 hymn Ligi Mistrzów ponownie zagości na Emirates.
Arsenal jest podbudowany dwoma wygranymi w lidze w meczach, w których o pomyłkę nie było trudno – rywalami Kanonierów były ekipy Tottenhamu i Man Utd. Jeszcze parę lat temu przed takimi meczami fani The Gunners składaliby modlitwy do niebios o dość litościwe podejście i niski wymiar kary. Teraz Arsenal wygrywa starcia z wielkimi jak za dawnych lat epoki Arsene’a Wengera. Na pewno dziś, wychodząc na Etihad Stadium, podopieczni Artety nie muszą się niczego bać.
A media skupiają się na kolejnej odsłonie rywalizacji Artety z Guardiolą. Młodszy z tego tandemu terminował przy mistrzu z Katalonii, będąc jego asystentem w City. Podpatrywał jednego z najlepszych trenerów w historii piłki, by samemu wskoczyć na karuzelę trenerską. Początki Artety w Arsenalu nie były jednak łatwe. Wydaje się, że był bliski otrzymania wypowiedzenia, ale jednak systematycznie przebudowywał kadrę drużyny, tworząc autorski projekt. Efekt widzimy w tym sezonie. Młodziutka drużyna Arsenalu prze po mistrzostwo, dystansując póki co nawet dominujący w ostatnich latach Manchester City. Czy uczeń pobije mistrza? Dziś sytuacja w tabeli Premier League nie drgnie ani o jotę, ale jeden z zespołów zostanie w grze o Puchar Anglii i zyska przewagę psychologiczną przed meczami o punkty w lidze – te spotkania w lutym i kwietniu. A dzisiejsze starcie o 21:00.