
Hiszpania wygrała z Francją 2:1 i zagra w finale mistrzostw Europy. Lamine Yamal został najmłodszym zdobywcą bramki na EURO i uczynił to w wielkim meczu, bo w półfinale. 16-latek ośmieszył Adriena Rabiota i spektakularnie uderzył po dalszym słupku z dystansu.
Przed spotkaniem Adrien Rabiot wypowiedział się w mediach, że Lamine Yamal na pewno będzie musiał zrobić więcej niż do tej pory, jeśli chce dotrzeć do finału. Młodziutki Hiszpan skomentował to tylko na Instagramie postem, w którym zamieścił rękę ruszającą pionkiem szachowym i z podpisem na tej grafice, który brzmiał: “Poruszaj się w ciszy. Zabieraj głos tylko wtedy, kiedy musisz powiedzieć szach-mat”. Yamal może nie powiedział “szach-mat”, ale na pewno przynajmniej “szach” w 21. minucie, kiedy akurat tak się złożyło, że dryblingiem wkręcił w ziemię właśnie Adriena Rabiota i zapakował lewą nogą z dystansu. Piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki. To był gol na 1:1.
Hiszpanie przystąpili do tego meczu poważnie osłabieni po ćwierćfinałowym boju, w którym stracili dwóch żołnierzy – Robina Le Normanda oraz Daniego Carvajala. Jeśli chodzi o tego pierwszego, to Luis de la Fuente miał na jego miejsce doświadczonego i ogranego Nacho Fernandeza, który przez wiele lat w Realu Madryt ciągle był dostępny i zawsze był w stanie godnie zastępować podstawowych zawodników. Selekcjoner i kibice bardziej martwili się o prawą obronę, na której miał na Kyliana Mbappe zagrać niemal 39-letni Jesus Navas. I rzeczywiście legendarny gracz Sevilli totalnie zawalił przy golu Francuzów. To on złamał pozycję i to przez niego rywal nie był na ofsajdzie. Mbappe sprytnie wrzucił do swojego kumpla Randala Kolo Muaniego i Francja objęła prowadzenie 1:0 w 8. minucie.
Warto zaznaczyć, że Kylian wreszcie wystąpił bez maski. Od razu dał do zrozumienia, że dzięki temu widzi więcej. Przez szybką bramkę mecz się trochę otworzył. Jeszcze wcześniej dobrą okazję po dośrodkowaniu Yamala (bardzo podobnym do tego gola Francji) zmarnował Fabian Ruiz, który i tak wyrasta na jednego z cichych bohaterów tego EURO. Normalnie też młodziutki skrzydłowy Barcy miał asekurować prawą stroną i pomagać Navasowi. Początkowo chyba trochę o tym zapominał, bo zostawił “dziadka” samopas. Prawy obrońca po 14 minutach miał już na koncie zawaloną bramkę i żółtą kartkę. Nie wyglądało to pozytywnie, jednak z czasem się odkręcił i zaliczył poprawny występ, choć okraszony urazem.
W każdym razie Hiszpanie musieli się wziąć do pracy i liczyć na swoje ofensywne strzelby – przede wszystkim skrzydłowych – Yamala oraz Nico Williamsa, ale też chociażby wszędobylskiego Daniego Olmo. Piłkarz RB Lipsk to także cichy bohater Hiszpanów. Jego trzy bramki i dwie asysty to świetne turniejowe liczby. Sprawę gracze hiszpańscy załatwili w cztery minuty – pomiędzy 21. a 25. To wtedy najpierw do siatki trafił Yamal, zostając najmłodszym zdobywcą bramki na mistrzostwach Europy. Jego wiek to dokładnie 16 lat i 362 dni. Pobił znacząco Johana Vonlanthena ze Szwajcarii, który strzelił Francuzom w 2004 roku, mając 18 lat i 141 dni. Skrzydłowy Barcy to fenomen. Jest przecież też najmłodszym piłkarzem, jaki kiedykolwiek zagrał na EURO. Tu akurat pobił… Kacpra Kozłowskiego.
W 25. minucie Jesus Navas trochę odkupił winy za gola Francji. To on dośrodkował z prawej strony i to piłkę po jego zagraniu wybił William Saliba. Z tym, że prosto pod nogi Daniego Olmo. Aurelien Tchouameni natomiast kompletnie zawalił, zagrał niczym amator na orliku i po prostu się… przyglądał, w swoim polu karnym! Najpierw nie doskoczył do Olmo, a kiedy już to zrobił, to poszedł “na raz”. Hiszpan uderzył na bramkę, a piłkę do siatki wbił jeszcze Jules Kounde. Początkowo zaliczono ją jako samobójczą, jednak oficjalna strona UEFA zapisała ją dla Olmo. Nie ma zatem pierwszego w historii samobója “Trójkolorowych” na wielkim turnieju i wyrównania rekordu swojaków sprzed trzech lat. W drugiej połowie już… nic się nie działo poza strzałem słabszą nogą Theo Hernandeza i indywidualną akcją Mbappe, po której “postraszył gołębie na stadionie”, jak mawia Szpakowski w słynnej grze FIFA.
Francja niegodnie pożegnała się z mistrzostwami Europy. Udawała pressing i starania. Hiszpania za to korzystała ze swoich technicznych zawodników i nie musiała nic robić, tylko grała piłeczką gdzieś w środku pola czy wśród obrońców. Nie tworzyła nawet akcji pod bramką Maignana, tylko skupiła się na pilnowaniu wyniku 2:1. “Trójkolorowi” mogliby raczej zmienić przydomek na “Bezbarwni”. Wcale nie było widać na boisku, że to oni przegrywają. Jakoś nie miało się wrażenia, że są tu w stanie coś zrobić. W drugiej połowie nawet nie było emocji. Może drobne, kiedy Kylian Mbappe z 13 metrów przekopał stadion. Wszyscy żegnają Francję bez żalu. Trzecie miejsce z jednym golem strzelonym z gry to i tak fenomen.