
Piast poszukuje pierwszego zwycięstwa, Lech musi radzić sobie z systemem gry czwartek-niedziela, a liderujący Raków Częstochowa zagra ze Stalą Mielec, która właśnie przyjęła solidnego "gonga" od Wisły Kraków. Przed nami 8. kolejka Ekstraklasy, w którą – jak się wydaje – wszyscy wejdziemy w czerwonej strefie.
Jeszcze dobrze nie opadł bitewny kurz po czwartkowym meczu Lecha z Benficą, a już dziś dwa mecze "najjaśniejszej". O 18:00 zamykający tabelę Piast Gliwice zagra z Wisłą Płock. W dwóch ostatnich sezonach gliwiczanie stali na podium ligi, a teraz po siedmiu seriach gier remisując w ósmej… podwoją swój dorobek! To naprawdę wymowne. Nawet jeśli wygrają, wciąż pozostaną na pozycji czerwonej latarni. Jeszcze kilka takich występów jak te ostatnie i być może nawet pozycja "Waldka Kinga" okaże się zagrożona. Wisła Płock gra w kratkę. Bilans 2-2-3 ani dobry, ani fatalny. Rywal trudny do zdefiniowania, ale niekoniecznie trudny do pokonania. Czy zatem brązowi medaliści sezonu 19/20 wreszcie odpalą i wygrają jakiś mecz w lidze?
W drugim spotkaniu tego dnia Lechia zmierzy się z Zagłębiem. Gdańszczanie nie uznają kompromisów – trzy razy w tym sezonie wygrali i trzy razy przegrali. Ostatnio w małych derbach Pomorza ulegli Pogoni. Zagłębie jest na 3. miejscu, ale po porażce z Legią humory wśród Miedziowych na pewno są do poprawy. Lechię w środę czeka zresztą kolejny wyjazdowy mecz – tym razem zaległy z Wisłą Kraków.
W sobotę Ekstraklasa serwuje nam trzy dania. Na pierwszy ogień idzie Wisła Kraków i Podbeskidzie. Biała Gwiazda gromiąc 6:0 Stal Mielec na pewno pokazała, że stać ją na dobrą, skuteczną piłkę. Kibice pod Wawelem trochę się uspokoili, bo dotychczasowy bilans 0-3-2 zapowiadał nerwową walkę o uniknięcie 16. miejsca i spadku z ligi. Swoją lepszą formę podopieczni Artura Skowronka mogą potwierdzić ogrywając innego beniaminka – Podbeskidzie, które także (tak jak Stal) ma na koncie 5 punktów.
O 17:30 Śląsk vs Jagiellonia. Zagrają sąsiedzi z ligowej tabeli – gospodarze są na 6. pozycji, Jaga oczko wyżej. Śląsk z Tour de Mazowsze wrócił solidnie obity – w ciągu trzech dni zaliczył porażki z Wisłą Płock i w zaległym meczu z Legią. Jagiellonia swoją zaległość ma jeszcze do rozegrania, a w ostatni weekend pokonała Lecha Poznań, co patrząc na grę Kolejorza jest wynikiem naprawdę znaczącym. Pamiętajmy, że wcześniej na rozkład ekipy z Podlasia trafił także mistrz kraju i brązowy medalista. Jaga ograła więc już całe podium sezonu 19/20!
Sobotę kończymy meczem, który niegdyś określany był jako mecz przyjaźni – Pogoń zagra z Legią. Szczecinianie mają na koncie 10 punktów w pięciu meczach, więc w teorii jest to bardzo dobry start w wykonaniu Portowców. Legia pozbierała się po ostatnich problemach – wygrała w weekend z Zagłębiem i w środę ze Śląskiem. Czy nad Łazienkowską zaczęło wychodzić za słońce? Być może za wcześnie na takie stwierdzenia, ale trener Czesław Michniewicz na pewno będzie chciał nauczyć zespół swojej wizji futbolu, którą kiedyś wcielał w życie także w Szczecinie. Legia jest faworytem tego meczu, a jeśli wygra, bardzo możliwe, że wróci do ligowego TOP 3, mając wciąż do rozegrania jedną zaległość.
W niedzielę w lidze tylko dwa mecze, a jako pierwsi zaprezentują się gracze Rakowa Częstochowa i Stali Mielec. To mecz, w którym każde inne rozstrzygnięcie niż wygrana gospodarzy będzie sensacją. Raków to lider, Raków gra świetny futbol i zbiera pochwały tydzień w tydzień. Stal to beniaminek, Stal przegrała 0:6, a obrońcy mieleckiej ekipy stali się pośmiewiskiem. I w zasadzie tylko jedna rzecz hamuje nas przed napisaniem, że gospodarze na bank łatwo zainkasują trzy punkty. To przecież Ekstraklasa – tego nie zrozumiesz. Spacerek lidera? Może, ale nie damy za to funta kłaków.
O 17:30 nasz pucharowy jedynak gościć będzie u siebie Cracovię. Kibice obu drużyn sympatyzują ze sobą, ale tym razem na trybunach oglądać będziemy puste krzesełka, a nie pozdrawiających się fanów. A na płycie boiska? Lech musi wygrywać w lidze, jeśli chce przełożyć swój najlepszy od lat sezon na konkret, jakim będzie mistrzostwo kraju. Patrząc jak luźno Lechici grali w piłkę przeciwko jednemu z faworytów Ligi Europy, można stwierdzić, że Dariusz Żuraw wykonał naprawdę mnóstwo kapitalnej roboty, która musi zacząć przynosić plony na przaśnym ligowym podwórku. Ale przypomnijmy, że Lech po sześciu meczach ma bilans 2-2-2 i zajmuje 9. miejsce… Cracovia ugrała na boisku więcej punktów, ale że zaczynała z minusem, to obecnie jest za plecami Kolejorza. Michał Probierz zna się jednak na robocie i na pewno będzie chciał pokazać, że jego Cracovia nie jest gorsza niż wicemistrz Portugalii.
Kolejkę kończymy w poniedziałek w Grodzisku Wielkopolskim, gdzie swoje domowe mecze rozgrywa Warta Poznań. Beniaminek zagra z Górnikiem Zabrze. Warto wspomnieć, że Warta to jedyny z nowych zespołów w Ekstraklasie, który wygrał już dwa mecze. Podbeskidzie i Stal mogą się pochwalić tylko jednym zwycięstwem. W dodatku Warta rozegrała jedno spotkanie mniej. Ale w poniedziałek rywal nieprzypadkowy – team Marcina Brosza, który zanotował naprawdę udany start sezonu i mimo ostatnich dwóch porażek wciąż jest wiceliderem rozgrywek.