Skip to main content

Po siedmiu latach polski klub znów zagra o Ligę Mistrzów. Wtedy była to Legia, której los „zesłał” niemal z nieba słabiutki Dundalk. Mimo bardzo marnej gry podopieczni Besnika Hasiego awansowali do Champions League. Dziś swoją batalię o marzenia rozpocznie Raków Częstochowa. Rywal trudniejszy, bo FC Kopenhaga. A domowy mecz Medaliki muszą zagrać… na wyjeździe. Areną ich zmagań o Ligę Mistrzów będzie Sosnowiec.

Oczywiście konieczność gry w Sosnowcu jest związana z niespełniającym wymogów Champions League stadionem w Częstochowie. Tego przeskoczyć się nie da i jeśli Raków awansuje do fazy grupowej, to spotkania domowe również rozgrywać będzie w Sosnowcu. Jednak czy ten awans uda się wywalczyć? Zadanie nie jest proste, a faworytem tego dwumeczu bez wątpienia są Duńczycy.

FC Kopenhaga to zespół dużo bardziej ograny na europejskiej arenie, dysponujący większym budżetem i teoretycznie lepszymi piłkarzami. Transfermarkt szacuje wartość drużyny na około 60 mln euro, a w przypadku mistrzów Polski jest to tylko około 39 mln. FC Kopenhaga grała w zeszłej edycji Ligi Mistrzów. Wprawdzie odpadła w grupie, ale godne podkreślenia jest to, że nie przegrała żadnego meczu u siebie, a za rywali miała Manchester City, Borussię Dortmund i FC Sevillę. Trzy mecze u siebie, trzy remisy i raptem jeden stracony gol. Wygląda więc na to, że za tydzień Raków czeka arcytrudne zadanie w stolicy Danii. Dobrze byłoby pojechać tam z zaliczką. Dla porównania, na wyjazdach Kopenhaga przegrała wszystkie mecze ze wspomnianymi rywalami, tracąc 11 goli i nie strzelając ani jednego.

O tym jak trudne zadanie czeka Raków świadczy też bilans Kopenhagi w tym sezonie ligowym – w tamtejszej Superlidze dzisiejszy rywal mistrzów Polski rozegrał 5 meczów i wszystkie wygrał. Podopieczni Jacopa Neestrupa z łatwością wyeliminowali też mistrzów Islandii, Breidablik, w II rundzie kwalifikacyjnej. Problemy w III rundzie sprawiła im Sparta Praga – ten dwumecz Kopenhaga rozstrzygnęła na swoją korzyść dopiero po rzutach karnych. Jedną z jedenastek w tym konkursie obronił Kamil Grabara. Jego obecność w zespole mistrza Danii będzie oczywiście dodatkowym smaczkiem dla polskich kibiców. Grabara jest uznawany za jedną z gwiazd całej ligi duńskiej i mówi się powszechnie, że ten sezon może być jego ostatnim w Kopenhadze, bo niebawem zgłoszą się po niego dużo większe firmy. Choć Grabarze, jak każdemu Polakowi, życzymy dobrze, to jednak dziś i w przyszłą środę nie będzie trzymać za niego kciuków.

Więcej o rywalach Rakowa przeczytacie w tekście Jarosława Szewczuka, który jak co rundę przedstawia przeciwników polskich drużyn w europejskich pucharach – polecamy lekturę.

Raków w miniony weekend wrócił na zwycięski szlak w Ekstraklasie. Podopieczni Dawida Szwargi pokonali Stal Mielec 2:0, a trener mistrzów Polski dokonał kilku rotacji w składzie, dając odpocząć podstawowym graczom. Nie znaczy to jednak, że Raków nie ma żadnych problemów kadrowych. O kontuzji Iviego Lopeza nie ma już sensu wspominać, bo wszyscy wiemy, że Hiszpan nieprędko wróci do gry. Jednak uraz Stratosa Svarnasa to świeża sprawa i na pewno spory cios dla defensywy mistrzów Polski. W wyjściowym składzie Greka zastąpi prawdopodobnie Milan Rundić. Ponoć pod znakiem zapytania stoi też występ innego stopera, Zorana Arsenicia. Tutaj sprawa nie jest jednak jeszcze przesądzona.

Raków ma już zapewnioną minimum fazę grupową Ligi Europy, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia. Częstochowianie imponują dobrą organizacją gry, solidnością w defensywie i konsekwencją. Jeśli uśmiechnie się do nich trochę szczęścia, być może za osiem dni będą trzecim polskim klubem, który dostąpi zaszczytu gry w najbardziej prestiżowych europejskich rozgrywkach. Duży krok trzeba wykonać już dziś. Początek meczu o 21:00.

Related Articles