W czwartek zespoły Lazio i Napoli pożegnały się z Ligą Europy. Obydwie ekipy mogą skupić się na walce w Serie A, a jest o co grać. Ich niedzielny mecz ma duże znaczenie dla czołówki ligowej tabeli.
Lazio w dwumeczu Europa League nieznacznie uległo FC Porto. Napoli trafiło na rozpędzającą się Barcelonę Xaviego i musiało uznać wyższość Dumy Katalonii. Włoska piłka ma już coraz mniej przedstawicieli w Europie. W Lidze Europy dalej gra Atalanta, w Champions League Inter i Juventus (w trakcie dwumeczów 1/8 finału, Inter prawdopodobnie odpadnie), a w Lidze Konferencji pozostaje Roma. Jedni widzą w tym problem, inni szansę na jeszcze ciekawszy finisz zmagań w lidze. Bo ostatnie tygodnie rywalizacji zapowiadają się wprost fascynująco.
Lazio, gospodarz niedzielnego hitu, nie ma raczej co marzyć o mistrzostwie. Strata do pozycji lidera jest dwucyfrowa i nie zapowiada się, by drużyna Maurizio Sarriego miała przyprowadzić szaleńczy szturm na wiosnę. Co innego miejsce w TOP 4, a zatem powrót do Ligi Mistrzów. Na to Lazio ma całkiem realne szanse. Juventus przed tą kolejką miał tylko 4 punkty więcej. Wprawdzie turyńczycy są w coraz lepszej formie, ale nie ma co wpadać też w zachwyty. Stara Dama na pewno jest do ugryzienia. Zresztą, w ostatnich tygodniach większość faworytów głównie traci punkty. Dla przykładu piąta w tabeli Atalanta ostatni mecz w Serie A wygrała… 9 stycznia.
Cel Lazio na końcówkę sezonu będzie więc oczywisty – awans do europejskich pucharów, priorytetowo do Ligi Mistrzów. Napoli nie zadowoli się miejscem w czwórce. Nawet podium będzie tylko nagrodą pocieszenia. W Neapolu marzy się mistrzostwo. Skoro Scudetto mógł zdobyć Inter, przerywając 9-letnią hegemonię Juventusu, to dlaczego nie miałby tego zrobić zespół z Kampanii? Milan i Juventus w piątek zremisowały swoje mecze – to dobre warunki by zaatakować fotel lidera. Wystarczy wygrać na Stadio Olimpico w Rzymie. Tylko i aż.
W pierwszym meczu obu ekip w tym sezonie Napoli rozgromiło Lazio 4:0, a jedną z bramek zdobył niezawodny w bieżącej kampanii Piotr Zieliński. Polak stał się pełnoprawnym liderem drużyny z Neapolu i wydaje się, że jeśli ma poszukać szczęścia w jeszcze silniejszym klubie, to lepszego momentu na wyjazd już nie będzie. Czy wynik z listopada może się powtórzyć w niedzielny wieczór? Wydaje się to mało prawdopodobne. Atut własnego boiska jest po stronie Lazio. Nie wskazuje na to również forma rzymian, którzy nie przegrali w lidze od pięciu kolejek. Sytuacja kadrowa także jest dobra. Poza grą jest tylko Manuel Lazzari. Lista absencji w Napoli jest dłuższa.
Dla Sarriego starcie z Napoli to mecz szczególny. Trener stołecznego klubu przez 3 lata prowadził klub z Neapolu. Czy z sukcesami? Jeden rabin powie tak, drugi inaczej. Wprawdzie Napoli pod jego wodzą uczyniło ogromny postęp sportowy i potrafiło rzucić wyzwanie dominującego w lidze Juventusowi, to jednak nigdy nie udało się potwierdzić swojej klasy trofeum. Choćby Pucharem Włoch. To właśnie w Napoli Sarri zyskał przydomek „zero tituli”. Swoją niemoc w tej materii przełamał dopiero w Chelsea. Potem jako trener Juve świętował Scudetto, ale po roku podziękowano mu za współpracę, uznając, że ciekawszą opcją będzie Andrea Pirlo. W Turynie pewnie do dziś plują sobie w brodę za tamtą decyzję. Może Sarri nie był idealny, ale o Pirlo jako trenerze fani Juve chcą zapomnieć jak najszybciej. A 63-latek z Neapolu ma teraz trochę spokojniejszą pracę. W Lazio nie ma takiej presji na Scudetto. Można powoli wdrażać swoje pomysły i budować swój projekt. Robił to Simone Inzaghi. Teraz szansę ma Sarri.
Początek niedzielnego meczu Lazio – Napoli o 20:45. Zapraszamy do oglądania w Unibet TV.