Arsenal wraca do Ligi Mistrzów po niecałych siedmiu latach. W marcu 2017 Kanonierzy odpadali z Champions League w kompromitującym stylu, przegrywając w dwumeczu z Bayernem Monachium 2:10! Z tamtego składu The Gunners dowodzonych jeszcze przez Arsene’a Wengera nie został już nikt, a dziś drużyna pod wodzą Mikela Artety powraca do piłkarskiej elity, w dodatku jako jeden z kandydatów do wygrania rozgrywek!
Oczywiście, Arsenal nie jest głównym faworytem Ligi Mistrzów, ale biorąc pod uwagę przejściowy okres w Realu czy Barcy, kłopoty włoskich klubów i szereg innych uwarunkowań, w notowaniach bukmacherskich Kanonierzy są naprawdę wysoko. To czytelny sygnał, jak długo drogą przeszedł Arsenal przez te 6,5 roku i jak owocny był okres pracy Artety. Hiszpan systematycznie wymieniał kolejne ogniwa i przebudowywał drużynę na swoją modłę. Dziś – jak wspomnieliśmy we wstępie – w Arsenalu nie ma już piłkarzy, którzy porażką 1:5 przed własną publicznością żegnali się z Ligą Mistrzów 7 marca 2017. Dla przypomnienia – grali wtedy: Ospina – Bellerin, Mustafi, Koscielny, Monreal – Xhaka, Oxlade-Chamberlain, Ramsey – Walcott, Giroud, Alexis Sanchez oraz z ławki Coquelin, Oezil i Perez.
O tym, jak bardzo Arsenal potrzebował wtedy przemiany pokoleniowej niech świadczy fakt, że z tamtej drużyny dziś w futbolu jakąkolwiek rolę sporą odgrywa już tylko Giroud. Z kolei Arteta postawił na młodszych zawodników i zbudował z nich naprawdę mocną drużynę, która w poprzednim sezonie rzuciła wyzwanie Manchesterowi City. Finalnie poległa, ale wicemistrzostwo Anglii było i tak nadspodziewanie dobrym rezultatem, którego pokłosiem jest dzisiejszy powrót do piłkarskiej elity Europy.
Z faktem powrotu kibice Arsenalu zdążyli się już oswoić, a teraz na pewno chcą, by ich drużyna zaliczyła udany sezon w Champions League. Korzystne losowanie tylko rozbudza apetyty, bowiem rywalami The Gunners będą RC Lens, Sevilla i PSV. Ten ostatni zespół to dzisiejszy rywal Arsenalu na stadionie The Emirates. Choć gospodarze będą faworytem, to nie wolno im zlekceważyć przybyszów z Holandii. PSV w pierwszych czterech spotkaniach Eredivisie w tym sezonie odniosło cztery zwycięstwa z bilansem bramek 13:1. Do tego doliczyć trzeba wygrany Superpuchar z Feyenoordem oraz zwycięskie dwumecze w kwalifikacjach do Champions League – tutaj PSV musiało poradzić sobie ze Sturmem Graz i Rangersami.
Ekipa Petera Bosza latem straciła ważnego zawodnika – Ibrahim Sangare przeszedł do angielskiego Nottingham. Po stronie istotnych ubytków wymienić trzeba też Xaviego Simonsa, który przeszedł do PSG, skąd wypożyczono go do RB Lipsk. Klub z Eindhoven zasiliło jednak kilku graczy, wśród których najgłośniejsze nazwisko do Hirving Lozano, ściągnięty z Napoli. Z Barcelony wypożyczono z kolei Sergino Desta. Ponad 10-milionowe transfery to również Noa Lang (z FC Brugge), Jerdy Schouten (z Bologny) oraz Ricardo Pepi (z Augsburga). Nazwiska może nie powalają, ale PSV nie szczędziło grosza na nowych zawodników, których Bosz szybko wkomponował do zespołu.
Arsenal wraca do Ligi Mistrzów po dłuższej przerwie, ale i PSV nie widzieliśmy w tych rozgrywkach ładnych parę lat. Po raz ostatni zespół z miasta Philipsa grał tutaj w sezonie 18/19, ale grupa z Tottenhamem, Interem i Barceloną nie zwiastowała niczego dobrego – skończyło się na 4. miejscu. Potem w sezonach 19/20, 21/22 i 22/23 PSV odpadało w kwalifikacjach do Champions League, przegrywając z FC Basel, Benficą i Rangers.
W zeszłym sezonie obie drużyny zmierzyły się ze sobą w fazie grupowej Ligi Europy. Arsenal wygrał u siebie 1:0, ale przegrał w Eindhoven 0:2. Jedni i drudzy wyszli z grupy. Dziś stają naprzeciwko siebie ze statusem niepokonanych w tym sezonie – Arsenal zaliczył jeden remis w lidze oraz zremisował mecz o Tarczę Wspólnoty, wygrywając trofeum w rzutach karnych. PSV jedyny remis zanotowało w pierwszym meczu z Rangersami, ale rewanż był już miazgą (5:1 dla zespołu Bosza). Trochę niespodziewanie mecz ten wyrasta na mały hit tej kolejki w Lidze Mistrzów. Początek o 21:00.