Skip to main content

W sobotę Sevilla pokonała Atletico Madryt i na dziś wydaje się, że to właśnie team ze stolicy Andaluzji jest jedynym potencjalnym kontrkandydatem Realu w walce o mistrzostwo Hiszpanii. Dziś podopieczni Julena Lopetegui w zaległym meczu zmierzą się z FC Barceloną. W erze Leo Messiego to się nie zdarzało, ale dziś to Sevilla jest faworytem.

Nic dziwnego, zespół Rojiblancos ma na koncie 10 punktów więcej niż Duma Katalonii. Sevilla jest też w dobrej formie, o czym świadczą trzy wygrane z rzędu. Złośliwi powiedzą, że także w Champions League Sevilla dopięła swego, zajmując 3. miejsce w grupie, co oznacza przejście do Ligi Europy. Sevilla i Liga Europy to para bardzo dobrana, stąd żartobliwe głosy, że właśnie o to Andaluzyjczykom chodziło. Wracając na krajowe podwórko – zespół Lopetegui jest na 2. pozycji i ma 6 oczek straty do Realu, ale po dzisiejszym zaległym meczu strata ta może stopnieć do trzech punktów. A to już całkiem bliski kontakt. Królewscy ostatnio pokazali ludzką twarz, gubiąc punkty ze słabym Cadiz.

Barcelona w tym sezonie to temat na osobną dysertację naukową. Jeśli ktoś myślał, że po odejściu Messiego wszystko jakoś się ułoży, to ewidentnie widać, że właśnie Argentyńczyk swoim geniuszem tuszował mnóstwo niedostatków tej drużyny. Barca w 17 kolejkach tego sezonu punkty traciły aż 10-krotnie. Ostatnio znów było blisko potknięcia w meczu z Elche, bo rywale odrobili dwubramkową stratę i doszli Barcę na 2:2. Ostatnie młody Gavi zapewnił Blaugranie wygraną 3:2, dzięki której podopieczni Xaviego wciąż są blisko miejsc, dających prawo gry w europejskich pucharach.

Zresztą, Barca zaczyna stać młodzieżą. Najwyraźniej to jeden z elementów przebudowały i próby ratowania klubu. Pięć ostatnich bramek dla Barcelony? Nico, Abde, Jutgla, Gavi i znów Nico. Gdy do tego dołożymy kontuzjowanych ale już ogranych w dorosłej piłce Pedriego czy Fatiego, okazuje się, że perspektywy przed Barceloną rysują się ciekawe. Póki co jednak droga do sukcesów jest daleka, a przed Xavim mnóstwo pracy. Wychowankowie to jednak zawsze powód do optymizmu. Sukcesy epoki Guardioli zostały zbudowane właśnie na zawodnikach z La Masii. Xavi był jednym z nich.

Młodzież dostaje tak dużo szans również w efekcie sporej liczby kontuzji. Nie mogą grać Martin Braithwaite, wspomniany Fati i Pedri czy ostatnio Sergino Dest i Memphis Depay. Ousmane Dembele co chwila jest kontuzjowany, Philippe Coutinho raczej nie będzie ulubieńcem trenera, a Messi i Griezmann są już od lata w innych klubach. Rzeczywistość wymusiła elastyczne rozwiązania, a takim było sięgnięcie po młodzież i obudowanie jej bardziej doświadczonymi zawodnikami. To wszystko dopiero się dociera, a wciąż głównym problemem wydaje się być dziurawa obrona.

Swoje problemy ma jednak również Sevilla. Dziś przeciwko Barcelonie prawdopodobnie nie zagrają np. Erik Lamela, Jesus Navas, Suso czy Youssef En Nesyri. Niepewny jest także Lucas Ocampos, autor zwycięskiej bramki z sobotniego meczu z Atletico. Warto zauważyć, że pierwszego gola strzelił z kolei były gracz Barcelony – Ivan Rakitić.

W tym roku to już czwarty mecz pomiędzy Sevillą i Barceloną. 10 lutego na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan gospodarze wygrali pierwszy półfinał Pucharu Króla 2:0. W rewanżu na Camp Nou Barcelona wygrała 2:0, gola na wagę dogrywki zdobywając w czwartej minucie doliczonego czasu. W dogrywce trafienie na wagę zwycięstwa 3:0 i finału zaliczył Braithwaite. Między tymi dwoma meczami doszło jeszcze do starcia ligowego w Andaluzji. Barca po bramkach Dembele i Messiego wygrała 2:0. Jak będzie dziś? Początek starcia o 21:30.

Related Articles