W Trzech Króli oglądaliśmy dwa hity, dzisia czas na kolejne. Tym razem podwójnie rzymskie. Już nie tylko Roma, ale także Lazio będzie miało okazje mierzyć się z rywalem z absolutnego topu.
Jako pierwsi na boisko wyjdą piłkarze Romy, którzy zagrają z Juventusem. Patrząc na ostatni występek drużyny Jose Mourinho, trudno mieć nadzieje z ich perspektywy na dobry występ. Fatalne spotkanie przeciwko Milanowi i porażka 1:3 pokazują w jakim momencie znajduje się stołeczna ekipa. Dodajmy do tego dwa osłabienia w tyłach. Na wahadle zabraknie Ricka Karsdorpa, a na środku obrony Gianluki Manciniego. Co ciekawe w pierwszym przypadku możliwe, że zobaczymy Ainsleya Maitlanda-Nilesa, który właśnie trafił do Romy na wypożyczenie. Miejsce Manciniego zajmie zapewnie Marash Kumbulla.
Po drugiej stronie brakuje niemal całej linii defensywnej. Nie ma przecież Danilo, Alexa Sandro, Bonucciego i Chielliniego. Oczywiście Cuadrado czy de Ligt to zawodnicy pierwszego wyboru, ale jednak Max Allegri nie ma tutaj pola manewru. Im bliżej bramki rywala, tym lepiej dla Juve. Stara Dama w czwartek tylko zremisowała z mocno przetrzebionym Napoli. Wcale nie byli lepszym zespołem w trakcie całego meczu. Po raz kolejny pokazali, że mecze z najlepszymi nie są dla nich przyjemnymi spotkaniami. Teraz jednak rywal pogrążony w kryzysie, więc nie mogą sobie pozwolić na jakąkolwiek stratę punktów.
Mecz przyjaźni
Wieczorem na San Siro mecz przyjaźni, wszak kibice Interu i Lazio żyją w dobrej komitywie. Na boisku jednak trudno oczekiwać przyjaznych gestów. To będzie rewanż za pierwsze starcie tych ekip, gdy to Lazio wygrało 3:1. Wówczas ekipa Sarriego przegrywała 0:1 po trafieniu Ivana Perisicia, ale w drugiej części meczu była znacznie lepsza. Immobile, Felipe Anderson i Siergiej Milinković-Savić dali komplet punktów. To jednocześnie była "zemsta" na Simone Inzaghim, który po wielu latach spędzonych na Olimpico, teraz prowadzi aktualnego mistrza Włoch.
Inter w środku tygodnia nie grał, przez dużą liczbę zakażeń w zespole Bolonii. To trochę kłopotliwe, gdyż mecz się nie odbył, czyli Hakan Calhanoglu dopiero dzisiaj odpokutuje karę za żółte kartki. Jednak pozostała siła ofensywna jest do dyspozycji Inzaghiego. Warto dodać, że to spotkanie pierwszego z trzecim atakiem ligi. Inter ma średnią ponad 2,5 goli na spotkanie(49 w 19. spotkaniach), zaś Lazio ma 42 trafienia w dwudziestu grach. Ostatnie trzy spotkania Lazio to trzy trafienia za każdym razem. Tyle że w czwartek nie mogli być zadowoleni z takiego wyniku. Skończyło się na 3:3 z Empoli. Fatalny początek sporo im zepsuł. Potem kapitalna pogoń nie pomogła i skończyło się ciekawym remisem. Znowu błysnął Milinković-Savić, który dwukrotnie trafił do bramki rywali.
O ile jedni i drudzy mają ofensywy na podobnym poziomie, o tyle w obronie jest ogromna różnia. Inter stracił ledwie 15 goli, a Lazio dwa i pół razy tyle – 37 bramek! To przepaść, jeśli mówimy o ekipach z czołówki ligowej. Gorszym wynikiem od ekipy Sarriego mogą się "pochwalić" tylko drużyny ze strefy spadkowej i okolic, a podobnym Sampdoria oraz Empoli. To najlepiej pokazuje, dlaczego Lazio jest dopiero na ósmym miejscu, mimo posiadani tak wielkiej siły ognia z przodu.
***
W ten weekend uda się rozegrać niemal komplet meczów Serie A. Jedynie spotkanie Cagliari-Bologna odbędzie się we wtorek. To wszystko za sprawą protokołu, który liga wprowadziła pod wpływem czwartkowej sytuacji. Teraz kluby potrzebują zaledwie trzynastu piłkarzy – w tym bramkarza – by móc rozegrać spotkanie. To właśnie dlatego dużo łatwiej będzie lidze zapanować nad obecną trudną sytuacją. Dzięki temu także może odbyć się dzisiejsze spotkanie Udinese-Atalanta. Początkowo miało do niego nie dojść przez kłopoty covidowe tych pierwszych.