Skip to main content

To koniec Lecha Poznań w Lidze Konferencji. Wynik 1:4 w plecy na własnym stadionie zabija marzenia o półfinale. Fiorentina była po prostu o klasę lepsza i całkowicie udowodniła swoją jakość, a przede wszystkim potwierdziła bardzo wysoką formę.

W środę, czyli dzień przed meczem, Filip Dagerstal nie dokończył treningu. Jeszcze wtedy nie był przewidywany do pierwszej jednastki, bo parę stoperów mieli stworzyć Milić oraz Salamon. Lech Poznań został jednak “zastrzelony” zawieszeniem Bartosza Salomona w niepoważnym momencie, bo w samym dniu meczowym. Tak więc nie mogli zagrać obaj, a parę stoperów z Miliciem niespodziewanie musiał stworzyć dawno odsunięty na boczny tor Lubomir Satka. No i było to doskonale widać, że nie jest w rytmie meczowym, bo nie radził sobie z Cabralem. Duży fart, że Brazylijczyk w pierwszej połowie nie miał na koncie dwóch goli, a tylko jednego. W obu tych sytuacjach nie kontrolował go Satka, ale czy można mieć pretensje do zawodnika, który rozegrał tylko 60 minut z Piastem w 2023 roku, a tak albo był kontuzjowany, albo w ogóle nie łapał się w kadrze, albo siedział na ławce?

A to nie wszystkie kłopoty kadrowe. Za kartki pauzował kluczowy środkowy pomocnik – Radosław Murawski. Do końca sezonu wykluczony jest Filip Szymczak, który wrócił ze zgrupowania U-21 z kontuzją kolana. Biorąc pod uwagę takie braki oraz jakość samej Fiorentiny – było widać na boisku kto ma “wyższą kulturę gry”. Przy wysokim prowadzeniu, piłkarze Violi włączyli już taki luz, że całkowicie wymieniali się i piłką i pozycjami. Wynik odzwierciedla różnicę poziomów, ale dla Lecha bolesne może być to, że nie wszystkie bramki padły po fantastycznych, składnych akcjach gości. Jednej czy dwóch na pewno można było uniknąć. Lech też może żałować, a w zasadzie to Mikael Ishak, który miał doskonałą okazję na 1:1 w 11. minucie, ale wolał szukać karnego, zamiast uderzać. I to w zasadzie wszystko, bo oprócz tego i akcji bramkowej, bardzo ładnej zresztą, niewiele zdziałał. W drugiej połowie to właściwie nic. Tylko przyjmował kolejne akcje na własną bramkę i to był prawdziwy popis dominacji Fioreniny.

Kiedy rywal tak cię napiera i atakuje, tworzy kolejne okazje, to potrzebujesz mieć w bramce kozaka, który cię napędzi, uratuje w sytuacji beznadziejnej raz czy drugi. A tam jednak nie pomógł Filip Bednarek. Wiele razy w tym sezonie ratował Lecha, jak choćby z Austrią Wiedeń, gdy obronił karnego, który dałby wtedy Austriakom prowadzenie, ale ten ćwierćfinał to nie był jego wieczór. Przy pierwszym trafieniu miał pecha, bo piłka odbiła się od słupka, od niego i przez brak orientacji bramkarza, gdzie też ona wylądowała, pierwszy dopadł do niej Cabral. Przy czwartym golu – Ikone uderzył po ziemi z jakichś 20 metrów, a bramkarz Lecha rzucił się do piłki jakoś tak bez wiary. Też wyglądało to nie najlepiej. Fiorentina punktowała Lecha okrutnie. To akurat zespół, który wręcz słynął z tego, że marnuje okazję za okazją, ale od jakiegoś czasu poprawił skuteczność. Lech się o tym przekonał.

Kompletem publiczności dopingował Lecha w meczu ćwierćfinałowym. Bilety na to spotkanie rozeszły się jak świeże bułeczki i atmosfera robiła wrażenie. W 19 minucie i 22 sekundzie (rok założenia) była zaplanowana akcja “do the Poznan”, czyli kibice, którzy łapią się za barki, odwracają tyłem do boiska i wspólnie skaczą. No i akurat wtedy Velde zdobył bramkę, której prawdopodobnie dobre pół stadionu nie widziało! Nawet, gdy Lech już przegrywał trzema bramkami, to słyszalny był doping. Był to doping nie na dany mecz, ale bardziej w podziękowaniu za piękną przygodę, jaką uraczył wszystkich Lech w tej edycji Ligi Konferencji. Najpierw był blamaż z Karabachem w Lidze Mistrzów, potem trochę męczarni na wyjazdach ze słabymi rywalami, ale już faza grupowa (szczególnie ogranie Villarrealu) i faza play-off to majstersztyk. Latami będzie się wspominać mądrą grę przeciwko Bodo/Glimt czy też zlanie tyłka Djurgårdens IF. Jest oczywiście rewanż z Fiorentiną, ktoś może sobie wierzyć, ale ta baśń w tym miejscu się kończy. Wypada tylko podziękować za te czwartkowe wieczory!

Related Articles