Przetasowań na ławkach trenerskich w Serie A nie da się przebić, ale w ostatnich dniach Tottenham i Everton ogłosiły swoich menadżerów. Do Liverpoolu wraca Rafa Benitez, który spróbuje ulepszyć tym razem tę niebieską część, a Tottenham na ławkę trenerską posadził w końcu jakiegokolwiek człowieka i jest nim Nuno Espirito Santo.
Zacznijmy od Rafy Beniteza, który w ostatnich latach próbował szczęścia w chińskim Dalian Yifang. Przejął zespół w lipcu 2019 roku. Była to gdzieś połowa sezonu, ponieważ w Chinach gra się od marca do początku grudnia. Sezon 2020 wystartował jednak później przez pandemię i był mocno skrócony z nieco dziwną formułą play-offów. Hiszpan spędził w Chinach więc półtora sezonu, a 23 stycznia 2021 r. opuścił klub za obopólną zgodą, powołując się na obawy dotyczące zdrowia swojej rodziny spowodowane pandemią COVID-19. Wielkich sukcesów nie osiągnął, zajmując dziewiąte i dwunaste miejsce w lidze, ale grali tam u niego między innymi Yannick Carrasco, Marek Hamsik. Sprowadził też znajomego z Newcastle Salomona Rondona.
Nie da się nie wspomnieć o Benitezie w Premier League i pominąć jakże istotny wątek prowadzenia przez niego Liverpoolu w latach 2004-2010. Słynne 3:3 z Milanem na zawsze będzie się kojarzyć z erą Rafy Beniteza, choć paradoksalnie Hiszpan słynie raczej z pragmatyzmu i minimalizmu, a nie wielkich come backów. W czasach trenowania Liverpoolu stworzył swoiste taktyczne klasyki z Jose Mourinho. Benitez przez trzy lata prowadził też Newcastle United, gdzie musiał kleić koniec z końcem, żeby utrzymać zespół w elicie, bo właściciel Mike Ashley nie chciał sypnąć groszem na transfery. Benitez zastąpi na stanowisku Carlo Ancelottiego i związał się kontraktem do 30 czerwca 2024 roku.
Tottenham długo pozostawał bez menadżera. Odkąd zwolniony został Jose Mourinho, to funkcję trenera tymczasowego przejął Ryan Mason, ale trudno było się spodziewać tego, że pozostanie z drużyną na stałe w kolejnym sezonie. Starania "Kogutów" o nowego menadżera przypominały momentami komediodramat. Blisko było tego, że Roma z Tottenhamem po prostu wymienią się trenerami i do klubu przejdzie Paulo Fonseca. Kolejnym nazwiskiem, które brało udział w sadze był też Pochettino. Tottenham spektakularnie wyrąbał się na drzwi rozmowami z Antonio Conte, a później także z Gennaro Gattuso. Mogło się wydawać, że rozmawiali już ze wszystkimi. "The Sun" pisał nawet o Grahamie Potterze. STOP. Tottenham wreszcie ma trenera i jest nim Nuno Espirito Santo.
Awansował z Wolverhampton do Premier League i stworzył ciekawy zespół oparty na wielu Portugalczykach, który potrafił wiele razy postawić się silniejszym przeciwnikom. Dopracował taktykę wahadeł. Matt Doherty w ten sposób trafił do Tottenhamu, ale tam już zupełnie wypadł z obiegu. Może znów Nuno Espirito Santo stworzy z niego tego zawodnika, który wygrywał mecze "Wilkom"na prawym wahadle? Portugalski trener dwukrotnie zajął z Wolves 7. miejsce w lidze, ale ostatni sezon już miał słabszy, głównie przez uraz głowy Raula Jimeneza a także brak jakości na wahadłach, którą gwarantowali mu wcześniej Jonny i Doherty. Ten pierwszy prawie w ogóle nie grał przez długą kontuzję, a Nelson Semedo okazał się na prawym wahadle kompletną klapą i cała misterna taktyka jak kulą w płot. A teraz na dzień dobry może mieć ból głowy, bo jakiś czas temu chęć odejścia zgłosił przecież najważniejszy piłkarz Spurs, czyli Harry Kane.