Skip to main content

Aleksandar Mitrović w 90. minucie zapewnił Serbom bezpośredni awans na mundial w Katarze. Bałkański zespół potrzebował do tego wygranej na Estadio da Luz i wyszarpał bilet na mistrzostwa świata w ostatnich minutach meczu z Portugalią.

Do tej pory jest to największa europejska niespodzianka, jeśli chodzi o awans na imprezę w Katarze. Serbia to jedyny zespół z drugiego koszyka eliminacyjnego, który uzyskał bezpośredni awans. Najpewniej zostanie tak już do końca, bo trudno np. spodziewać się wpadki Anglii z San Marino, nie żartujmy. Holendrom też wystarczy remis z Norwegami u siebie. Jeszcze Włosi mogą czuć się niepewnie, bo dojdzie tam do pojedynku na bilans bramkowy. Szwajcaria gra u siebie z Bułgarią, a Włochy na wyjeździe z Irlandią Północną. Mistrzowie Europy mają dwie bramki przewagi, więc załóżmy, że wygrają tylko 1:0, a Szwajcarzy 5:0 i wtedy bezpośredni awans przejdzie im koło nosa. Najbardziej prawdopodobne jest jednak to, że Serbowie pozostaną jedyną europejską niespodzianką.

A wszystko zaczęło się przecież dla Serbów fatalnie… Przegrywali już w 2. minucie i to po takiej głupiej stracie, która mogła tylko podciąć skrzydła. Bernardo Silva przed polem karnym odebrał piłkę Gudeljowi i zagrał do Renato Sanchesa, który taką okazję wykorzystał. Portugalczycy opuścili gardę, bo przecież mieli jeszcze psychiczny komfort możliwości straty jednego gola. I właśnie to ich pogrążyło. Dusan Tadić wyrównał jeszcze w pierwszej połowie, ale nadal to Portugalczycy byli w wirtualnej tabeli na pierwszym miejscu. Nie mogli tylko przegrać. Cały czas to Serbowie grali lepiej, mieli częściej piłkę, więcej okazji, ale pod koniec już… jakby przestali wierzyć. Aż tu w 90. minucie kompletnie niepilnowany w polu karnym Mitrović strzelił gola z główki i dał swojej reprezentacji awans. Wystarczyło potem tylko przez kilka minut bronić wyniku 2:1 i to się Serbom udało.

Trener Fernando Santos w 63. minucie zdjął z boiska będącego w kapitalnej formie Bernardo Silvę, a trzymał na nim na przykład bezproduktywnego Diogo Jotę. Po spotkaniu wziął na siebie odpowiedzialność za wynik. Portugalczycy chcieli dociągnąć ten remis do końca, a to się na nich zemściło. Ten gol był naprawdę dziwny. W polu karnym niepilnowany był nie tylko Mitrović, ale także dwóch innych zawodników gości. Po trafieniu wściekał się także Cristiano Ronaldo, który będzie musiał wziąć udział w barażach. Wiadomo, że Portugalia to najlepszy zespół wśród wszystkich "barażowców" i na pewno będzie rozstawiona, ale taka droga to zawsze niebezpieczeństwo, tym bardziej w tym roku, kiedy nie ma żadnych rewanżów. Jedna runda = jeden mecz. Trzeba przejść dwie, żeby zdobyć bilet do Kataru. Fernando Santos obiecał, że to się uda.

Dochodzi tu jeszcze inna kwestia, która w całym tym awansie dodaje wielkiego niesmaku. W pierwszym meczu było 2:2. Wtedy Cristiano Ronaldo strzelił prawidłową bramkę, ale arbiter nie mógł skorzystać z wideoweryfikacji i nie uznał trafienia. Ronaldo rzucił wtedy opaską. Dziś tamta sytuacja się przypomniała, bo to właśnie ona zaważyła na awansie. Serbia jako samodzielny kraj grała już na dwóch mundialach – w 2010 i 2018 roku. Za pierwszym razem sensacyjnie pokonali Niemców, ale mimo tego nie wyszli z grupy. Za drugim znów zdobyli w grupie trzy punkty, ale pogrążyły ich porażki ze Szwajcarią i Brazylią. Ta ze Szwajcarią była wyjątkowo bolesna, bo gole strzelili im Xhaka i Shaqiri, a więc dwaj Albańczycy.
 

Related Articles