Robinho został skazany na 9 lat pozbawienia wolności i ma zapłacić 60 tysięcy euro odszkodowania za udział w zbiorowym gwałcie na 22-letniej Albance. Sąd w Mediolanie odrzucił apelację prawników piłkarza i podtrzymał ten wyrok.
Robinho grał w Milanie. Dwa pierwsze sezony (2010/11, 2011/12) miał bardzo udane. Był ważną postacią włoskiej ekipy. W samej tylko Serie A uzbierał w tym czasie 20 goli. Zjazd w dół rozpoczął się w rozgrywkach 2012/13. Pazzini, El Shaarawy, Boateng, a od zimowego okienka także Balotelli – wszyscy mieli mocniejszą pozycję w Milanie. Robinho na początku sezonu miał uraz, później wchodził na końcówki. W tamtym właśnie sezonie doszło do gwałtu…
Był 22 stycznia 2013 roku, jak to Brazylijczyk – Robinho nie odmawiał sobie zabawy. A już szczególnie wtedy, gdy nie był kluczowym zawodnikiem Milanu. Wraz z kilkoma kolegami miał upić 22-latkę do nieprzytomności, a później ją wykorzystać seksualnie. Drugim skazanym jest jego przyjaciel – Ricardo Falco. Nadal nie ustalono tożsamości czterech pozostałych mężczyzn zamieszanych w przestępstwo. Jak ustalono poprzez dochodzenie – sześciu mężczyzn miało wykorzystać ją w garderobie w nocnym klubie Sio Cafe, gdzie obchodziła swoje urodziny. Obrońcy piłkarza utrzymywali teorię, że dziewczyna sama piła tamtego wieczoru, załączyli do sprawy zdjęcia, jednak nie podziałało to na sędziów sądu apelacyjnego w Mediolanie.
Najbardziej pogrążyły go podsłuchy, w których obaj mężczyźni wypowiadali się o kobiecie i o samym gwałcie bardzo pogardliwie. Mieli przekonanie, że pozostaną w tej sytuacji bezkarni. Wyrok zapadł w listopadzie 2017 roku, Robinho był wówczas gwiazdą Atletico Mineiro, gdzie przeżywał drugą młodość. Później przez jakiś czas grał jeszcze w Turcji, by w październiku tego roku dołączyć do klubu swojego dzieciństwa – Santosu. 36-latek bardzo chciał jeszcze grać w piłkę, a pozostawał bez pracy od sierpnia. Podpisał więc pięciomiesięczny kontrakt na, uwaga, 1000 euro (po 200 euro za miesiąc). Wtedy jednak główny sponsor klubu ogłosił, że nie będzie finansował klubu. Dlatego już po kilku dniach został zawieszony.
Dwóch prawników – Alexander Guttieres i Franco Moretti stworzyło uzasadnienie na ponad 60 stron. Wyjaśniali tam, że nie da się udowodnić, że kobieta nie chciała odbyć zbiorowego stosunku seksualnego. Robinho od początku sprawy powtarza, że Albanka sama zgodziła się na stosunek oralny. Teraz wszystko rozegra się w Sądzie Kasacyjnym, który jest najwyższą instancją we Włoszech. Szanse na uniewinnienie są jednak niewielkie.
W Brazylii jest bezpieczniejszy przez brak umowy ekstradycyjnej z Włochami. Mógłby zostać przetransportowany do Italii, ale tylko po przekroczeniu granicy Unii Europejskiej. Tyle, że sprawa w Brazylii jest coraz głośniejsza. Dwa miesiące temu Minister do spraw Kobiet, Rodziny i Praw Człowieka, Damares Alves, potępiła piłkarza: – Więzienie natychmiast, nie mam nic do dodania. Wciąż jest apelacja, ale są przecieki, te wszystkie nagrania audio, no ludzie. Żaden gwałciciel nie może być oklaskiwany, a on chce wrócić na boisko i zgrywać bohatera. Musi odbyć ustaloną karę. Tam albo tu. Jak widać, wcale nie jest pewne, że ojczyzna uchroni go przed karą.