Ubiegłotygodniowa kolejka doprowadziła ligę do półmetka, na którym niespodziewanie liderem jest Pogoń Szczecin. Dziś rozpoczynamy drugie okrążenie tego niezwykłego sezonu, który kibice śledzą głównie w transmisjach telewizyjnych, bowiem stadiony ciągle święcą pustkami… Na dzień dobry mecz w Gdańsku.
O 18:00 Lechia zmierzy się z Wartą Poznań. Na pewno nie liczylibyśmy w tym meczu na remis, bowiem obie ekipy są bardzo bezkompromisowe i obie zaliczyły w tym sezonie jak na razie po jednym remisie. Różnica jest taka, że Lechia wygrała 6 razy, a Warta tylko 5. Jednak z drugiej strony to właśnie poznański beniaminek rozpoczął rok 2021 od zwycięstwa (z Cracovią), podczas gdy podopieczni Piotra Stokowca zaliczyli porażkę w meczu z Jagiellonią.
Drugim piątkowym spotkaniem będzie rywalizacja Lecha Poznań z Zagłębiem Lubin. Kolejorz wchodził w rundę wiosenną z mocnym postanowieniem poprawy, licząc na pościg za czołówką. Choć punkt do Legii i Rakowa udało się odrobić, to raczej nikogo w stolicy Wielkopolski remis z Górnikiem Zabrze nie usatysfakcjonował. Czy dziś uda się ograć Zagłębie? Czy zobaczymy debiut Miroslava Stocha? Na szczęście dla dobra widowiska i zdrowia publicznego nie zobaczymy Dorde Crnomarkovicia…
Sobotnią sesję gier Ekstraklasy rozpoczynamy o 15:00. Piast opromieniony niezwykłym zwycięstwem 4:3 z Wisłą Kraków, teraz podejmie wyżej notowanego rywala – Śląsk Wrocław. Gliwiczanie nie przegrali już jednak od dawna i chcą w tej rundzie wspiąć się o kilka miejsc w tabeli. Śląsk rundę zaczął od remisu 0:0 po bezbarwnym i beznadziejnym meczu w Mielcu. Oby tym razem było ciut lepiej.
Sporo można sobie obiecywać po meczu Pogoni z Cracovią, który rozpocznie się o 17:30. Szczecinianie przystępują do gry jako lider tabeli. Czy to nie spęta im nóg w meczu ze zdobywcą Pucharu i Superpucharu Polski? Za Cracovią gorący tydzień. Michał Probierz po porażce z Wartą podał się do dymisji, stwierdzając, że chce odpocząć od piłki. Dymisja nie została przyjęta i Probierz w sobotę znów zasiądzie na ławce Pasów.
Szlagierem tej kolejki powinno być ostatnie sobotnie spotkanie, w którym Legia zmierzy się z Rakowem Częstochowa. W pierwszej rundzie Legioniści dość szczęśliwie ograli ekipę Marka Papszuna, ale wtedy nikt nie przypuszczał, że mistrzowie Polski pokonują jednego z poważniejszych kandydatów do tytułu w tym sezonie. Teraz sprawa jest już jasna – to mecz o 6 punktów. Obie drużyny zaczęły rundę od falstartu, ale porażkę Rakowa z Pogonią można jeszcze zrozumieć. Wpadkę Legii z Podbeskidziem niekoniecznie. Czesław Michniewicz trafił do Warszawy w kryzysowych czasach i ostatnie okienko transferowe obnażyło pustą kasę klubu. Legia nie sprowadziła żadnego piłkarza, za to straciła kilku. Wciąż ma mocną kadrą i wciąż jest faworytem do obrony tytułu, ale coraz bardziej przypomina kolosa na glinianych nogach.
W niedzielę o 15:00 Podbeskidzie na swoim terenie gościć będzie Górnika Zabrze. Mimo zwycięstwa nad Legią ekipą Roberta Kasperczyka nadal zamyka tabelę. Górnik ciągle kręci się wokół czołówki. W teorii więc zabrzanie są tu faworytami, ale na pewno mobilizacja powinna być po stronie Górali, który dobrze zaczęli ten rok, a mają o co grać. Z ligi spada tylko jeden zespół i nikt nie chce być na tym niechlubnym miejscu.
W drugim niedzielnym meczu Wisła Kraków podejmie Jagiellonię. Wiślacy przeżyli istną huśtawkę nastrojów w ostatnim meczu przy Reymonta. Szybkie prowadzenie 3:0, potem rzut karny na 4:0, który ostatecznie został odwołany przez VAR. Potem dwie bramki dla Piasta i w końcówce dwie kolejne – jedna z nich po kontrowersyjnym rzucie karnym, sprawdzanym na VAR przez grubo ponad 5 minut! Biała Gwiazda ma prawo czuć się skrzywdzona przez decyzje sędziów, ale nie można zapominać, że sama roztrwoniła tak dużą zaliczkę. Tymczasem białostoczanie rundę rozpoczęli od zwycięstwa 2:0 w Gdańsku, więc do Krakowa przyjeżdżają na pewno bez kompleksów i z myślą o kontynuowaniu zwycięskiej serii.
Na koniec w poniedziałek mecz dla koneserów Ekstraklasy. Do Mielca przyjeżdża Wisła Płock. Trzy kolejki temu Nafciarze mieli ledwie 10 punktów, ale po serii trzech zwycięstw są już na bardzo bezpiecznym pułapie punktowym. Stal ma tylko dwa punkty więcej niż ostatnie Podbeskidzie i bez wątpienia zespół Leszka Ojrzyńskiego to główny kontrkandydat Górali w walce o zachowanie statusu ekstraklasowców. Mimo wszystko na fajerwerki w tym meczu nie liczymy.