Skip to main content

Skoro Bayern zapewnił już sobie mistrzostwo Niemiec, większość fanów tego klubu żyje tym, czym Polacy od dawna – rekordem Gerda Mullera. Legendarny reprezentant Niemiec potrafił w jednym sezonie ligowym zdobyć 40 goli, co przy liczbie 34 kolejek jest wynikiem absurdalnym. Dziś Robert Lewandowski może wyrównać, a nawet przebić ten rekord. Polak ma na koncie 39 trafień.

Losy pogoni Lewandowskiego za tym szalonym rekordem są niemal gotowym scenariuszem na film. Nieudana próba dobicia do 40 goli w zeszłym sezonie. Polski napastnik zakończył rozgrywki z dorobkiem 34 trafień. Wydawało się, że bariera 40 goli jest zwyczajnie nieosiągalna w dzisiejszych czasach, przy tak atletycznym, a jednocześnie dużo bardziej taktycznym futbolu. Lewandowski nie robił sobie jednak nic z takich opinii. Zakasał rękawy do pracy i na dwie kolejki przed końcem sezonu ma rekord na wyciągnięcie ręki.

W tym miejscu trzeba się zatrzymać i przypomnieć, że Muller swoje 40 goli zdobył, występując we wszystkich meczach sezonu 1971/72. Lewy prawie pół wieku później może przebić wyczyn Niemca nie rozgrywając nawet 30 spotkań! Na początku sezonu Lewandowski stracił decyzją Flicka mecz przeciwko Koeln. Trener oszczędzał Polaka, mając na głowie bardzo duże natężenie ważnych spotkań. To nie wszystko, bowiem wcześniej, w 2. kolejce rozgrywek, Lewy zagrał z Hoffenheim ledwie 33 minuty w sensacyjnie przegranym 1:4 meczu.

Później przyszła feralna Andora i kapitan reprezentacji Polski mając 35 bramek na koncie musiał zrobić sobie przerwę. Początkowe, optymistyczne doniesienia Zbigniewa Bońka stały się swoistym memem, bo Lewandowski stracił mecze przeciwko RB Lipsk, Unionowi Berlin, Wolfsburgowi i Bayerowi Leverkusen. Wrócił znów w bardzo trudnej sytuacji, zmuszony strzelać częściej niż raz na mecz. Z Mainz trafił raz, na dodatek w ostatniej akcji meczu. Z Borussią Moenchengladbach odpalił protokół hat-trick. Na dwie kolejki przed finiszem znów jest w komfortowym położeniu. Wystarczy mu jeden gol w dwóch meczach, by powtórzyć rekord Mullera. Dwa gole dadzą mu nowy rekord, który zapewne przez długie lata przebić będą próbowali kolejni napastnicy.

W środku tygodnia kibicom Bayernu i fanom Lewego zadrżały serca. Robert opuścił trening swojej drużyny przed czasem, z grymasem bólu na twarzy. Szybko z Bawarii dotarły jednak dobre wiadomości. Ból nie był groźny i występ Polaka w sobotnim meczu z Freiburgiem nie jest zagrożony. Niestety, zagrożony jest kolejny występ, w ostatniej kolejce z Augsburgiem. Lewandowski ma bowiem na koncie 3 żółte kartki i musi się mieć na baczności. Jeśli obejrzy kolejną, w ostatniej kolejce nie zagra.

Ciekawie może być, jeśli Lewy dziś gola nie zdobędzie. Jak wiadomo bramkarzem Augsburga jest Polak, Rafał Gikiewicz. Niezdrowe spekulacje o rodaku przepuszczającym strzały Roberta, by pomóc mu w pobiciu rekordu, będą się mnożyć przez cały tydzień. Dużo lepiej byłoby, gdyby RL9 przy pomocy swoich kolegów, załatwił temat już dziś.

Swoją drogą Leo Messi w pamiętnym sezonie 2011/12 strzelił aż 50 goli w La Liga. Wynik kosmiczny, ale pamiętajmy, że Argentyńczyk zagrał w 38 meczach. Lewandowski może przebić barierę 40 bramek, rozgrywając co najwyżej 29 spotkań. Dziś ma 39 w 27. Możemy być dumni, że mamy takiego snajpera, niezależnie od tego, jaki będzie finał tego pościgu za Mullerem.

Related Articles