Real Madryt i kontuzje. Kontuzje i Real Madryt. To połączenie, które jest nierozerwalne od początku sezonu 2023/24. Każdy mierzy się z takimi kłopotami, ale w przypadku Realu jest to wręcz nagminne. Carlo Ancelotti spokojnie dłubał w tym, co miał dostępne i… wywalczył mistrzostwo oraz Ligę Mistrzów. Problemy “Królewskich” się powtarzają. Znowu brakuje wielu czołowych graczy, czego efektem była trochę “łysa” ławka rezerwowych.
Nie gra Jude Bellingham i to już od czterech spotkań. Gwiazdor opuścił również zgrupowanie reprezentacji Anglii. Od bardzo wielu miesięcy brakuje Davida Alaby. Nie ma także podstawowych środkowych pomocników: Eduardo Camavingi, Aureliena Tchouameniego oraz trochę mniej ważnego Daniego Ceballosa. Teraz Real Madryt stracił jeszcze Brahima Diaza. Camavinga ma poważną kontuzję kolana, bo… starł się z Aurelienem Tchouamenim na treningu przed meczem Superpucharu Włoch z Atalantą Bergamo. W jego przypadku rekonwalescencja idzie lepiej niż zakładano i być może wyprzedzi pierwotny termin powrotu i będzie dostępny już na początku października.
Największym beneficjentem tych urazów jest… Luka Modrić. Chorwat, który zachwycił w Lidze Narodów musiał grać przeciwko Realowi Sociedad 90 minut, bo… nie było innego wyjścia. Już w zeszłym sezonie otrzymał sporo szans. Normalnie jego liczba minut byłaby jeszcze bardziej ograniczona, ale wtedy też “Królewscy” łapali uraz za urazem. Sytuację w środku pola stabilizował i ciągle stabilizuje będący nie do zdarcia Federico Valverde. Urugwajczyk jest nie do zajechania o czym świadczy prawie 4300 minut wybieganych w zeszłym sezonie. Obecnie jako jeden z czterech zawodników ma na koncie komplet – 540/540. Pozostali to: Thibaut Courtois, Eder Militao oraz Antonio Rudiger.
Podstawowy skład jeszcze powiedzmy, że nie wygląda najgorzej. Są stoperzy pierwszego wyboru i gracze pierwszej jedenastki na bokach. Problemem jest jednak głębia. Carlo Ancelotti nie ma kogo wpuszczać. W spotkaniu z Realem Sociedad ławka “Królewskich” świeciła pustymi krzesełkami. Aż cztery miejsca były wolne. Carlo Ancelotti nawet nie miał specjalnie kogo wprowadzić, sadzając tam między innymi dwóch bramkarzy, wciąż niewyleczonego do końca Jesusa Vallejo czy też wielki talent Chemę Andresa, na którego mówi się “Rodri Realu Madryt”. On jednak dopiero po raz pierwszy znalazł się w kadrze meczowej. Carletto z Sociedadem dokonał jedynie trzech zmian – wprowadził z własnej woli Lucasa Vasqueza i Endricka oraz Rodrygo już w pierwszej połowie w miejsce kontuzjowanego Brahima Diaza.
Zaczęło się to wszystko od początku poprzedniego sezonu. Wtedy więzadła zerwał Thibaut Courtois oraz Eder Militao. Real na dzień dobry stracił najlepszego w tamtym momencie bramkarza na świecie oraz swojego najlepszego środkowego obrońcę. To oczywiste, że wielu kibiców postawiło krzyżyk na Realu na skutek tak poważnych osłabień. Żeby tego było mało, to David Alaba także dołączył do “więzadłowców” i po długich problemach nadal nie zdążył się wykurować. Musiał poddać się dwóm operacjom. Nie gra od 17 grudnia 2023 roku. Aurelien Tchouameni opuścił aż 16 meczów – w listopadzie i grudniu, a potem na ostatnie kolejki. To też spowodowało, że w finale Champions League zasiadł na ławce, a wystąpił w nim nieśmiertelny wojownik Nacho Fernandez, na którego zawsze można było liczyć.
Długo też Ancelotti nie mógł skorzystać ze złotego tureckiego dzieciaka, czyli Ardy Gulera. Zawodnik ten pokazał co potrafi na EURO 2024, ale Realowi kazał długo na siebie czekać. Już w sierpniu musiał przejść operację kolana po kontuzji odniesionej na treningu przedsezonowego tournee, a potem wypadł jeszcze z dwiema kontuzjami. Aurelien Tchouameni został na nowo wymyślony na pozycji środkowego obrońcy, o której nie miał pojęcia. Zagrał tak nawet w El Clasico czy też w szalonym spotkaniu z Manchesterem City, który zakończył się wynikiem 3:3. Nowa sytuacja wykreowała też nowego bohatera – został nim Andrij Łunin – bohater rewanżów z RB Lipsk i przede wszystkim z Manchesterem City. Zdarzało się też, że na środku defensywy musiał grać… Dani Carvajal, a wtedy na prawą stronę wskakiwał wieczny rezerwowy Lucas Vasquez. Real Madryt wobec tak wybitnie niesprzyjających okoliczności został mistrzem Hiszpanii i zwycięzcą Champions League. To aż niepojęte. Jednym z liderów był Toni Kroos, który odszedł na emeryturę piłkarską, choć mógłby zdecydowanie jeszcze pomóc. Dużo pomógł też Nacho Fernandez.
Kontuzje kontuzjami, problemy problemami, a Real Madryt nie ma jeszcze na koncie porażki w tym sezonie. Z Sociedadem śmiało mógł przegrać, bo to przeciwnik przeważał, tworzył okazje i ładował w obramowanie bramki, a jednak jakimś cudem to “Królewscy” zdobyli trzy oczka. Z 11 punktami (tyle ma też Atletico i Villarreal) ustępują tylko będącej w świetnej dyspozycji Barcelonie Hansiego Flicka. Mają też na koncie wygrany Superpuchar Europy. Za chwilę rozpocznie się łupanka co trzy dni. Przydałyby się posiłki. Bellingham także ma wrócić trochę szybciej niż zakładano. Carlo Ancelotti niecierpliwie czeka, bo zaczyna brakować mu już alternatyw.