Skip to main content

Kompromitacja w finale Superpucharu Hiszpanii, odpadnięcie z Pucharu Hiszpanii na etapie 1/4 finału oraz nie najlepsza sytuacja w LaLiga. Barcelona powoli przegrywa obecny sezon i niewiele zostało, by go uratować. Jeśli takie głosy są w stolicy Katalonii, to podobnie mogą mówić osoby związane z Villarrealem, który również jest pogrążony w kryzysie. Obie ekipy z nadzieją już patrzą na powrót do Europy.

Europa to w tym momencie nadzieja dla Barcelony i Villarrealu. Dla pierwszych sezon bez trofeum, to sezon stracony. Już wiadomo, że na niwie krajowej stracili dwie możliwości podniesienia pucharów. W lidze siedem punktów straty do rozpędzonego Realu Madryt to również duży dystans w połowie sezonu. Zwłaszcza patrząc na dyspozycje i niedyspozycje drużyny Xaviego. Oczywiście skoro byli w stanie tyle stracić do Los Blancos, to są w stanie tyle odrobić w drugiej części sezonu. Tyle teoria. Możliwe zatem, że wracająca za kilka tygodni Liga Mistrzów będzie jedyną okazja na trofeum, chociaż dzisiaj mówiąc o tym kibicom Barcelony, spotkamy raczej uśmiech politowania na ich ustach. Już wyeliminowanie Napoli, nawet będącego w kryzysie, nie będzie łatwym zadaniem. A co mówić, gdyby na ich drodze miał stanąć np. Manchester City…

Villarreal notuje obecnie najgorszy sezon od czasów sensacyjnego spadku do drugiej ligi na koniec sezonu 2011/12. 14. miejsce w tabeli i ledwie pięć punktów przewagi nad strefą spadkową to nie jest bezpieczny dystans. Gdyby nie jeszcze gorsza postawa Sevilli, wówczas można byłoby mówić, że Groguets są największym rozczarowaniem tego sezonu LaLiga. Zresztą z Andaluzyjczykami mają punkty wspólne, jak chociażby liczba trenerów prowadzących zespół przez ledwie połowę sezonu – po trzech! Dla nich zatem Liga Europy to w zasadzie jedyna szansa, by w przyszłym sezonie ponownie zagrać w pucharach. Jesienią wygrali swoją grupę, zatem wiosenną rywalizacje rozpoczną od 1/8 finału i będą musieli pokonać “tylko” czterech rywali w drodze po trofeum, które już raz wygrali – w 2021 roku pokonując w Gdańsku Manchester United w rzutach karnych.

Xavi nie do uratowania?
Dla wielu Xavi lada moment będzie jedną nogą poza klubem. Wyniki się nie zgadzają, forma większości piłkarzy także się nie zgadza. Gra zespołu nie napawa optymizmem, podobnie jak wygłaszane komentarze podczas konferencji prasowych. Xavi może nie jest oderwany od rzeczywistości, ale chce ją pudrować, niczym każdy trener drużyny znajdującej się w nie najlepszej dyspozycji. Zwłaszcza w przypadku tych niespełniających pokładanych w niej nadziei. Oczywiście już powoli rozpoczyna się giełda nazwisk, które mogłyby zastąpić piłkarską legendę Barcelony. Były pomocnik nie może się jednak poddać i musi pokazać, że jest w stanie wyprowadzić drużynę na odpowiednie tory. Inaczej jednak, gdy trzeba to zrobić po swoim poprzedniku i ma się kredyt zaufania. Teraz samemu narobił sobie kłopotów i trzeba je posprzątać. Oczywistym jest, że sprzątanie to będzie postawa w Lidze Mistrzów. Tyle że w LaLiga sytuacja nadal nie jest przegrana pod kątem mistrzostwa ani… wygrana pod kątem 100% pewności gry w Lidze Mistrzów na następny sezon, patrząc za siebie na Atletico i Athletic.

Światełko w tunelu – młodzież
Ligowo Barcelona na 2024 rok nie może narzekać, skoro wygrała dwa trudne wyjazdy – Las Palmas i Betis. Tyle że wszystko poszło w zapomnienie, skoro nijak nie poprawiło to ich pozycji w tabeli, a puchary poszły, jak poszły. Na Camp Nou mają jeden powód do zadowolenia. Występy ich młodzieży. Do Lamine’a Yamala wszyscy zdążyli przywyknąć i jego rocznik 2007 nikogo już nie szokuje. Tyle że jego niedawni koledzy z reprezentacji U17 regularnie z nim grają w pierwszym zespole. Pau Cubarsi dostał szansę w Copa del Rey jako zmiennik, by później wejść do pierwszego składu na Betis. W Bilbao także zagrał i mimo straconych goli trudno powiedzieć coś negatywnego o tym chłopaku, który dopiero skończył 17 lat(rocznik 2007). Hector Fort udanie zastąpił Alejandro Balde w Bilbao. Około 100 minut gry to mogło być trochę zbyt dużo, gdyż tego wieczora i tak miał szczęście, że dotrwał do końca dogrywki. Sędzia miał jedną lub nawet dwie dobre okazje, by pokazać mu drugą żółtą kartkę. Mimo tego prawy obrońca wielokrotnie potrafił wygrywać pojedynki z Adu Aresem czy nawet Nico Williamsem! Dodajmy do tego Marca Guiu, który przebył w ostatnich tygodniach dziwną drogę. Najpierw minuty od Xaviego tuż przed wyjazdem na mundial U17.

Spora liczba kontuzji – kłopoty na środku i bokach obrony – sprawia, że wspomniani Cubarsi oraz Fort powinni w najbliższych tygodniach, mimo mniejszego natłoku meczów, dostawać kolejne szansę. Balde wypadł na długo, a możliwe, że do końca sezonu. Co chwilę kłopoty zdrowotne ma Andreas Christensen oraz Ronald Araujo, a nadal kontuzjowany jest Inigo Martinez. Sytuacje nieco poprawia powrót Joao Cancelo, ale Xavi w środę wolał skorzystać z Forta niż doświadczonego Portugalczyka w Bilbao.

Obrona do rewolucji
42 gole stracone w 21. meczach to wynik kompromitujący dla Villarrealu. Takim samym wynikiem może się “pochwalić” przedostatnia Almeria, a gorsza jest tylko ostatnia Granada. Nawet otwierający strefę spadkową Cadiz jedenaście razy mniej wyciągał piłkę z siatki. Quique Setien, Pacheta, a teraz Marcelino nie byli w stanie naprawić dziurawej, jak ser szwajcarski defensywy. Wygląda ona wręcz dramatycznie, mimo że biegali i biegają w niej znane i całkiem mocne nazwiska. Zimowe okienko transferowe to okazja na zmiany w linii obrony. Wypożyczenie Matteo Gabbii z Milanu bez żalu skrócono. W miejsce Włocha przyszło dwóch zawodników. Eric Bailly na zasadzie wolnego transferu trafił z Besiktasu i wrócił tym samym do klubu. Ponadto z Wolves przyszedł Yerson Mosquera. Zresztą to nie koniec interesów z angielskimi Wilkami. Klub zasilił także Goncalo Guedes, który swego czasu dobrze się czuł w Comunidad Valenciana. Wtedy jednak grał na Mestalla dla Valencii.

Przy czym trzeba pamiętać także o kłopotach kadrowych zespołu Marcelino. Kontuzjowanych jest kilku graczy, których śmiało można nazwać ważnymi. Yeremi Pino od listopada, Juan Foyth wypadł jeszcze w grudniu, ale Alfonso Pedraza, Ramon Terrats czy Dani Parejo to świeże sprawy. Prawdopodobnie 4 z 5 to gracze do podstawowego składu.

***

Początek sobotniego meczu o godzinie 18:30.

Related Articles