Skip to main content

Casus Mateusza Wdowiaka i jego historia ciągnącą się przez prawie całą rundę jesienną, pokazuje patologię polskiej piłki. „Uwięziony” w rezerwach Cracovii piłkarz podpisał przed kilkoma dniami kontrakt z Rakowem. Saga dobiega końca, choć… nie do końca.

Dlaczego Wdowiak, uważany za utalentowanego zawodnika o sporym potencjale, trafił na zesłanie do rezerw Pasów, mimo że był już ważną postacią pierwszej drużyny? 24-latek nie chciał podpisać nowego kontraktu z Cracovią, co rozsierdziło klubowe władze z Michałem Probierzem na czele. Probierzem, który przecież w Cracovii jest nie tylko trenerem, ale i wiceprezesem…

Szkoleniowiec Pasów tłumaczył w mediach, że Wdowiak otrzymał bardzo atrakcyjną propozycję kontraktu w Krakowie i był już praktycznie dogadany. – Podaliśmy sobie rękę, a on później zmienił warunki – relacjonuje Probierz, dodając, że zawodnikowi prawdopodobnie w głowie namieszali agenci. Cracovia poczuła się oszukana i postanowiła, że skoro Wdowiak latem 2021 roku i tak opuści klub, to teraz wyląduje w rezerwach.

I tak się stało – piłkarz, który miał być wiodącą postacią Cracovii, a być może także całej ligi, jesień spędził w „dwójce”. W październiku i listopadzie wystąpił nawet w trzech meczach III ligi z takimi rywalami jak ŁKS Łagów, Wisła Puławy i Stal Stalowa Wola.

Czy ktoś korzystał na tym całym zamieszaniu? No raczej nie. Wdowiak zamiast grać na poziomie, do którego predestynują go umiejętności, tracił czas. Cracovia zamiast korzystać z usług zawodnika, któremu wciąż wypłaca pensje zgodnie z kontraktem, postanowiła się na nim odegrać. Bo trudno tłumaczyć tę decyzję inaczej niż próbą zagrania na nosie piłkarzowi, który zachował się ich zdaniem nielojalnie. Założenie, że Wdowiak grałby na pół gwizdka, bo za 9 miesięcy nie będzie go już w klubie, było zwyczajnie głupie. Wizerunkowo wypadło to bardzo słabo. Cracovia wyszła na klub, który gnębi piłkarza, gdy ten postanowi odejść. Szczególnie, że ostatnie doniesienia „z szatni” Pasów tylko podsyciły ogień wokół tej sprawy. Ponoć Wdowiaka w Krakowie spotykał ostatnio jawny ostracyzm – zawodnik nie miał nawet wstępu do klubowej siłowni, a to tylko jeden z przykładów szykan.

Wdowiak w tym okienku miał prawo podpisać kontrakt z nowym klubem i uciąć dalsze spekulacje dotyczące swojej przyszłości. I tak się stało – 24-latek związał się z Rakowem Częstochowa. Jeden z najrozsądniej zarządzanych klubów w Polsce sięga po zawodnika, który był w zeszłym sezonie kluczową postacią zdobywającej Puchar Polski Cracovii. Jeśli Wdowiak szybko nadrobi stracony czas, trener Papszun będzie miał dużo pożytku z nowego nabytku.

No właśnie – pozostaje jeszcze stracony czas. Wdowiak do Rakowa przejść może latem. Teraz obowiązuje jego umowa z Cracovią. Pytanie czy działacze obu drużyn będą próbowali się dogadać, by piłkarz już teraz mógł zmienić otoczenie, czy Cracovia stanie okoniem i Wdowiak wyląduje w regularnym „Klubie Kokosa”. Probierz i Filipiak już wiedzą, że nie skorzystają z usług gracza, więc dla przykładu mogą próbować zaszkodzić mu w dalszej karierze. Bez możliwości trenowania czy choćby korzystania z klubowej infrastruktury Wdowiak latem będzie miał do nadrobienia spore zaległości i nieprędko wróci do formy sprzed ponad roku.

Na dziś trudno wyrokować, jak to wszystko się skończy. Raków wzmocniony Wdowiakiem byłby jeszcze poważniejszym konkurentem dla Legii. Dla dobra rywalizacji i samego piłkarza, warto byłoby trzymać kciuki za taki scenariusz, ale to przecież polska piłka – rozwiązania rozsądne i korzystne dla obu stron mogą spokojnie przegrać z zacietrzewieniem.

Related Articles