Skip to main content

W ten weekend poznamy nie tylko mistrza Anglii, ale także Włoch. Walka rozstrzygnie się między obydwoma drużynami z Mediolanu. W dużo korzystniejszej sytuacji jest AC Milan. Rossonerim brakuje już tylko punktu, by spełnić swoje marzenia o Scudetto.

I nie bez kozery mówimy o tym w kategoriach marzeń. Przed sezonem mało kto widział w Milanie poważnego kandydata do złota. Broniący trofeum Inter, Juve z wracającym na ławkę trenerską Massimiliano Allegrim i nieprzewidywalna Atalanta – te zespoły wydawały się faworytami wyścigu. A jednak to Milan od startu sezonu narzucił wysokie tempo, które początkowo utrzymywało tylko Napoli. Potem do gry włączył się także Inter. I pewnie to Nerazzurri dziś byliby na pole position, gdyby nie fakt, że 27 kwietnia w meczu z Bologną fatalnie pomylił się Ionut Radu, golkiper ekipy Simone Inzaghiego. Jego katastrofalny błąd kosztował Inter słono. Trzy zwycięstwa w trzech ostatnich kolejkach nie pomogły – Milan również nie potknął się ani razu.

Zresztą, zespół Stefano Piolego nie stracił punktów w pięciu ostatnich meczach Serie A, a nie przegrał ligowego spotkania od 17 stycznia, kiedy to niespodziewanie poległ na San Siro ze Spezią. Wtedy Scudetto wydawało się sprawą odległą. Można było sądzić, że Inter ma bardziej doświadczonych piłkarzy, a Napoli po prostu lepszych. Niebezpiecznie do czołówki zbliżał się też Juventus. Ale to jednak Rossoneri wytrzymali trudy tej maratońskiej gonitwy.

Żaden z piłkarzy Milanu poza Zlatanem Ibrahimoviciem nie był mistrzem Włoch. Tego tytułu nie ma także trener Pioli. Zresztą, trudno się dziwić. Przez prawie całą dekadę scena była zabetonowana, a Juve zdobywało mistrzostwo rok po roku. Dopiero Inter przerwał hegemonię Starej Damy. Już wiadomo, że tytuł pozostanie w mieście La Scali, a w niedzielny wieczór dowiemy się czy zmieni właściciela.

Milan czeka wyjazdowy mecz z Sassuolo, a w tym samym czasie na San Siro Inter zmierzy się z Sampdorią. W teorii więc łatwiejsze zadanie czeka Nerazzurrich. Sampdoria zajmuje 15. miejsce w ligowej tabeli, podczas gdy Sassuolo jest 11. W dodatku czarno-zieloni potrafią płatać figle faworytom. Najlepszy dowód? 28 listopada zeszłego roku Sassuolo ograło Milan w wyjazdowym meczu 3:1. Podopieczni Piolego muszą mieć to w pamięci i na pewno nie ułatwi im to zadania. Jeśli presja gry o Scudetto to mało, to dojdzie jeszcze kolejny czynnik pętający nogi. Jest jednak i statystyka, która powinna fanów Milanu uspokoić. Pięć ostatnich spotkań Rossonerich na Mapei Stadium kończyło się ich zwycięstwami.

Jeśli Milan wywalczy choćby punkt i zdobędzie mistrzostw, zrówna się z Interem w liczbie zgarniętych Scudetto (19). Początek obu mistrzowskich batalii w niedzielę o 18:00.

Co poza tym? Niestety niewiele. Roma musi jeszcze uważać, bo jeśli przegra korespondencyjny pojedynek z Fiorentiną to wypadnie ze strefy europejskich pucharów. Ale po pierwsze Roma będzie faworytem meczu z Torino, po drugie Fiorentina na pewno nie będzie faworytem meczu z Juve, a po trzecie – rzymianie mogą jeszcze wskoczyć nawet do Ligi Europy, jeśli w środę wygrają finał Conference League z Feyenoordem. Jose Mourinho może więc raczej spać spokojnie – Romy nie powinno zabraknąć w europejskich rozgrywkach 22/23.

Pozostaje jeszcze walka o utrzymanie. Salernitana po fantastycznym finiszu wygrzebała się ponad strefę spadkową, ale teoretycznie może jeszcze do niej wrócić. Jeśli Cagliari pokona zdegradowaną już Venezię, Salernitana będzie musiała wygrać z Udinese. Remis nie wystarczy, bo obie drużyny mają identyczny bilans bezpośrednich meczów (dwa remisy 1:1), ale to Cagliari ma lepszy bilans bramkowy w całym sezonie. Walka o utrzymanie będzie epilogiem sezonu Serie A – oba mecze zainteresowanych ekip w niedzielę o 20:45, gdy będziemy już wiedzieli, który mediolański klub jest mistrzem, a który wicemistrzem.

Related Articles