Skip to main content

1/16 finału Pucharu Polski rozgrywana jest na raty, a w dużym stopniu stoi za tym koronawirus. W pierwszym terminie 30 października Widzew nie mógł zagrać z Legią, więc mecz przełożono na dziś. Wszystko wskazuje na to, że dzisiejszy termin nie jest zagrożony i wreszcie zobaczymy pucharowy hit tej rundy rozgrywek.

Tak, nie mamy wątpliwości, że to szlagier tej fazy PP. Wprawdzie pierwszoligowiec gra z zespołem z Ekstraklasy, ale przede wszystkim zmierzą się dwie wielkie firmy polskiego futbolu, których pojedynki przez lata elektryzowały publiczność w Warszawie, Łodzi, ale też w prawie każdym zakątku Polski. Widzew z Legią zagrały ze sobą mnóstwo epickich meczów, które wspominane są po dziś dzień. Kto nie pamięta słynnego 2:3 przy Łazienkowskiej w latach, które dało tytuł Widzewowi w 1997 roku? 

Oba zespoły mierzyły się też ze sobą w Pucharze Polski już siedem razy. I tu statystyczna bomba. Legia wygrywała za każdym razem! Niemal zawsze były to niezwykle zacięte i emocjonujące mecze, ale cóż to za pocieszenie dla fanów z Piłsudskiego, skoro raz po raz górą była Legia? Ostatnio rok temu, na tym samym etapie Pucharu Polski. W Łodzi drugoligowy wówczas Widzew przegrywał już 0:2, by wykorzystać błędy Legionistów i doprowadzić do remisu. Fani siatkówki wiedzą, że kto nie wygrywa 3:0, ten przegrywa 2:3. Ale w piłce to się nie sprawdziło. W 84. minucie Igor Lewczuk zapakował piłkę do widzewskiej bramki i Legia zameldowała się w 1/8 rozgrywek. Rok później Widzew dostaje szansę na rewanż, będąc już klubem z zaplecza Ekstraklasy. W międzyczasie zmienił się trener, a ten nowy to Enkeleid Dobi.

Pod wodzą Dobiego Widziew pierwszoligowy sezon rozpoczął beznadziejnie. Z czasem jednak beniaminek trochę się ogarnął i zdobył 16 punktów w 13 meczach, co plasuje go w środku stawki. Fani, którzy marzyli o rychłym awansie do Ekstraklasy, muszą pogodzić się z faktem, że nie nastąpi to w tym sezonie. Prowadzący Bruk-Bet Termalica ma już 33 punkty, a drugi ŁKS 32. Wprawdzie można marzyć o awansie przez dwupoziomowe baraże, wzorowane na Championship, ale póki co Widzew wygląda po prostu na zespół zbyt słaby, by pukać do bram elity.

Tymczasem Legia wychodzi na prostą. Rekonwalescenci wracają do zdrowia, a trener Czesław Michniewicz ma coraz większe pole manewru. Gra w Ekstraklasie może nie porywa, ale punktowo wszystko się zgadza. Stołeczny klub jest liderem. W weekend ograł Cracovię 1:0. Droga po kolejne mistrzostwo wydaje się być utorowana.

W poprzedniej rundzie Pucharu Polski Legia rozbiła GKS Bełchatów 6:0. Był to pierwszy mecz tego sezonu dla ekipy prowadzonej wówczas jeszcze przez Aleksandara Vukovicia. Hat-trickiem popisał się Maciej Rosołek, ale na dziś wciąż są to jedyne trafienia tego piłkarza w tym sezonie. Widzew w 1/32 pokonał Unię Skierniewice 4:0.

Smaczkiem pojedynku Widzewa z Legią może być osoba Henrika Ojamy. Estończyk sprowadzany był do Legii jako dużego kalibru talent, który z dobrej strony pokazywał się w lidze szkockiej. Z Legią zdobył wprawdzie tytuł w roku 2014, ale jego kariera zdecydowanie nie potoczyła się tak, jak miała. Ostatnio reprezentował barwy Miedzi Legnica, a teraz trafił do Widzewa.

Bez cienia wątpliwości faworytem dzisiejszego spotkania jest Legia, która poluje na óśme pucharowe pognębienie Widzewa. Czym przeciwstawią się miejscowi? 

Related Articles