Gdy na radarze pojawia się El Clasico, wówczas pozostałe dziewięć meczów LaLiga nikogo nie interesuje. No dobra, może przesadziliśmy, ale na pewno reszta jest w głębokim cieniu. Niesłusznie! W niedzielę o 18:30 Sevilla zagra z Realem Sociedad. To będzie bardzo ciekawa(oby!) przystawka, w której stawką będą europejskie puchary i ich rozkład na przyszły sezon.
Jeśli ktoś liczy, że to będzie hit z dużą liczbą goli, szybko uspkoimy taką osobę. W meczach Sevilli padło łącznie 59 bramek, a Realu Sociedad 58. Średnie na poziomie 2,10 i 2,07 na mecz wiele mówią, co nas może czekać. To oczywiście "tylko" liczby. Jednak mówimy o większości sezonu, więc z kosmosu się nie wzięły. To po prostu codzienność.
Cios kończący marzenia?
Najpierw Florian Wirtz w Bayerze Leverkusen, teraz Mikel Oyarzabal w Realu Sociedad. Bask zerwał więzadła krzyżowe w kolanie podczas czwartkowego treningu. To ogromna strata dla wszystkich. Po pierwsze dla zawodnika, którego ominie najbliższych kilka miesięcy. Po drugie reprezentacja, która może zagrać bez niego na mundialu w Katarze. Po trzecie La Real. Ekipa z San Sebastian nadal walczy o Ligę Mistrzów i udział w pucharach na przyszły sezon. Teraz już wiemy, że zrobi to bez swojej największej gwiazdy.
W tym sezonie brał udział przy dziewiętnastu bramkach Realu Sociedad. Patrząc tylko na ligę mowa o 9 golach i trzech asystach. Łącznie dwanaście razy bezpośrednio był zaangażowany przy trafieniach swojego zespołu. To dokładnie 41%! Zważywszy na skromny dorobek bramkowy Basków, to naprawdę fatalna informacja dla ofensywy zespołu.
Bardzo dziwne liczby
Aż trudno uwierzyć, że Real Sociedad jest na szóstym miejscu i nadal ma szansę na Ligę Mistrzów – 4pkt straty. Przez wiele kolejek meldował się na pozycji lidera lub wokół niej jesienią. A teraz spoglądamy w tabelę, a tam 29 goli strzelonych w 28. meczach! To 13. wynik w lidze – razem z Rayo Vallecano. Jednego gola więcej od nich strzeliło ostatnie Levante. Ponadto lepsze wyniki notują – w ataku – Elche(14. miejsce), Espanyol(12) czy Celta(10). Wygląda to bardzo biednie, ale trudno się dziwić, skoro w tym momencie nie ma w zasadzie pół napastnika w tej ekipie.
O najskuteczniejszym Oyarzabalu już pisaliśmy. Co dalej? Alexander Isak i Aritz Elustondo po 4 gole, Mikel Merino 3 gole. Reszta dwa lub mniej… Zaledwie jedna "9" w tym gronie, a do tego środkowy obrońca(!) i środkowy pomocnik. Stąd też średnia na poziomie 1,04 bramki zdobytej na każde 90 minut. Co ciekawe w ubiegłym sezonie ta średnia wynosiła o pół gola więcej – 1,55! To jednak pewien paradoks. Gdyż średnia goli traconych się niemal nie zmieniła – różnica o cztery setne. To powinno oznaczać regres punktowy. Tymczasem teraz zgarnęli już 47 punktów, co daje 1,68pkt/mecz, a więc dokładnie o pięć setnych więcej niż w ubiegłym sezonie!
Zasługa tego sekretu leży w domowych meczach. Na Reale Arena mają bilans 8-4-2 i nie byłoby w tym nic dziwnego. Jeśli wygrywali, nie tracili gola. Siedem razy(!) po 1:0 i z Granadą 2:0. Paradoks tego polega na tym, że 3 z 4. domowych remisów to 0:0. Tylko z Athletikiem padł wynik 1:1. Tutaj też warto dodać, że byłaby to kolejna wygrana 1:0, ale w 90. minucie fatalny błąd popełnił Alex Remiro w bramce.
Nudna Sevilla
Real Sociedad nie jest jedynym "nudziarzem" spośród ekip czołówki. Sevilla także nie daje zbyt wiele radości kibicom. Trudno w to uwierzyć, gdy widzi się zestaw naprawdę kapitalnych piłkarzy. Lucas Ocampos, Papu Gomez, Anthony Martial, Ivan Rakitić powinni dbać o show, a tymczasem mamy głównie przepychane kolanem wygrane. Real Sociedad lubi po 1:0, ale Sevilla wcale nie jest pod tym względem inna.
Mnóstwo meczów, które po prostu wygrywali i zapominali o nich. Nie dostarczają wrażeń estetycznych, a to było w ostatnich latach jednym z głównych atutów i argumentów za oglądaniem Los Nervionenses. Z drugiej strony trudno mieć do Julena Lopeteguiego pretensje. Drugie miejsce na tym etapie sezonu robi wrażenie. Nawet, gdy mówimy o słabszym sezonie Barcelony cz Atletico. Jeszcze do niedawna wydawało się, że jest szansa nawet na mistrzostwo. Jednak, jeśli nie wygrywa się pięciu kolejnych wyjazdów, to przewaga wzrasta do 10 punktów. Właśnie tyle stracili z Valencią, Osasuną, Espanyolem, Alaves i Rayo remisując wszystkie te spotkania. Najbardziej szkoda rzecz jasna wyjazdu do Pampeluny, gdy Ivan Rakitić zmarnował rzut karny w doliczonym czasie gry.
Dzisiaj wydaje się, że celem powinno być utrzymanie drugiego miejsca. 10pkt straty do Realu raczej nie daje nadziei na tytuł. Tymczasem Barcelona i Atletico mają po 5pkt straty do nich. Blaugrana ma jeszcze zaległy mecz, a po przerwie na reprezentacje, Sevilla jedzie na Camp Nou. Zresztą terminarz końcówki nie jest przyjemny dla Andaluzyjczyków. 10 kolejek do końca, a na rozkładzie: Real Sociedad(6. miejsce), Barcelona(3), Real Madryt(1), Villarreal(7), Atletico(4) i Athletic(8). Krótko mówiąc jest na kim gubić punkty. Oczywiście będą też mecze z dołem tabeli. Jednak Cadiz, Granada i Mallorca wcale nie muszą być wyśnionymi rywalami, skoro zaciekle bronią się przed spadkiem.
Kłopoty kadrowe
Acuna, Diego Carlos, Lamela, Papu Gomez, Rekik i Suso. To lista kontuzjowanych zawodników. W czwartek podczas meczu z West Hamem brakowało także zawieszonego za kartki Lucasa Ocamposa. Na ławce zatem znalazło się zaledwie czterech graczy z pola pierwszego zespołu! To oznaczało konieczność gry graczy rezerw – Carmony i Luismiego. Jak pokazała dogrywka, to chyba jeszcze nie ten etap, że można liczyć na tych graczy w kluczowych momentach.
W lidze dostępny będzie Ocampos, co znacznie wzmocni siłę rażenia. Nie zmienia to jednak faktu, że Julen Lopetegui nadal będzie musiał szyć ze składem. Od paru meczów na środku obrony gra z konieczności Nemanja Gudelj, czyli środkowy pomocnik. Na lewej stronie Ludvig Augustinsson, dla którego to zbyt wysokie progi. Apogeum było jednak na RCDE Stadium w Barcelonie. Wówczas na prawej obronie oglądaliśmy… Tecatito Coronę.
***
Jedni i drudzy odpadli już z Ligi Europy. Real Sociedad w 1/16 z RB Lipsk, teraz Sevilla z West Hamem. Dla tych drugich to wyjątkowo bolesna porażka. Nie dość, że LE to "ich" rozgrywki, a po drugie mogli mieć finał na swoim stadionie. Teraz jednak obie ekipy mogą skupić się na rozgrywkach ligowych. Celem dla Sevilli będzie wicemistrzostwo, a potem pozostanie w TOP4. Real Sociedad po cichu marzy o Lidze Mistrzów, ale kolejny awans do europejskich pucharów – LE lub LKE – także zostanie przyjęty z radością w San Sebastian. Oczywiście mecze La Liga można oglądać w Unibet TV, do czego zachęcamy!